Rezygnacja z forsowania własnych koncepcji wychowawczych jest trudna, ponieważ do rozstania rodziców doprowadzają między innymi różnice w hierarchii wartości i celów oraz preferowanego stylu życia. Oczywistym jest, że każdy rodzic chce dla dziecka jak najlepiej, a skoro uważa swoje wartości i swój styl życia za dobre, to stara się je przekazać dziecku. „Nad głową” dzieci spotykają się więc dwa zestawy wartości, celów, wizji świata, koncepcji wychowawczych, na tyle sprzeczne, że ich „posiadacze” nie potrafią wspólnie żyć.
Napięcia, które powstają na tym tle między rodzicami, obciążają przede wszystkim dziecko, postawione w nierozwiązywalnym konflikcie lojalności (czyje zasady mam wybrać, jeśli z tatą robiliśmy coś czego nie aprobuje mama, to czy powinienem jej o tym powiedzieć, ale wtedy przeze mnie mama na niego nakrzyczy itd.).
Dziecko ma poczucie, że rodzice kłócą się z jego powodu, że z jego winy są niezadowoleni lub smutni, że przez to, że zdradziło jakieś informacje, wpędziło rodzica w kłopoty itd. Szybko więc uczy się lawirować między rodzicami, ukrywać potencjalnie niebezpieczne fakty, mówić każdemu tylko to, co nie spowoduje problemów albo to, co chce usłyszeć. Z czasem część dzieci uczy się także wykorzystywać antagonizm rodziców dla własnych korzyści. Dotyczy to zwłaszcza starszych dzieci, które w odróżnieniu od maluchów, stają się bardziej krytyczne wobec rodziców, czasem przypisują winę za rozstanie jednemu z nich i przenoszą lojalność na drugiego, a czasem uznają, że dorosłym generalnie nie należy ufać, ani na nich polegać, więc jedyne co można zrobić, to ugrać dla siebie jak najwięcej. Niezwykle trudno jest zrezygnować z walki w obronie preferowanych wartości, stylu życia i wynikającej z nich koncepcji wychowawczej, a jednak zwiększenie elastyczności w tej sprawie jest droga do współpracy na rzecz dziecka. Rezygnacja z forsowania swojej koncepcji, wymaga spojrzenia w przyszłość i dostrzeżenia, że wspólnie z tą drugą osobą, preferującą inną koncepcje, będziemy sprawować opiekę nad dzieckiem co najmniej do jego 18 r.ż., czyli zwykle dość długo. W związku z tym w interesie dziecka jest, abyśmy tę opiekę sprawowali jak najbardziej skutecznie. Z góry można założyć, że żadne z nas nie namówi drugiej strony do rezygnacji z jej koncepcji i realizowania naszej, wobec czego warto ustalić pewne podstawowe zasady dotyczące postępowania z dzieckiem i zgodne z jego dobrem, których obie strony zgodzą się przestrzegać.
Oczywiście podstawową zasadą jest zapewnienie dziecku bezpieczeństwa – dziecko musi być wolne od przemocy fizycznej, psychicznej i seksualnej, przebywać w bezpiecznym fizycznie i psychicznie środowisku, być zabezpieczone przed możliwością poważnej utraty zdrowia oraz mieć zapewnioną opiekę trzeźwej osoby dorosłej, która kontroluje co się z nim dzieje i zaspakaja jego podstawowe potrzeby. To moim zdaniem jest zasada nienegocjowana.