Magda, studentka wydziału rzeźby warszawskiej ASP zwierza mi się przy kawie: Kiedy byłam mała, często denerwowałam rodziców moją „twórczością”. Do dziś pamiętam, jak się moja mama złościła, kiedy pocięłam całe firanki w artystyczne wzorki (śmiech). A ja chciałam, żeby wokół było ładniej!
Dziecko, w przeciwieństwie do dorosłego, przejawia aktywność twórczą non stop, niezależnie od swojej woli i świadomości. To jego sposób poznawania i „próbowania” świata. Rolą rodziców jest nadanie temu procesowi ram, wyznaczenie zasad, mówienie „co wolno, a czego nie”.
Dlaczego rysowanie jest ważne?
Bo jest świetnym narzędziem do rozwoju twórczego myślenia! Zaś dobrze ukształtowane twórcze myślenie niekoniecznie wiedzie na progi ASP, za to jest cechą wybitnych naukowców, przedsiębiorców, managerów i liderów, czego dowodzą liczne badania.
Sam rozwój zdolności plastycznych ma jednak, jak twierdzą naukowcy, kilka faz, bardzo ściśle związanych z ogólnym rozwojem poznawczym dziecka. Warto o nich wiedzieć, żeby „wyznaczając ramy”, dostarczać dziecku bodźców niezbędnych do rozwoju jego zdolności.
Kiedy więc dać dziecku kredki? Kiedy ma 2 latka, roczek, pół?
W przypadku najmłodszych „artystów” znaczenie mają dwa czynniki rozwojowe. Przy pierwszych próbach rysowania z dzieckiem należy zwrócić przede wszystkim uwagę na etap rozwoju stawów u dziecka. U każdego człowieka postępuje on od symbolicznej osi środka ciała na zewnątrz, co oznacza, że najszybciej rozwija się staw barkowy, następnie łokciowy, w dalszej kolejności nadgarstek i stawy palców. Ma to bardzo duże znaczenie przy nauce rysowania.
Sześciomiesięczny niemowlak potrafi już chwytać kredkę i utrzymać ją w dłoni, wkracza też w etap manipulowania przedmiotami, czyli uczy się… zabawy. Jednak jeśli damy małemu dziecku kredki i kartkę formatu A4, będziemy mieli pomalowaną… podłogę wokół kartki, bo dziecko może nie zginać jeszcze sprawnie stawu łokciowego. Najlepiej jest zaczynać od wielkich kartonów, na których dziecko leży lub przy nich siedzi, jeśli już potrafi. Kilkumiesięczne dziecko chwyta kredkę zaciskając na niej całą dłoń i jest to jak najbardziej prawidłowe. Dziecko stopniowo, po kilku, a czasem nawet kilkunastu miesiącach, nauczy się właściwego chwytu.
Dobrym pomysłem jest zaklejenie na kilka miesięcy ściany w pokoju dziecka kartonami, na których może ono swobodnie malować. To wspaniała motywacja do samodzielnego wstawania, aby dosięgnąć wolnej przestrzeni do rysowania.
Stopniowo, kiedy widzimy, że dziecko zgina łokieć przy rysowaniu, można (nie trzeba!) przejść do mniejszych formatów kartek, ale standardowy format bloku rysunkowego czyli A4 polecany jest dla dzieci, które operują już sprawnie nadgarstkiem. Zazwyczaj dotyczy to dzieci powyżej 1-1,5 roku życia, jednak pamiętajmy, że każde dziecko ma swój indywidualny rytm rozwoju i zawsze może się zdarzyć, że nie potrafi robić czegoś, co potrafią rówieśnicy. Im więcej dziecko podejmuje ćwiczeń, tym lepiej daną czynność będzie wykonywać. Im starsze dziecko, tym zdolności plastyczne inaczej się przejawiają.
Co dziecko wie o świecie i jak umie to wyrazić?
Jean Piaget, wybitny francuski pedagog, nazywa to „inteligencją sensoryczno-motoryczną”. Do 4-5 roku życia dzieci uczą się poprzez ruch i dotyk. Sprawdzają, dotykają, przestawiają przedmioty, aby zrozumieć. Drążek, na który nakłada się kółeczka różnej wielkości, od największego do najmniejszego, jest dla dziecka za każdym razem od nowa tak samo fascynujący!
Kredki również są dla małego dziecka ciekawym „obiektem” – jak się je trzyma, jaki ślad zostawiają na papierze, jaki dźwięk wydają i …jak smakują! Podczas pierwszych prób rysunkowych nie liczmy na jakikolwiek efekt na papierze. Dziecko potrzebuje wielu prób, by nauczyć się trzymać kredkę. Będzie się złościło, rzucało kredkami, ale to nie znaczy, że nie chce rysować, wręcz przeciwnie. Wystarczy tylko dać mu przestrzeń do rysowania i czas. Możemy kupić grubsze kredki bambino. Zdecydowanie odradzam popularne „świecówki”, które łatwo jest… ugryźć. Jednak sekret nie tkwi w kredkach czy kartkach, ale w tym, żeby rysować razem z dzieckiem. Dziecko najchętniej naśladuje to, co robią rodzice. To ich zajęcia są najbardziej atrakcyjne. Kiedy biorę książkę, moje dziecko po pewnym czasie bierze swoją książeczkę i naśladuje czytanie. Kiedy rysuję, ono też bierze kredki lub farby.
Najwcześniejszy etap w rysowaniu dzieci nazywa się fazą „bazgrot”, czyli niewprawnych linii, które przypominają nieco nieświadomą abstrakcję.
Kiedy dziecko zaczyna myśleć „konkretnie” (mówiąc za Piagetem), liczy swoje palce, umie już nazywać przedmioty, układać je w zbiory i podzbiory (np. puzzle), inaczej też wyglądają jego rysunki. Jest to faza tzw. „schematyczna”, bo dziecko nie rysuje jeszcze tego, co widzi, ale to co wie o świecie: potrafi już narysować schemat domu, auta, słońca. Niebo jest zawsze „zawieszone” na górze kartki, łąka z kwiatami ściśle przylega do dolnej krawędzi rysunku. Dom ma dwa okna i drzwi pośrodku. Na tym etapie nie próbujmy uczyć dziecka perspektywy 🙂 Warto natomiast zadbać o możliwie dużą rozpiętość tematów do rysowania. Niech rysunki będą schematyczne, ale różnorodne: miasto, wieś, łąka, szkoła, mój spacer, zoo. Aby dziecko mogło poprzez rysowanie utrwalać swoją wiedzę o świecie, zapamiętywać lepiej przeżyte (i potem narysowane) przygody – wycieczki, spacery, wakacje itd.
Stopniowo, w miarę zwiększania się wyobraźni dziecka, która najbardziej rozwija się w wieku 5-7 lat, schematyczne rysunki nabiorą szczegółów i staną się mniej powtarzalne, a coraz bardziej realne. W miarę przyswajania wiedzy o świecie, kiedy dziecko już chodzi do szkoły, rysunki są na coraz wyższym poziomie.
Kryzys 10-latka
Niestety – większość dzieci w wieku 10-11 lat przechodzi kryzys zdolności plastycznych. Badania w Polsce nad tym tematem prowadził Sławomir Popek. Charakteryzuje ten twórczy „regres” jako zbiór kilku czynników:
– brak gotowości twórczej, np. opóźnianie rozpoczęcia tworzenia pracy, – brak odwagi twórczej, np. powielanie konwencjonalnych szablonów, choćby disnejowskich,
– brak koncentracji uwagi podczas pracy, jak również spadek zainteresowania przedmiotem.