Róże i błękity – o różnicach płci c.d.

Do drugiego roku życia zarówno chłopcy, jak i dziewczynki nie przywiązują większej wagi do typu zabawki. Kiedy dziecko kończy dwa lata, otwiera się przed nim mnóstwo nowych możliwości. To też czas, kiedy chłopcy zaczynają interesować się czymś innym niż dziewczynki. Wielu rodziców twierdzi, że ich synkowie bawią się tylko samochodami i pistoletami, natomiast córeczki wolą prowadzić wózek z lalką. Taką przynależną płci tematykę zabaw zazwyczaj nieświadomie narzucamy dzieciom sami, jako zachowania odpowiednie. Tak więc niektóre upodobania chłopców czy dziewczynek jedynie z pozoru rodzą się samoistnie.

Inaczej także myślimy o synach, a inaczej o córkach. Kiedy płacze chłopiec, to stwierdzimy, że się złości. Płacząca dziewczynka pewnie się wystraszyła. Przypomnijmy sobie sytuacje, gdy opowiadamy o synku znajomym. Czyż nie określamy go jako silnego, mądrego, energicznego, a nie ślicznego, delikatnego, wrażliwego…?

Chcemy czy nie, ulegamy stereotypom i od dnia narodzin przekazujemy synkowi informację: jesteś chłopcem, a córeczce: jesteś dziewczynką. Miesięcznego bobasa nie interesuje, w co jest ubrany, a jednak synowi nie kupimy bluzeczki w kwiatki. A gdy podrośnie nasza córka, nie obdarujemy jej piłką nożną i nie ubierzemy w bluzę z samochodem. I nie będzie w tym wszystkim nic złego. Takie drobiazgi pomagają dziecku porządkować świat. Poza tym wspomagają proces, który określa się typizacją płciową: dziecko, które z chwilą przyjścia na świat i jeszcze długo później nie ma świadomości własnej płci, dowiaduje się, kim jest: „Aha, jestem dziewczynką, a dziewczynki są takie i takie”.

Stereotypy to nic złego. W ten sposób wpływamy na rozwój malucha, wzmacniamy wrodzone talenty, skłonności i upodobania. Jeśli jednak traktujemy je zbyt sztywno, możemy hamować kształtowanie się wielu ważnych cech dziecka. Chyba jednak nadal boimy się, że pozwalanie dzieciom na zachowania „sprzeczne z płcią” przesądzi o przyszłości dziecka i być może sprawi że nasze dziecko stanie się homoseksualne. A to nas przeraża. W tym trudnym temacie warto jednak pamiętać, że nasz kilkulatek to przede wszystkim dziecko, a nie mały mężczyzna, czy młoda kobieta.

Wrażliwy chłopiec

Wrażliwy chłopiec wyrośnie na wrażliwego mężczyznę, a nie na ciapę. Oczywiście, jeśli mu na to pozwolimy. Kiedy nasz syn płacze, dąsa się, czy boi, nie przyklejajmy mu etykietki „beksa”, czy „baba” i nie mówmy, że „chłopcom to nie przystoi”. To na pewno nie zrobi z niego twardziela. Albo zacznie nieświadomie potwierdzać te opinie, albo przeciwnie, zmuszany do teoretycznie męskich zachowań zacznie udawać twardszego niż jest w rzeczywistości. Zagubi swoją tożsamość i charakter. Zacznie tłumić emocje i w przyszłości będzie miał problem z ich wyrażaniem. Zarówno nasze córki, jak i nasi synowie potrzebują czułości, uwagi, ciepłych słów, pocieszenia. Trudno wymagać, by malutki chłopiec bez grymasu czy płaczu zniósł szczepienie albo rozstanie z mamą. Najczęściej po prostu nie jest w stanie tego zrobić. I to jest naturalne.

