Starszy kontra młodszy?

Przykrą nowością stają się także nieuniknione konflikty między dziećmi, wynikające z przebywania niemal przez całą dobę na wspólnym terytorium. Bywa to szczególnie frustrujące dla starszaka, przyzwyczajonego do kontaktów z dorosłymi, do ich ustępstw, a nie do spięć z impulsywnym przeciwnikiem, oczekującym wyłącznego zaspokojenia własnych potrzeb.

Jak, patrząc z takiej perspektywy, wesprzeć rodzące się relacje między rodzeństwem? Oto kilka sprawdzonych pomysłów.

Spotkanie z niemowlęciem

Kiedy do narodzin rodzeństwa pozostało niewiele czasu, odwiedźmy razem ze starszakiem znajomą rodzinę, w której niedawno urodziło się dziecko. Postarajmy się, aby nasze dziecko mogło poznać niemowlę i porozmawiać z jego mamą o tym, co maleństwo podczas dnia robi, jak się bawi. A jeśli kilkulatek wyrazi chęć i będzie to możliwe, pozwólmy mu uczestniczyć także w czynnościach pielęgnacyjnych (np. pomoc w kąpieli). Niech to przyjemne spotkanie wywoła zainteresowanie dziecka niemowlęciem, a jednocześnie nieco urealni wyobrażenia na temat przyszłego brata lub siostry.

Prezent od młodszego rodzeństwa

W imieniu nowonarodzonego dziecka możemy przygotować i podarować go podczas pierwszego spotkania rodzeństwa. Ma on symbolizować przyjazne intencje wprowadzającego zmiany, nowego członka rodziny, tak jak wręczany podczas ważnych wizyt towarzyskich, podarunek od gości dla domowników.

Może się jednak zdarzyć, że starszak nie będzie chciał prezentu przyjąć. Przyjmijmy wówczas jego reakcję bez oceny, nazywając jedynie to, co się dzieje: „Widzę, że nie jesteś zadowolony z prezentu od brata. Mówisz, że ci się nie podoba. W porządku. Położę tę zabawkę na moją półkę. Jeśli zmienisz zdanie i będziesz się chciał nią pobawić, powiedz. Jest cały czas twoja.” Warto pamiętać, że za takim zachowaniem kilkulatka kryje się najczęściej lęk, niepewność lub złość na nową, i zaskakującą z jego perspektywy, sytuację. Kiedy te trudne emocje zostaną przez rodzica uznane, maluch uzyska wsparcie i będzie miał szansę na konstruktywne zmierzenie się z ich konsekwencjami.

Zmiana organizacji życia rodziny

Pojawienie się noworodka w domu zmienia rytm i tryb życia rodziców. Wprowadzane zmiany powodują w efekcie także radykalne skrócenie czasu na czynności postrzegane przez starszaka jako przyjemne. To wywołuje jego niechęć i złość, skierowaną najczęściej wobec najmłodszego dziecka. Warto zatem zadbać, by zasadnicze, ważne dla kilkulatka chwile dnia, mimo wszystko pozostały. Należą do nich na przykład: poranne przytulanie i rozmowa, czas na zabawę tylko z mamą lub tatą, wieczorne czytanie.

Spróbujmy tak zorganizować dzień, by choćby wymiennie któryś z rodziców (tu pojawia się fantastyczne pole do popisu dla taty!) spędził czas ze starszym dzieckiem. W ten sposób znacząca dysproporcja w zakresie rodzicielskiej uwagi poświęcanej głównie niemowlęciu, zostanie częściowo wyrównana, a starszak poczuje, że mimo zmian, jest dla mamy i taty nadal ważny.
Własne terytorium

Kiedy niemowlę stopniowo uczy się raczkować i chodzić, a jego uwaga jest coraz bardziej skupiona na poznawaniu świata przedmiotów, pojawiają się kolejne problemy, związane z dzieleniem domowego terytorium. Starszak uznaje bowiem zawartość półek z zabawkami za należącą wyłącznie do niego, a próby dosięgnięcia ich przez „młodszego”, odczytywane są jak działania intruza. Na dodatek przekonywanie kilkulatka do dzielenia się z bratem lub siostrą poprzez argumenty typu: przecież starszy powinien ustąpić młodszemu; jesteś już za duży na tę zabawkę; przecież od dawna się tym nie bawisz, jedynie konflikt nasila. I co tu robić?

