Czy zawsze trzeba z dzieckiem rozmawiać?

Krzyk coraz częściej zastępowany jest, przynajmniej na początku, próbami perswazji i tłumaczenia. Często jednak nie przynosi to pożądanego skutku. Czyżby jednak rozmowa nie była najlepszą drogą do porozumienia?

W wielu przypadkach niestety rzeczywiście tak jest. Są to sytuacje, w których górę biorą emocje. Gdy osoba dorosła płacze, próba tłumaczenia jej, że strata, jakiej doznała, nie jest w rzeczywistości tak ogromna, jak jej się wydaje, prowadzi do pogorszenia nastroju, albo wręcz do agresji. Dokładnie tak samo jest w przypadku dzieci. Jeżeli emocje zaczynają brać górę, to jakiekolwiek próby tłumaczenia, choćby najbardziej racjonalnego, nie mają racji bytu. W takiej sytuacji dziecko potrzebuje pomocy w poradzeniu sobie z własnymi emocjami, a nie rozmowy. Moment, w którym dziecko jest złe lub bardzo nieszczęśliwe, to czas, w którym to, co można zrobić, by je uspokoić, to być przy nim i ofiarować bezpieczną przystań w swych ramionach. Jedyne słowa, których warto użyć, to określenie emocji, jakie dziecko odczuwa i zapewnienie o swojej miłości. Jest to jedyny komunikat, który, nie bez trudu, ma szansę dotrzeć do kogoś, kim zawładnęły intensywne uczucia. Czas na rozmowę nadejdzie, gdy emocje staną się do zniesienia. Kubek kakao, czy herbaty z pewnością pomoże zarówno dziecku, jak i rodzicowi we wzajemnej komunikacji.

I tu pojawia się kolejna kwestia – komunikacja wymaga wzajemności, o czym my, jako rodzice, bardzo często zapominamy podczas „rozmów” z dzieckiem. Kilkuminutowa tyrada rodzica na temat tego, co dziecko powinno robić, a czego robić nie powinno, nie jest rozmową. Jest tylko przemową, z której dziecko z dużym prawdopodobieństwem zapamięta dwa pierwsze i ewentualnie dwa ostatnie słowa. Próbując „naprawiać” zachowanie dziecka, bardzo często przeceniamy jego możliwości koncentracji. Jeżeli rzeczywiście pragniemy, by do dziecka dotarł komunikat, powinien on być maksymalnie prosty i krótki. Jeżeli natomiast chcemy rozmawiać, powinniśmy nastawić się przede wszystkim na odbiór. Tylko wtedy dowiemy się, co rzeczywiście robiło nasze dziecko, czym się kierowało, do czego dążyło. Tym samym damy jemu szansę przeanalizowania własnego zachowania i wyciagnięcia z niego wniosków, które są o wiele bardziej wartościowe, niż nasze własne, pochopne oceny wynikające z krótkotrwałej, niedokładnej obserwacji.

Podsumowując – rozmowa jest doskonałym sposobem na porozumienie z dzieckiem, na poznanie go, a także na pomoc w zmianie zachowania. Jednak rozmowa, w wykonaniu rodziców to w zdecydowanej większości powinna być gotowość do słuchania i rozumienia drugiej strony, a nie jednostronne nadawanie, na którego odbiór dziecko nie ma ani ochoty, ani wystarczających kompetencji. Co ważne, nie zdobędzie ich w inny sposób, niż na drodze obserwacji. Tylko osoba, która była wysłuchana, nauczy się słuchać. Jednak na wszystko jest właściwy czas i jest wiele momentów, w których rozmowa bardziej przeszkadza, niż pomaga. Pamiętajmy przy tym, że to, iż dziecko w danej chwili nie jest w stanie z nami rozmawiać, nie oznacza bynajmniej, że nie potrzebuje naszej miłości i wsparcia.

Natalia Minge  – psycholog specjalizujący się we wspieraniu rozwoju intelektualnego mniejszych i większych dzieci. Właścicielka  Poradni Psychologicznej Hipokampus. Prywatnie mama trójki dzieci w wieku od pół do 4 i pół roku.