Życie w rytmie małego serduszka

 
W rytmie wyzwań tańcząc z uśmiechem 

Wiadomość o ciąży, to mieszanka radości i strachu. Przecież u kobiety na próbę wystawione jest nie tylko ciało, lecz też umysł. Niezależnie od tego jakie byłyśmy wcześniej, musimy stać się poukładanymi i odpowiedzialnymi za małego człowieka ludźmi. Także kariera zawodowa wielu mam zostaje przyhamowana, czasami wręcz przerwana. Od narodzin dziecka rytm dnia wyznacza nam małe serduszko bobasa. To ten słodki maluch decyduje, kiedy będzie pora karmienia, zmiany pieluchy czy po prostu snu. My, świeżo upieczone mamy, możemy tylko dostosować się do tej sytuacji i ją obserwować.

Gwiazda w centrum uwagi

Mama na urlopie macierzyńskim? To przecież urlop tylko z nazwy, która ma niewiele wspólnego z prawdą. Nie odpoczywamy na nim, lecz sprawujemy całodobową pieczę nad naszym bezbronnym bobasem. Najpierw po prostu pilnujemy, aby niczego mu nie zabrakło. Później dodajemy do tego zabawę i naukę nowych rzeczy. Każdy dzień jest wyzwaniem, które prędzej czy później będzie przez nas wspominane z łezką w oku. Jeśli więc dziecko da nam chwilę, warto jest uwieczniać pierwsze etapy jego długiego, szczęśliwego życia. Czy istnieje coś bardziej rozczulającego, niż uśmiech dziecka? Przecież nawet ziewa uroczo, nie mówiąc już o widoku śpiącego słodko niemowlaka.

Te nieliczne wolne chwile 

Nigdy nie wiadomo, kiedy nasze urocze dziecko wezwie mamę płaczem. Z czasem uczymy się rozróżniać, cóż to za rodzaj przywołania i czego oczekuje od nas bobas. Jakbyśmy miały z nim telepatyczne połączenie. Gdy jednak nasz słodki chłopczyk czy dziewczynka zaśnie, co zrobić z nagłą garścią wolnego czasu? Niektóre z nas wykorzystają go na odpoczynek, tak po prostu. Inne z mam, które do niedawna przyzwyczajone były do ciągłego pędu w życiu zawodowym, odczują dziwną pustkę, bo nagle będą musiały zwolnić. Każda kobieta jest wyjątkowa, więc nie ma gotowego przepisu na zagospodarowanie sobie momentów snu dziecka. Jak ja sobie z tym poradziłam?

Koniec jednego wyzwania jest początkiem nowego

Przez 6 lat pracowałam jako specjalistka ds. rozliczania projektów unijnych. Przyzwyczaiłam się do życia pod ciągłą presją, a właściwie zmusiły mnie do tego wyzwania stawiane przez wymagających szefów i branżę. Pisanie projektów unijnych wymagało ode mnie dużej wiedzy, dokładności, a często i kreatywności. Przy każdym projekcie trzeba było dzwonić, rozmawiać, analizować, tworzyć i sprawdzać. Zajmowałam się tym tak długo, jak pozwoliło mi rosnące we mnie dziecko. Tak oto po 9 miesiącach pojawił się mały szef o imieniu Leon, który skierował mnie na urlop macierzyński. Owszem, opieka nad bezbronnym maluszkiem zajmowała mi większą część dnia, ale gdy już przyzwyczaiłam się do rytmu, który wyznaczał mi mój syn, zaczęłam szukać pomysłu na zagospodarowanie tego czasu. Tak oto stworzyłam fotoksiążkę.

Mały szef postanowił   

Poleciła mi to koleżanka, która urodziła dwa lata przede mną. Jej fotoalbum ze zdjęciami małej Zosi tak bardzo mi się spodobał, że chciałam zrobić coś takiego dla Leona – w sumie też dla męża i dla siebie, bo to pamiątka na całe życie. Wystarczył mi laptop, ściągnięcie bezpłatnego programu do tworzenia fotoksiążki i zaczęłam działać. Leon bardzo przypominał tatę, szczególnie podczas snu. Dlatego postanowiłam uwiecznić tego śpiącego królewicza, by ten starszy mógł niejako przeżywać tę radość ze mną. Pewnego razu, gdy robiłam kolejne zdjęcie śpiącego słodko synka, Leoś obudził się. Spojrzał w obiektyw i nie płakał, lecz uśmiechnął się do mnie pierwszy raz. Wtedy poczułam się naprawdę cudownie i wiedziałam, że bycie mamą to wielki dar.

W przypadku, gdy dziecko nie daje nam wystarczająco czasu na zrobienie takiej książki, to też nie problem – możemy działać, gdy np. tata zajmuje się potomkiem. Z takich uwiecznionych, wspólnych wspomnień będziecie się cieszyć wszyscy.

Dziś Leon ma już 2 latka i razem ze mną czeka na narodziny siostrzyczki. Może pomoże mi przy kolejnej fotoksiążce?     

CEWE FOTOKSIĄŻKA
ze zdjęciami Twojego maluszka już od 19,99zł