Mama wraca do pracy – jak przygotować malucha do rozstań?

Jedna z ważniejszych decyzji dotyczy tego, pod czyją opieką pozostanie maluch, gdy jego mama będzie pracować. Gdy będzie to babcia lub bliska, dobrze znana osoba, szkrabowi prawdopodobnie będzie łatwiej zaakceptować jej obecność. Oczywiście, nic nie stoi na przeszkodzie, aby dziecko polubiło nianię, ale jest to trochę bardziej skomplikowane. Dobrze, jeśli znajdziemy opiekunkę znacznie wcześniej i przystanie ona na wcześniejsze zapoznawanie się z maluchem. Osobną kwestią jest już wybór niani, która spełniałaby wszystkie rodzicielskie oczekiwania. Żłobka lub innej formy opieki też należy poszukać znacznie wcześniej.

Jeśli dokonaliśmy wyboru żłobka lub przedszkola, dziecko powinno poznać to miejsce, zanim zacznie do niego uczęszczać. Świetną okazją są zajęcia adaptacyjne oraz możliwość pobytu na przedszkolnym placu zabaw. Niezmiernie istotne jest nastawienie samych rodziców. Maluch będzie spokojniejszy, jeśli zobaczy ich optymizm i spokój. W podtrzymaniu dobrej atmosfery pomogą zakup kolorowego worka na rzeczy, piżamki do leżakowania lub plecaczka. Inwestycją w społeczny start dziecka jest jego samodzielność – zgłaszanie potrzeb, posługiwanie się sztućcami, picie z kubeczka. Koniecznie trzeba zadbać o to wcześniej w domu. Dobrze jest również poznać godziny stałych zajęć w grupie przedszkolnej i w miarę możliwości wprowadzić je „w życie” w domu, między innymi pory posiłków czy leżakowania.

Decyzja mamy o powrocie do pracy musi być więc głęboko przemyślana i podjęta odpowiednio wcześnie. Bez względu na to, kto zaopiekuje się maluchem, konieczny jest czas na zapoznanie, ale też na oswojenie dziecka z myślą, że mama wychodzi. Jak to zrobić? Warto jest rozpocząć takie przyzwyczajanie nawet wtedy, gdy kobieta planuje dłuższy urlop wychowawczy. Nie chodzi bowiem o to, żeby mamy były uwiązane w domu, a dzieci nie akceptowały nawet jej samodzielnego wyjścia do sklepu.

Zaczynamy od krótkich wyjść, około 10-minutowych. Wymykanie się ukradkiem jest bardzo niewskazane. Dziecko i tak zorientuje się, że mamy nie ma w pobliżu. Wychodząc, można krótko się pożegnać, pomachać, pocałować i zapowiedzieć powrót. Starszym maluszkom warto jest określać porę powrotu, na przykład po obiedzie. Trzeba unikać przedłużających się pożegnań czy pozostawania w domu na skutek dziecięcych łez. Ważny jest spokój, traktowanie wyjść jako normalnych wydarzeń. Maluch może płakać, najlepiej więc, żeby osoba opiekująca się nim odwróciła jego uwagę.

Wyjścia trzeba stopniowo wydłużać, jednak zawsze wracać o ustalonej porze, by dziecko nie czuło się oszukane. Maluchy doskonale wyczuwają emocje, dlatego też łzę zdecydowanie lepiej jest uronić już za zamkniętymi drzwiami niż przy dziecku.

Anna Chmielewska – pedagog, absolwentka pedagogiki opiekuńczo-wychowawczej oraz edukacji elementarnej i terapii pedagogicznej na UAM w Poznaniu