Zapomniane zmysły

Współdziałanie zmysłów

Niektóre z nich są już w pełni sprawne w momencie narodzin, inne ulegają stopniowemu rozwojowi i doskonaleniu przez kolejne lata życia. Z ich istnienia niejednokrotnie nie zdajemy sobie nawet sprawy. Nie zastanawiamy się, dlaczego potrafimy wykonywać różne czynności, skąd wiemy, np. jaką siłę należy włożyć w obieranie jabłka czy pomarańczy, dlaczego nie przewracamy się, chodząc po pochyłej powierzchni. Okazuje się, że wszystkie nasze narządy zmysłów są ze sobą zintegrowane oraz ściśle ze sobą współpracują.

Zmysł dotyku

Jednym z najwcześniej rozwijających się zmysłów jest dotyk. Już około 9. tygodnia życia płodowego receptory czucia, znajdujące się na powierzchni całej skóry, odbierają pierwsze sygnały pochodzące z wnętrza macicy.

Dzięki istnieniu dotyku poznajemy własne ciało, ale także znajdujące się wokół nas przedmioty, które umiemy zidentyfikować po samej fakturze, czyli bez angażowania wzroku. Ponadto potrafimy rozróżniać poszczególne bodźce, takie jak: ciepło, zimno, ból, silny i lekki nacisk. Dotyk odgrywa również ważną rolę w naszej koordynacji ruchów, wpływa także na rozwój emocjonalny. Nie potrafimy sobie przecież wyobrazić przytulenia bliskiej osoby bez możliwości odczuwania chociażby jej ciepła. Naukowcy są zgodni co do tego, iż dziecko częściej brane na ręce, przytulane, głaskane jest szczęśliwsze i bardziej otwarte na świat, a w dorosłym życiu jest „ciepłym” człowiekiem, w odróżnieniu od ludzi z tzw. zimnego wychowania.

Jak trenować zmysł dotyku?

Istnieją proste sposoby, by pomóc dziecku we właściwym wykształceniu zmysłu dotyku. Nawet najlepiej zbudowany narząd nie będzie prawidłowo funkcjonował, jeśli nie dostarczymy mu „paliwa”, czyli po prostu odpowiedniej ilości doświadczeń. Już od wczesnych miesięcy życia niemowlęcia można mu zapewnić stosowne zabawki zbudowane z materiałów o różnych fakturach.

Najprostszym pomysłem może być zebranie różnorodnych kawałków tkanin (np. sztruks, polar, jeans, sztuczne futro) i po prostu wykorzystywanie ich do masażu dziecka po kąpieli. Nie wymaga to specjalnej techniki od rodzica, wystarczy pamiętać, żeby dotykać całego ciała, a najbardziej dłoni i stóp, gdyż w tych okolicach znajduje się największa liczba receptorów. Zaczynamy od delikatnego masażu, by potem wzmocnić nieco jego siłę, nie ugniatać zbyt silnie okolic brzuszka. Zabawa może trwać zaledwie kilka minut, a spowoduje ona, że skóra malucha będzie bardziej wrażliwa na dotyk, czyli będzie on lepiej odbierał bodźce płynące z otoczenia. Dwu-trzylatka zainteresuje także przesypywanie i dotykanie ziaren różnej wielkości, np. mąki, kaszy, grochu czy fasoli. Starsze dzieci mogą ćwiczyć zmysł dotyku, ugniatając różne masy plastyczne, np. plastelinę, ciastolinę, masę solną czy wraz z mamą przygotowując ciasto na pierogi.

Czucie głębokie – zapomniany zmysł

Ze zmysłem dotyku związane jest tzw. czucie głębokie, czyli propriocepcja. Receptory umiejscowione są w mięśniach, ścięgnach, uchu wewnętrznym i oczach. Dzięki czuciu głębokiemu wiemy czy stoimy, czy poruszamy się, gdzie znajdujemy się w przestrzeni. Odczuwamy ciężar własnego ciała, poszczególnych jego części, a także potrafimy nimi poruszać bez kontroli wzroku i swobodnie wykonywać ruchy precyzyjne. Umiemy dostosować odpowiednią siłę do wykonywanej czynności, czyli wiemy, w jaki sposób należy obrać wspominane już jabłko, żeby oprócz skórki coś zostało z niego do zjedzenia. Poza naszą świadomością zmysł ten odpowiada też za regulację napięcia mięśniowego. Propriocepcja związana jest także z tzw. układem przedsionkowym.

Najczulszy zmysł

Receptory przedsionkowe są najbardziej czułymi ze wszystkich narządów zmysłów. Znajdują się w uchu wewnętrznym, reagują na siłę grawitacji, ruch linearny i obrotowy. Dostarczają one informacji o naszym położeniu w przestrzeni, a także o położeniu samej głowy w stosunku do reszty ciała, odpowiadają za utrzymanie równowagi, płynności ruchów i właściwej postawy oraz prawidłowego napięcia mięśniowego. Ten dość skomplikowany narząd wpływa także na zdawałoby się prozaiczną sprawę, a mianowicie na możliwość poruszania przez nas gałkami ocznymi bez konieczności wykonywania ruchów głowy. Tę umiejętność dziecko posiada dopiero około 6 miesiąca życia. O zbyt wrażliwym i nie do końca dojrzałym układzie przedsionkowym może świadczyć występująca często u dzieci tzw. choroba lokomocyjna, czyli po prostu słaba tolerancja na ruch w pojeździe, karuzeli, hamaku.
 
Pobudzajmy „zapomniane zmysły”!

Zarówno czucie głębokie, jak i zmysł równowagi można stymulować, czyli pomagać dziecku w lepszym ich rozwoju podczas codziennych zabaw. Kołysanie, bujanie, huśtanie, turlanie malucha przyniesie jemu samemu, a także rodzicowi wiele radości, a jednocześnie pobudzi zmysły do intensywniejszego funkcjonowania. Robienie popularnego naleśnika z koca i zawijanie dziecka połączone z równoczesnym ugniataniem (np. udawanie wałkowania ciasta) będzie rozwijało oba zmysły. Zatem o ile dziecko dobrze toleruje tego typu zabawy, nie oszczędzajmy mu ich i już od najwcześniejszych chwil życia przytulajmy, bujajmy. Przecież podobne doznania odczuwało ono w łonie matki, w miejscu bezpiecznym, cichym i przytulnym.

Ciało człowieka jest doskonałym i wymyślnym „urządzeniem”, poszczególne jego części są ze sobą ściśle powiązane. Wszystkie one współpracują ze sobą, jeśli choć jedna nie działa właściwie, odczuwa to cały organizm. O zmyśle wzroku, słuchu, węchu, smaku czy dotyku wiemy wszyscy i wszyscy jesteśmy świadomi ich posiadania oraz wykorzystywania w codziennym życiu. Nie do końca zdajemy sobie sprawę z wielkiej roli, jaką one odgrywają, a już niewielu z nas zna pozostałe narządy zmysłów, czyli propriocepcję i układ przedsionkowy. Nasze maluchy mogą w łatwy sposób doskonalić je wszystkie, o ile jednak nieustannie dostarczamy im wrażeń wzrokowych, słuchowych, smakowych i węchowych, o tyle o pozostałych zmysłach już nie pamiętamy.

Warto więc czasami zamiast potrząsania grzechotką i włączania kolejnej pozytywki, po prostu wziąć malucha na ręce, mocno przytulić, pokołysać, pomasować kolorowymi materiałami, a jednocześnie być świadomym, po co to robimy i jakie korzyści przyniesie ta nasza zabawa..

Monika Zapisek – pielęgniarka, pedagog

playdoh_ego