Jesień nie jest taka zła!

Mamy jesień, trudno, jakoś trzeba będzie wypełnić coraz dłuższe wieczory i przetrwać do wiosny w dobrym humorze. Dziecko tak samo jak dorosły odczuwa skrócenie dnia i brak słońca, może być podatne na depresje, bóle głowy i wpadać w zły nastrój. Dotyczy go dokładnie wszystko to, co dopada nas, dorosłych, kiedy brakuje nam naturalnego światła. Jak wynagrodzić dzieciom (i częściowo również sobie) przerwę w dostawie słonecznych promieni? Niedobór słońca, to nie tylko braki w cieple i świetle, to także brak serotoniny oraz witaminy D. Żeby nadrobić te ubytki potrzebujemy nie tylko zmiany diety, ale także innego spojrzenia na świat i kilku elementów, które choć odrobinę poprawią nam nastrój.

Jasno i kolorowo!

Zacznijmy od kolorów. Nic w pełni nie zastąpi prawdziwego słońca, ale kolor żółty i wszelkie jasne barwy powinny aż do wiosny zagościć w dziecięcym pokoju. Tak jak przed Bożym Narodzeniem ozdabiamy mieszkania kolorowymi lampkami, aniołkami i bombkami, tak przed nastaniem chłodów powinniśmy postarać się o jasne, wesołe dekoracje kącika naszego dziecka. Na początek przyda się lepsze oświetlenie, mocniejsza żarówka, dodatkowa lampka. Modne abażury w kształcie odwróconego półmiska może i są ładne, ale ograniczają światło, a lepiej, żeby wypełniało ono cały pokój. Do czytania i pracy przy biurku dziecko i tak potrzebuje oświetlenia kierunkowego, które zapewnia mała lampka.

Własne słoneczko

Miło jest rano wstać i zobaczyć za oknem słońce, ale co zrobić jesienią? Najlepiej postarać się o własne „słońce”. Możemy je zrobić razem z dzieckiem. Potrzebne nam będą do tego koła z żółtego, grubszego papieru, którego gotowe arkusze możemy dostać w sklepach z artykułami plastycznymi. Posługując się dowolną techniką, każde koło opatrzmy radosnym uśmiechem, który co rano zobaczy dziecko, kiedy tylko otworzy oczy. Nasze słoneczka możemy ozdobić promykami z kolorowych słomek do napojów albo drewnianymi patyczkami do lodów, które będą nie tylko promykami, ale także wspomnieniem ciepłych, letnich dni.

Jak pachnie lato?

Wpływ na nastrój dziecka ma też zapach. Możemy go uzyskać z własnoręcznie zebranych latem i wysuszonych kwiatów wymieszanych z płatkami dzikiej róży. Taką kompozycję należy wsypać do niewielkiego pojemniczka, albo powiesić w samodzielnie uszytej przez naszą pociechę saszetce, a woń letniej łąki przywoła wakacyjne wspomnienia. Można też skorzystać z gotowych olejków eterycznych, których mnóstwo jest w sklepach. Musimy tylko wiedzieć, jaki zapach pozytywnie wpłynie na nasze dziecko: cytrynowy, pomarańczowy, a może bergamotka? Wystarczy ceramiczny kociołek z podgrzewaczem, odrobina wody i kilka kropli olejku zapachowego, żeby w powietrzu uniosła się woń sosnowego lasu czy lawendy.

Jesienne smaki

Szarawym popołudniem humor może poprawić nam podwieczorek, którego najważniejszym elementem powinien być kubek słodkiego kakao lub filiżanka gorącej czekolady. Jesienne dni wyjątkowo wymagają słodkiej oprawy, ale starajmy się, żeby nie zdominowały jej cukierki i lizaki, lepiej upichcić coś samemu, lub pozwolić dziecku na skomponowanie deseru własnego pomysłu, niż ryzykować uszkodzenie zębów. Wspaniałą zabawą jest pieczenie kruchych ciasteczek, których zapas można zamknąć w metalowej puszce i częstować całą rodzinę w ramach „terapii” poprawiania nastroju. Budyń z kolorowymi drażetkami, kisiel ze słodką śmietanką – rozweselajmy się wszystkim tym, co jasne i kolorowe, ale nie niszczące dziecięcych żołądków.

Ubrania w kolorach lata

Zwróćmy uwagę na zabawki i ubranka jakie kupujemy naszym pociechom. Wskazane jest, żeby były one w jasnych barwach, wesołe. Bo wszystko czym otacza się dziecko w tym czasie powinno być właśnie na przekór pogodzie, radosne i wywołujące uśmiech.

Aktywne weekendy

W weekendy zaplanujmy z dzieckiem wyjście do kina, na ciekawą wystawę albo na spacer. Nie bójmy się niepogody, deszczu i pluchy, przecież nie jesteśmy z cukru; ciepły sweter, nieprzemakalna kurteczka i kalosze skutecznie ochronią nas przed deszczem, a świeże powietrze, nawet przesiąknięte wilgocią nie zrobi nam krzywdy. Samopoczucie naszego dziecka zależy tylko od nas – pamiętajmy.

Katarzyna Lewańska-Tukaj – pedagog

playdoh_ego