Optymizmu uczymy się od najmłodszych lat. Choć wiele osób twierdzi, że optymizm dziedziczy się po rodzicach, nie do końca jest to prawdą. Dziecko, owszem, przejmuje od rodziców cechy, które wpływają na pozytywne odbieranie świata w dalszym życiu, ale kod genetyczny nie ma z tym wiele wspólnego. Jak wielu innych zachowań, optymizmu dzieci uczą się obserwując zachowania i reakcje rodziców. Optymistycznym nastawieniem charakteryzują się osoby z wysokim poczuciem własnej wartości, szanujące siebie i innych, życzliwe i aktywne. Optymiści mają świadomość kontroli nad swoim życiem i potrafią radzić sobie w trudnych sytuacjach. Wbrew powszechnej opinii optymizmu nie można sprowadzać do dostrzegania dobrych stron w każdej, nawet najbardziej dramatycznej, sytuacji i oczekiwaniu pozytywnych efektów. W takim przypadku powinniśmy raczej mówić o huraoptymizmie, któremu bliżej do braku rozsądku niż do prawdziwego pozytywnego nastawienia do życia. Optymizm skupia się na pozytywnym interpretowaniu zaistniałych sytuacji, obiektywnym uwzględnianiu różnych aspektów, które mogły mieć wpływ na dane zdarzenie.
Wszystko w rękach rodziców
Przełomowym okresem w życiu dziecka są pierwsze dwa lata. Właśnie w tym czasie dziecko uczy się kontroli nad sobą i zaczyna stawiać sobie cele (np. pokonanie jakiejś przeszkody). Większość dzieci jest wtedy niezwykle uparta i konsekwentna, zadaniem opiekunów jest podtrzymywanie odpowiedniego poziomu tego nastawienia. Rodzice mogą rozwinąć w dziecku dwa podejścia: chęci zdobywania, dążenia do celu lub odwrotnie, zniechęcenie i rezygnację. Chyba dla nikogo druga wersja nie brzmi zachęcająco. Żeby wychować dziecko na optymistę, trzeba pozwolić mu działać i nie zniechęcać go do podejmowania wyzwań. Ceniony psycholog i specjalista od optymizmu Martin Seligman w swojej książce „Optymistyczne dziecko” opisuje różne sytuacje, w których mogą znaleźć się rodzice, dając jednocześnie wskazówki jak postąpić, by reakcja wywołała w dziecku pozytywne nastawienie i dopingowała je w przyszłości. Według psycholog Marii Ziemskiej rodzice powinni wykazywać się czterema postawami, które umożliwią ich dzieciom prawidłowe kształtowanie osobowości. Ziemska wymienia postawę akceptacji, współdziałania z dzieckiem, dawania rozumnej swobody i uznawanie praw dziecka w rodzinie. Każde z tych zachowań rodzica w stosunku do dziecka ma podwyższyć jego samoocenę, sprawić, że chętniej i pewniej będzie wyrażał swoje opinie, a porażki będzie tłumaczył jedynie chwilowym niepowodzeniem.
Akceptacja i swoboda
W kształtowaniu w dziecku optymistycznego podejścia do życia najważniejsze jest wzbudzenie w nim przekonania, że jego decyzje są ważne, że ma ono realny wpływ na sytuacje, które dzieją się w jego życiu. Akceptowane dziecko, które nie było nadmiernie kontrolowane i już w młodym wieku spotykało się z różnymi przeszkodami, idąc do szkoły z łatwością poradzi sobie z większymi problemami, nie pogrążając się przy tym w smutku i nie załamując się porażkami. Jednocześnie świadome tego, że rodzice, a więc w początkowym okresie życia największe autorytety, w pełni je akceptują, będzie z zapałem podejmować nowe wyzwania, wierząc, że przyniosą one oczekiwany, pozytywny rezultat.
Wystrzegaj się błędów
1. Nie chwal przesadnie. Za żadne skarby nie chcemy skrzywdzić i urazić naszych pociech. Wiele osób uważa, że najlepszą metodą na budowanie w dziecku pewności siebie jest chwalenie go na każdym kroku. Jest to jeden z największych błędów, jakie popełniają rodzice. Małe dzieci są świadome swoich błędów i wmawianie im, że zrobiły coś dobrze, podczas gdy efekt końcowy nie spełnia ich oczekiwań, jest jednym z gorszych pomysłów. Dziecko i tak czuje, że nie wywiązało się z zadania, a do tego zaczyna postrzegać rodzica jako osobę niekompetentną, na której pochwałach przestanie mu zależeć. Rodzice, zamiast bezpodstawnie chwalić, powinni udzielać konstruktywnych rad, wskazywać możliwości poprawy, nie krytykując przy tym ani zdolności dziecka ani tego, co zrobiło.
2. Nie odtrącaj. Niektórzy sądzą, że brak emocji w relacji rodzic – dziecko sprzyja samodzielności dziecka. Zwolennicy musztrowego wychowania powinni jednak pamiętać, że dziecko, które w domu nie znalazło pozytywnych uczuć i przejawów miłości, bardzo szybko zacznie szukać ich gdzie indziej, jednocześnie wmawiając sobie, że taka sytuacja wynika wyłącznie z jego winy. Obwinianie się zacznie przekładać na inne aspekty życia, a każda jego inicjatywa będzie się spalać na samym początku.
3. Nie wyręczaj. Samodzielności można nauczyć się tylko wtedy, gdy się czegoś spróbuje. Jeśli przez brak cierpliwości lub z chęci poprawienia dziecku humoru będziesz je wyręczać, w efekcie dziecko będzie niesamodzielne i pełne obaw w każdej sytuacji, w której będzie musiało zrobić coś samemu. Takie wychowanie może doprowadzić do tego, że dziecko nie będzie w stanie podjąć żadnej decyzji bez pomocy rodzica, myśląc, że każda próba samodzielności okazywała się dotychczas fiaskiem, czemu więc w danym przypadku miałoby być inaczej. Umożliwienie dziecku działania, daje mu szansę na zobaczenie pozytywnego efektu końcowego. Z nastawieniem „prędzej czy później wszystko mi się uda, muszę tylko bardziej się postarać”, pesymizm w dorosłym życiu nie będzie mu groził.
Kinga Marciniak