Nasz król Stanisław August Poniatowski uciekał się nawet do takich forteli, aby popatrzeć na popisy kukiełek:
„Dowiedział się raz król przypadkiem, że młody jeden ze szkoły Norblina zrobił u siebie teatrzyk optyczny, w którym osóbki ruchome wystawiają pokusy świętego Antoniego na puszczy. Król chciał to widzieć, wieczorem zatem, aby nie był poznanym, pieszo udał się z kilku dworskimi do tego domu w Rynku Starego Miasta, nieco ód Zamku oddalonego, i wdrapał się tam na drugie piętro, chcąc swą ciekawość zaspokoić”.(Antoni Magier „Estetyka miasta stołecznego Warszawy”)
Są pacynki duże i małe. Wymyślone stworki, puchate zwierzątka lub całkiem podobne do ludzi. Ale znacznie istotniejsze jest to, że bywają pacynki rozzłoszczone albo zadowolone, smutne lub szczęśliwe, zawstydzone i nieśmiałe albo całkiem odwrotnie! Zupełnie tak jak dzieci. Połączenie pracy z pacynką oraz metod bajkoterapii jest doskonałym uzupełnieniem zabaw z dziećmi.
Pacynka, lalka mówiąca ludzkim głosem, zwracająca się do dziecka, wykonująca przy tym ruchy, angażuje dziecko do myślenia. Dla niego jest to coś zupełnie nowego, nieznanego, przyciągającego uwagę. Dziecko zaczyna towarzyszyć pacynce w jej przygodach, często podobnych do swoich, przeżywa z nią dole i niedole, utożsamia się z bohaterem opowieści.
Zaprzyjaźniona z nami pacynka Tomek to mały piegowaty chłopiec z niewiarygodnie rudą czupryną.
Gdy Tomek zwierza się dzieciom ze swoich problemów, wspólnie z nim szukają rozwiązania. I w ten prosty sposób samodzielnie odkrywają rady na własne kłopoty. Udzielając pomocy pacynce, pomagają jednocześnie sobie.
Na zajęciach z bajkoterapii w jednym z warszawskich przedszkoli pacynka opowiada o dniu, w którym wszystko ją złościło. Bajka terapeutyczna szmacianego Tomka konfrontuje maluchy z emocjami, które są społecznie nieakceptowane. Na początku na pytanie o swoje uczucia odpowiadają zgodnie, że niczego się nie boją, nic je nie złości.
W trakcie opowieści o wybuchu złości Tomek pyta małych słuchaczy, czy czuli się kiedyś podobnie. I nagle te same dzieci, które na początku zapewniały, że nigdy się nie złoszczą, z przejęciem opowiadają, w jakich sytuacjach zdarza się im krzyczeć, tupać i kopać ze złości. Wspólnie z pacynką dzieci wymyślają sposoby, które mogą pomóc w kontrolowaniu własnej złości.
– Bo przecież nie o to chodzi, by nigdy się nie złościć – to przecież nierealne! – lecz by nauczyć się nad tym panować – mówi Katarzyna Klimowicz, prowadząca zajęcia z dziećmi tą metodą.
Połączenie pracy metodą bajkoterapii i pracy z pacynką sprawdza się również podczas indywidualnych zajęć, zabaw z dzieckiem.
5-letnia Małgosia, która utknęła z mamą w zepsutej windzie, kategorycznie odmówiła dalszego korzystania z niej. Sprawa stała się dla rodziców o tyle uciążliwa, że mieszkają na ósmym piętrze. Po wypróbowaniu różnych metod postanowili spróbować „pacynkowej terapii” .
Małgosia spotkała się z Tomkiem kilka razy. Do windy wsiadła 4 tygodnie po terapii. Po tym wydarzeniu oświadczyła mamie, że ona nie musi już jeździć do Tomka, i że Tomek jest dla małych dzieci. Małgosia, ku zdziwieniu mamy, nie łączyła zupełnie z tymi wizytami osoby prowadzącej zajęcia, omawiała tylko relacje ona – Tomek, jakby istniał tylko on i ona.
Między pacynką a dzieckiem nie ma muru nieufności, nie ma przepaści wieku czy doświadczenia. Z pacynką dzieci łatwo i chętnie nawiązują kontakt, nie mają oporów, by opowiedzieć jej o tym, o czym nie odważyłyby się powiedzieć osobie prowadzącej zajęcia.
Słuchając pacynki, rozmawiając z nią, dziecko przenosi się do jej świata i zapomina o osobie, która nią kieruje. Czar działa. Sukcesem osoby prowadzącej takie zajęcia jest „niewidzialność”, zejście na drugi plan.
Dlatego tak ważna jest podstawowa umiejętność operowania pacynką, zmiana głosu i traktowanie pacynki jak osoby, zwłaszcza wtedy, kiedy odpoczywa.
Bajkoterapia z wykorzystaniem pacynki pozwala dziecku znaleźć realne rozwiązanie jego problemów, pozostawiając je w bezpiecznym świecie fikcji.
Pokazuje, że niekoniecznie musimy zdawać się na magię i czarodziejskie różdżki, aby dzieci były szczęśliwe. Czasem wystarczy dać im klucz do własnych emocji – pomóc im rozumieć i właściwie wyrażać uczucia.
Ewa Przepiórzyńska Serwis ABCbaby
na podstawie rozmowy z Katarzyną Klimowicz, terapeutką-stażystką, od kilku lat łączącą w swojej pracy bajkoterapię z pacynką, autorką Programu Edulacyjnego „Opowieści z Pacynkowa”