Telewizor – przyjaciel czy wróg dziecka

Nie da się ukryć, że w telewizji najbardziej przyciąga migoczący obraz, mnogość barw i dźwięków. Dlatego też część dzieci najchętniej oglądałaby tylko reklamy, które dostarczają wielu bodźców naraz i skutecznie przyciągają wzrok. Reklamy mają jednak zgubny wpływ, gdyż wciągają, działają wręcz hipnotyzująco na nasze pociechy, zabierając w ten sposób czas.

Dziecko nie powinno oglądać telewizji bez zgody rodziców. Trzeba mieć kontrolę nad tym, co i kiedy ogląda. Warto ustalić zarówno czas spędzany przed telewizorem (na przykład 15 minut dziennie), jak i określoną porę, najlepiej taką samą przez cały tydzień. Ważne jest, by oglądane przez dziecko programy dostosowane były do jego wieku. I niech nie uśpi naszej czujności przekonanie, że kreskówki to filmy dla najmłodszych. Często się zdarza, że są one pełne przemocy i agresji. Dobrym wyjściem z sytuacji jest wykorzystywanie bajek na DVD – dziecko może je oglądać po kilka razy, a my wiemy, że są bezpieczne.

Z tak szerokiej oferty, jaka jest obecnie dostępna (również uwzględniając filmy i programy na DVD), warto wybierać pozycje najbardziej wartościowe, które bawią, uczą i niosą pozytywny przekaz, a nie ogłupiające i straszące. Po skończonej, wspólnie obejrzanej bajce można porozmawiać z maluchem o tym, co widział, wytłumaczyć zachowanie i motywy postępowania bohatera.

Musimy zdawać sobie sprawę, że dzieci bardzo emocjonalnie podchodzą do tego, co wydarzyło się w ciągu dnia, a negatywne przeżycia często objawiają się sennymi koszmarami lub problemami z zasypianiem. Możemy oszczędzić dziecku nieprzyjemności poprzez eliminowanie bajek i filmów oddziałujących negatywnie na wyobraźnię. I zanim zaczniemy się zastanawiać, dlaczego maluch wymyślił sobie strasznego potwora czającego się pod łóżkiem, zweryfikujmy repertuar telewizyjny, eliminując także te bajki, które, choć na pierwszy rzut oka wyglądają niewinnie, mogą się dla tak młodego człowieka stać źródłem lęków.

Zdecydowanie najważniejszą kwestią jest to, by telewizor nie był traktowany przez domowników jako niańka; by nie sadzać dziecka z pilotem w dłoni tylko po to, żeby zyskać w ten sposób chwilę spokoju. Do prawidłowego rozwoju potrzebny jest bowiem kontakt dziecka z rodzicami, rówieśnikami, aktywności twórcze, kulturalne, a także odpowiednia dawka świeżego powietrza.

Pamiętajmy, że to my swoim zachowaniem i stosunkiem do telewizji wyrabiamy opinię dziecka na jej temat. I to od nas zależy, czy dziecko będzie czerpało z niej korzyści, oglądając wartościowe programy, czy też będzie spędzało cały dzień, patrząc bezmyślnie w migoczący obraz.

Beata Brzezińska, pedagog społeczny, mama dwóch chłopców