Dyzio na co dzień, czyli o współczesnych marzycielach


Wyświechtanym już frazesem jest twierdzenie, że zajęcia dodatkowe poszerzają horyzonty i pomagają przyspieszać rozwój, a wyspecjalizowane placówki edukacyjne starają się łączyć np. zajęcia językowe z zajęciami plastycznymi. Ważnym jest, by być otwartym i słuchać potrzeb dziecka, które może woleć chodzić dwa razy w tygodniu na basen, zamiast na lekcje pianina, a rezygnację z zajęć dodatkowych traktować jako znak poszukiwania własnej tożsamości i odkrywania swoich talentów. Warto jednak pamiętać, że żadna ilość zajęć pozaszkolnych i liczba ukończonych najlepszych uczelni świata nie zagwarantuje sukcesu. To, co decyduje o powodzeniu, to przede wszystkim umiejętności niemierzalne lub trudno mierzalne, jak np. umiejętność radzenia sobie ze stresem, umiejętność podejmowania ryzyka, umiejętność pracy zespołowej. (http://mfiles.pl/pl/index.php/Inteligencja_emocjonalna)
 
Wielu rodziców obawia się, że jeśli pozwolą swojemu dziecku na bycie marzycielem, to ono w dorosłym życiu nie poradzi sobie z problemami dnia codziennego, a zamiast tego skupiać się będzie na gdybaniu i przyglądaniu się chmurom, jak Tuwimowy Dyzio. Przede wszystkim należałoby odczarować słowo „marzyciel” z negatywnych skojarzeń, bo współczesny Dyzio jest bogatszy w wiedzę o samym sobie, wie, co robi najlepiej, co chce robić w życiu, jakimi ludźmi chce się otaczać, co go inspiruje, a także z czego musi zrezygnować, jeśli chce osiągać swoje cele. W przeciwieństwie do tytułowego Dyzia, nie potrzebuje słodyczy poprawiających nastrój (choć może lubić czekoladę), bo potrafi odnaleźć radość w każdym mijającym dniu. Co więcej, ma świadomość, że jego los jest w większym stopniu kształtowany przez niego samego, niż przez otaczających go ludzi, dlatego podejmuje ryzyko, zamiast zastanawiania się, co by było, gdyby… W takiej sytuacji rodzic staje się osobą, która przynosi wiarę i nadzieję, zachęca do podejmowania wyzwań, a także w trudnych momentach motywuje, ale nie jest tym, który „zawsze wie lepiej”. 
 
Rodzice, chcąc zapewnić dzieciom jak najlepszy start w życiu, posyłają je na zajęcia dodatkowe – balet, angielski, zajęcia z robotyki, gra na flecie… Z jednej strony różnorodność bodźców zapewnia wielopłaszczyznowy rozwój, a z drugiej istnieje niebezpieczeństwo przemęczenia, które w skrajnych wypadkach prowadzi nawet do depresji. Dlatego tak istotną rolę odgrywa pozwolenie dziecku na indywidualny rozwój, pozbawiony nakazów, bo tylko w takiej sytuacji odnajdzie w pełni siebie. Być może nie będzie jednym z celebrytów, których można oglądać na krzykliwych billboardach, ale poczuje się spełnione i szczęśliwe.
 
Barbara Truchan