Waleczna dziewczynka

Nie tylko chłopcy wspinają się na drzewa czy bawią się w wojnę. Pozwól córeczce na zdobywanie takich doświadczeń pod Twoją opieką. Pomożesz jej rozwinąć wrodzony potencjał i wyładować rozpierającą ją energię. A zabawa w wojnę, jeśli jest kontrolowana, pozwala rozładowywać negatywne emocje. To nie pasuje do wzorca „małej damy”, jednak dziewczynki też tego potrzebują! Może warto pomyśleć o jakichś zajęciach sportowych?

Zabawy dziewczynek, zabawy chłopców

Bywa tak, że córka pragnie dostać w prezencie zabawkę typową dla chłopców: samochód czy kostium Spidermana. Czasami także protestuje, gdy ubieramy ją w spódniczkę lub zniechęcamy do zabaw z chłopcami. Nie ma w tym nic specjalnie dziwnego. Maluchy lubią próbować różnych rzeczy i nie należy im tego zabraniać. Dziewczynka bawiąca się autami, czy grająca w piłkę ćwiczy szybkość, zwinność. Może też troszkę zazdrości chłopcom, że pozwala się im biegać, przewracać na trawie, brudzić w czasie gry. Może chce bawić się jak starszy brat… A musi być grzeczna, ładnie ubrana, śliczna. Dziewczynki też potrzebują szaleństw! Warto podkreślać obie strony bycia dziewczynką mówiąc, że jest nie tylko ładna, grzeczna i wrażliwa, ale także zaradna, dzielna i śmiała.

Bywa tak, że synek będzie chciał dostać misia czy lalkę. Co ciekawe, jak zauważają psychologowie, o wiele większą presję wywiera się na chłopców, którzy zachowują się „po babsku”, niż na dziewczynki, które zachowują się jak chłopcy. Dziewczynka wdrapująca się na drzewo nie budzi wielkiego zdziwienia. Natomiast chłopiec, który z upodobaniem czesze i ubiera lalki, raczej nie spotyka się z aprobatą. Bawiąc się lalkami, malec ćwiczy okazywanie uczuć i sztukę rozpoznawania emocji u innych. Nie bójmy się, że synek wyrośnie na zniewieściałego mężczyznę. Zależy nam przecież na tym, by z radością opiekował się kiedyś swoimi dziećmi, prawda? Bawiąc się lalkami szykuje się poniekąd do przyszłych życiowych ról. A jeśli nasz syn chce pomalować usta szminką, jak mama, pozwólmy mu na to jednocześnie dając informację, że to robią kobiety, a on jest chłopcem i jeśli wyjdzie tak na plac zabaw, koledzy mogą się z niego śmiać. Nie udawajmy, że nie ma różnic między płciami.

Zdrowe, twórcze i naturalne

Z jednej strony warto w wychowaniu dziecka akcentować niektóre stereotypy związane z płcią. Nie należy im jednak ulegać zbyt mocno i za wszelką cenę wtłaczać malucha w jakąś rolę. Akceptujmy go takim, jaki jest. Warto podkreślać dobre strony dziecka, nie tylko te, które zwykle identyfikujemy z daną płcią. Nie chcemy przecież wychować tylko „ślicznej” dziewczynki czy „przebojowego” chłopaka. Ważne są też inne cechy osobowości.

Nie ograniczajmy aktywności dziecka tylko dlatego, że naszym zdaniem jest niezgodna z tym, co powinno robić. Nie mówmy mu, co ma czuć i myśleć. Stwarzajmy mu możliwość swobodnego wyboru. I przenigdy nie wolno nam obrażać dziecka, wyśmiewając jego zabawy czy zainteresowania. Niczego dobrego tym nie osiągniemy. Uczmy dzieci odwagi, asertywności, pracowitości, mądrości, okazywania uczuć i rozbudzajmy w nich ciekawość. Zarówno córce, jak i synowi te umiejętności przydadzą się w dorosłym życiu.

Urszula Jaszczuk – pedagog, terapeuta

playdoh_ego