Przez wzgląd na dojrzewający układ immunologiczny, dziecko do 3. roku życia może chorować aż do 8-10 razy w ciągu roku! Może, co nie znaczy, że musi.
Najczęstszą przyczyną zachorowań u dzieci są oczywiście bakterie i wirusy, czyli drobnoustroje, które maluch przejmuje od innych osób. Infekcjom sprzyjają więc miejsca, w których przebywa dużo dzieci – żłobki, przedszkola, szkoły, świetlice.
Z drugiej strony ogromnym, często pomijanym aspektem zdrowia jest dobra kondycja psychiczna, która zapewnia prawidłowe funkcjonowanie układu odpornościowego i którą zapewnia kontakt z rówieśnikami. Zamiast przerzucać winę za kolejny epizod zaczerwienionego gardła i kataru na rozmaite placówki wychowawcze, skupmy się na poprawie jakości układu, który chroni nasze dziecko i każdego dnia zapewnia walkę z bakcylami.
Trzeba wiedzieć, że prawidłowy rytm dnia – od sposobu pobudki, atmosfery, w której malec szykuje się do opuszczenia domu, rodzaju i OBECNOŚCI posiłku, który zapewniamy mu w godzinach porannych, przez wszystkie wyzwania, jakie w ciągu dnia stawia mu świat, aż do udania się na spoczynek – warunkuje prawidłowe reakcje na czyhające choroby.
Zanim sięgniemy po antybiotyk, który często przepisywany jest „na wyrost” w obawie o nadkażenie bakteryjne, powodujący wiele szkód w organizmie – postarajmy się krok po kroku, godzina po godzinie przeanalizować dzień naszego malca i zastanówmy się, czy możemy zmodyfikować czynności dziecka lub własne zachowania na działania prozdrowotne.
Po pierwsze – pamiętajmy o odpowiedniej ilości i jakości snu dziecka. Gdy maluch wstaje o godzinie 6 rano, najpóźniej o 22 powinien już spać. W czasie nocnego odpoczynku dochodzi do regeneracji wielu układów w organizmie (w tym bardzo ważnego – nerwowego), dzięki której kolejnego dnia wypoczęte dziecko może odkrywać i pojmować otoczenie. W nocy również zwiększa się wydzielanie przez przysadkę mózgową hormonu wzrostu. Zwróćmy uwagę, czy nic nie zaburza snu naszego malca. Częstym problemem wieku wczesnoszkolnego są owsiki – pasożyty, powodujące świąd odbytu, który nasila się właśnie w godzinach nocnych. Dziecko często się drapie, budzi się niewyspane, w ciągu dnia ma problemy z koncentracją, może być blade i osłabione. W przypadku potwierdzenia zachorowania konieczne jest leczenie (tabletkami do rozgryzania lub żucia bądź też zawiesiną do picia) wszystkich domowników.
Kolejnym ważnym aspektem zdrowia jest odpowiednie odżywianie naszej pociechy. Dyskusji na ten temat nieustannie toczy się wiele, można bez końca rozważać stosowność podawania dziecku konkretnych, mniej lub bardziej naturalnych/przetworzonych produktów… Jednak kilka zasad prawidłowego żywienia nie zmienia się od lat.
Nigdy nie dopuść do sytuacji, w której twoje dziecko wychodzi z domu bez zjedzenia śniadania. Idealnym jest takie, które pokrywa około ¼ dziennego zapotrzebowania na składniki odżywcze. Zamiast słodkich dżemów, bogatych w glukozę, dobrze wybrać produkty pełnoziarniste. Żywność, która w gwałtowny sposób podnosi poziom glukozy we krwi, w następstwie powoduje także kompensacyjne wydzielenie przez wyspy trzustki dużej ilości insuliny – hormonu powodującego obniżenie stężenia cukru w krwiobiegu. Gdy zbyt gwałtownie dojdzie do spadu glukozy, organizm znów w krótkim czasie upomni się o posiłek. Jest to bardzo zgubny mechanizm, prowadzący do otyłości. By zapobiec tym procesom, podajmy dziecku na śniadanie produkty, które stopniowo uwalniają glukozę (tzw. produkty o niskim indeksie glikemicznym). Należą do nich m.in. otręby pszenne, owsiane, (w przeciwieństwie do wszystkich produktów śniadaniowych słodzonych, pochodzących ze zbóż oczyszczonych oraz płatków kukurydzianych), chleb razowy, jęczmienny, gryczany, pumpernikiel, kwaśne mleko, chude sery, sałaty, ogórki).
Ważne, by dziecko nie jadło pierwszego posiłku w pośpiechu i stresie oraz by nie było poganiane przez innych domowników.
Pamiętaj o zapewnieniu dziecku „drugiego śniadania”, które może stanowić np. smaczny owoc.
Po przyjściu ze szkoły bardzo ważnym elementem i rytuałem dnia jest WSPÓLNE zjedzenie ciepłego, wartościowego posiłku w atmosferze pozwalającej zapomnieć całej rodzinie o trudach dnia i sprzyjającej tworzeniu więzi między domownikami.
W czasie zabawy popołudniowej lub odrabianiu zadanych zajęć, między dodatkowymi pozaszkolnymi obowiązkami i przyjemnościami, dziecko może domagać się czegoś słodkiego. Zamiast chipsów, które prócz horrendalnej ilości kalorii, zawierają dużą ilość soli, stanowiącej przyczynę nadciśnienia tętniczego (także u dzieci!), warto podać np. suszone owoce, świeże truskawki, brzoskwinie.
Kolację malec powinien zjeść ok. godziny do dwóch przed pójściem spać (pamiętajmy, by nie była zbyt tłusta i nie obciążała na noc układu pokarmowego dziecka i tym samym nie zaburzała snu).
Wcześniej wspomniany aspekt psychiczny, pomagający modulować układ immunologiczny, kształtujmy także domową atmosferą i pomysłami na zabawy i zadania, które zaciekawią i nauczą dziecko nowych umiejętności. Angażujmy swoją pociechę w drobne prace domowe (w zależności od wieku i umiejętności malca). Starajmy się nie dopuścić do sytuacji, by wszystkie obowiązki przejmowała zmęczona mama, która po wykonaniu czynności domowych nie będzie miała już czasu i siły na zabawę lub rozmowę z własnym dzieckiem. Malec też może posegregować brudne ubrania lub rozwiesić te, które właśnie się wyprały. Co więcej – dziecko pomagając nam w prowadzeniu domu będzie czuło się potrzebne i rzadziej godziny popołudniowe spędzi przy konsoli do gier komputerowych. Starajmy się jednak wyważyć zlecane dziecku zadania, tak by nie było zbyt obciążone. Warto przedstawić maluchowi kwestię pomocy w domu jako coś naturalnego, co robią wszyscy domownicy.
Pamiętaj, że spokój, dobry humor i idący za nim przysłowiowy rumieniec i szczerbaty uśmiech są wynikiem dbałości o wiele aspektów rozwoju dziecka, z którego ten bardzo ważny – psychiczny – w dużej mierze kształtują świadomi rodzice.
Natalia Napierała – studentka VI roku Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu; przewodnicząca Studenckiego Koła Naukowego Pediatrii przy SZOZ nad Matką i Dzieckiem w Poznaniu.