Komunikacja na linii przedszkole-rodzic – rozmowa


Egodziecka.pl: Dzieci często spędzają w przedszkolu/żłobku większą część dnia, pod opieką wychowawców. Czy rodzice są zainteresowani tym, co się w ciągu takiego dnia dzieje, jakie postępy robi dziecko, z czym sobie jeszcze słabo radzi?

Anna Zagajewska: Jest taka grupa rodziców, bardzo zaangażowanych w życie przedszkolne, którzy chcą wiedzieć ze szczegółami, co się działo w ciągu dnia i to wynika z czystej troski o dziecko, chęci odnalezienia wspólnego pola do rozmowy z maluchem. Oczekują oni odpowiedzi konkretnych, które przyjmują jako pewnik i są usatysfakcjonowani. To rodzice współpracujący, aktywni. Jest też grupa rodziców egzaminujących, pragnących uzyskać drobiazgową relację z tego, co udało się dziś osiągnąć i to zarówno dziecku, jak i nauczycielowi. Rodzice ci mają głęboką potrzebę monitorowania działań  kadry, chętnie służą radą, sugerują zmiany, oczekują uwagi i realizacji roszczeń, są raczej niespokojni i nieufni względem przedszkola. Zawsze mają rękę na pulsie. To rodzice aktywni, ale słabo współpracujący. Są i tacy rodzice, którzy lubią przedszkole, ufają ciociom i pytają: Jak tam było dzisiaj? Oczekują uspokajającej informacji, że wszystko w porządku, dziecko zjadło tyle i tyle, spało, nie spało, dobrze się bawiło… To rodzice klasyczni, oczekują potwierdzenia, że dziecku jest tu dobrze i to im wystarczy, żeby spokojnie zostawić dziecko następnego dnia. Są i rodzice, którzy nie mają czasu zapytać, bo muszą lecieć. To rodzice zagonieni. Nawet jak spytają, to oczekują zdawkowych, szybkich odpowiedzi, które pozwolą im uchwycić w biegu nieco dziecięcego świata.

Egodziecka.pl: Czy w rozgardiaszu, jaki często towarzyszy odbieraniu dzieci, znajdzie się chwila na przekazanie rodzicowi najważniejszych informacji z całego dnia?

AZ: Przy dobrej organizacji przedszkola – tak, jeśli nie w danej chwili, to można się umówić rano, następnego dnia albo na telefon… Ale zazwyczaj nie powinno być takiej potrzeby.

Egodziecka.pl: Czy takie najważniejsze informacje o tym, czy dziecko spało, czy zjadło obiad i czego dziś się nauczyło, są istotne i rodzic powinien je otrzymywać?

AZ: Oczywiście, że tak. Przecież jeśli spało, to wiadomo, dlaczego o 22 jeszcze skacze albo jeśli nie jadło , to dlaczego pochłania smoka po wyjściu z przedszkola. Czego zaś się nauczyło, można sprawdzić i chwalić się potem innym rodzicom, jakie się ma zdolne dziecko.

Egodziecka.pl: W jaki sposób rodzic może takie informacje wykorzystać?

AZ: Może się cieszyć, nakarmić głodnego, zmęczyć wyspanego, pociągnąć interesujący dziecko temat w domu, realizując go tak jak tylko mama czy tata może i potrafi.

Egodziecka.pl: Co jest największym utrudnieniem w komunikacji na linii przedszkole-rodzic?

AZ: Chyba brak czasu rodziców, czasem brak zaufania, zgrzyty komunikacyjne, a nade wszystko roszczeniowa postawa części opiekunów, którzy przedszkole traktują jako punkt usługowy, w którym „płacę, to wymagam”. Nie ma nic gorszego dla oddanego dzieciom pedagoga, jak usłyszeć taki tekst. A to się niestety zdarza coraz częściej. Wiem, że ten problem dotyczy także przedszkoli publicznych, no może bez takiego dużego nacisku na płacę… Ale z wymagam i owszem.

Egodziecka.pl: W niektórych przedszkolach praktykowane są tzw. karty aktywności przedszkolaka. Rodzic w każdym momencie może zajrzeć do takiej karty i sprawdzić, jakie działania, aktywności przedszkolne preferuje jego dziecko. Czy to dobry pomysł, czy strata czasu nauczycielki, która w tym czasie ma zająć się dziećmi?

AZ: Pomysł może i dobry, ale wydaje mi się, że taka karta aktywności może być dopełnieniem rozmowy, skrótem, kiedy trzeba biec, lecz nic nie zastąpi nawet krótkiej, ale rzeczowej wymiany informacji twarzą w twarz. Nawiązanie relacji pomiędzy nauczycielem i rodzicem jest bardzo ważne w procesie wychowawczym. Dobrej relacji nie da się zbudować, bazując jedynie na analizie kart pracy czy karty aktywności. Przedszkole to żywy organizm, a dzieci nie są kolejnymi pozycjami do odhaczenia, tylko istotami, które pochłaniają świat i myślę, że warto dostrzegać wielowymiarowość tego poznawania. Jeśli zaś chodzi o nauczycieli, to szybko popadliby w rutynę, robiąc taki „spis powszechny”. Nauczyciel może sobie zapisać, co dziecko zjadło, bo to może mu umknąć, ale resztę musi pamiętać i umieć przekazać ciekawemu rodzicowi. Oczekuję od pedagogów, że wiedzą o dziecku wszystko na bieżąco, a jak nie, to wiedzą, kogo zapytać, bo czasem nie są obecni podczas danej aktywności, ponad to liczę na to ,że podczas spotkania, karta pracy, czy nawet karta aktywności j staje się bazą do szczegółowego opisu i dialogu .Zdaję sobie sprawę z tego, że takie podejście do sprawy jest możliwe do zrealizowania w małych placówkach z dużą ilością kadry. To luksus, na który przedszkole o obsadzie 250 dzieci raczej nie stać, takie placówki muszą szukać innych rozwiązań.

Egodziecka.pl: Co można zrobić, by ułatwić porozumiewanie się rodzica z przedszkolem i vice versa? Jakie „narzędzia” mogą być wykorzystywane do tego?

AZ: Rozmowa wspólne działanie, zabawa, e-mail, ogłoszenie, zebranie, telefon i wiele innych! Byle nie dać się papierkom, tabelkom, ankietkom, bo kiedy dzieci utoną w makulaturze, to przestaniemy je widzieć. To będzie koniec wychowania.

Egodziecka.pl: Dziękujemy za rozmowę.

Anna Zagajewska – dyrektorka dwóch  niepublicznych przedszkoli, wraz ze swoją kadrą stara się aktywizować rodziców poprzez wspólną zabawę z dziećmi (festyny, zajęcia otwarte, prezentacje) a czasem dla dzieci (przedstawienia teatralne rodzice-dzieciom ).