Spróbujmy ponownie przyjąć punkt widzenia starszego dziecka i uznajmy jego prawo do posiadania własnej przestrzeni. Poszukajmy więc miejsca w pokoju, niedostępnego dla raczkującego maluszka, w którym mogą się znaleźć najcenniejsze skarby naszego kilkulatka. Wybierzmy na początek ze starszakiem kilka przedmiotów, które będą w sekretnym schowku przechowywane i ustalmy, które z kolei mogą być używane lub pożyczane najmłodszemu domownikowi.

Możliwość samodzielnego decydowania i jednocześnie rodzicielska wyrozumiałość dla potrzeby zapewnienia odrobiny prywatności, są przez kilkulatka odbierane jako wskaźnik szacunku dla jego osoby, motywujący zresztą do uwzględniania oczekiwań młodszego brata lub siostry, podczas rozwiązywania podobnych sytuacji konfliktowych.

Panowanie nad skutkami emocji

Jeszcze jednym źródłem konfliktów między rodzeństwem jest nieumiejętność panowania nad emocjami obydwu maluchów. To moje! Nie ruszaj tego! Oddaj! To dopiero początek sceny, która zwykle kończy się płaczem. Jak więc uczyć panowania nad skutkami przeżywanych emocji?

Wprowadźmy na przykład system wymiany: jeśli chcesz od niego tę zabawkę, daj mu coś w zamian. Przypominajmy dzieciom o tej zasadzie i ćwiczmy transakcje. Uznajmy za normalne także sytuacje, w których jedno z maluchów nie chce przystać na warunki wymiany. Skłońmy wówczas drugie do poszukania innego przedmiotu negocjacji lub sami wprowadźmy alternatywę (nie unikniemy przy tym tego, że różne rzeczy muszą być w domu po prostu podwójne).

Innym razem próbujmy wprowadzić młodsze dziecko do zabawy ze starszym, przyznając pierwszemu rolę pomocnika i podkreślając kierowniczą rolę starszaka: „mały nauczy się od ciebie jak budować wieże z klocków i będzie ci mógł później sam w tym pomagać..”.

Uczmy wreszcie dzieci jak mają postąpić, gdy są złe lub kiedy nie podoba im się zachowanie rodzeństwa, opisując sytuację, nazywając kryjące się za ich gwałtownymi reakcjami emocje i wprowadzając zasady: „Widzę, że jesteś wściekły na brata, bo zburzył twoją wieżę. Rozumiem to, ale nie pozwalam, abyś go bił, nawet gdy jesteś bardzo zły. Kiedy tak się dzieje, przyjdź do mnie, powiedz o tym, albo, jeśli musisz w coś uderzyć, walnij w podłogę. Nie w brata. W porządku? Co teraz możemy zrobić, żeby wieżę odbudować?”

Ustalanie reguł i wielokrotne ich powtarzanie powoduje, że z czasem instynktowne i impulsywne sposoby rozwiązywania konfliktów będą rzadziej wykorzystywane i zostaną zastąpione przez nowe umiejętności. Trwa to jednak długo i wymaga wielu doświadczeń oraz konstruktywnych reakcji rodzica. Pamiętajmy: tu nic nie dzieje się natychmiast!

Rola podwójnego rodzica bywa podwójnie trudna. Jak jest jednak przyjemnie, gdy później rodzeństwo potrafi spędzać czas w swoim towarzystwie, dzieci się tym cieszą i stopniowo wzajemnie wspierają. Wtedy rodzic może naprawdę odetchnąć…

Marta Kochan-Wójcik – psycholog, terapeuta rodzinny

playdoh_ego