Jej wysokość: Różowa wieża
Różowa wieża należy do grupy materiałów służących do kształcenia zmysłów. Składa się z dziesięciu drewnianych, pomalowanych na różowo sześcianów o bokach – od 1 cm do 10 cm. Jest do jeden z elementów w doskonale przemyślanym systemie materiałów kształcących zmysł wzroku. Razem z brązowymi schodami i czerwonymi belkami, wspólnie się uzupełniają, tworząc kompletną całość. Sześciany wieży zmieniając się we wszystkich trzech wymiarach, są więc najłatwiejsze dla dziecka. Brązowe schody różnią się grubością, a czerwone belki mają różną długość. Ta izolacja trudności ułatwia dziecku pracę i sprawia, że może maksymalnie przyswoić konkretny materiał. (http://www.hello-montessori.eu/pl/rozwoj-zmyslow/12-rozowa-wieza.html)
Wiele osób patrzy na wieżę z powątpiewaniem – po co wydawać tyle pieniędzy na kilka klocków? Czy nie da się ich zastąpić czymś innym? Szczerze mówiąc, nie udało mi się znaleźć zamiennika.
Dzięki pracy z różową wieżą, dziecko uczy się wzrokowego i dotykowego rozróżniania wymiarów, poznaje pojęcia duży/mały, a w dalszej kolejności duży/większy/największy, mały/mniejszy/najmniejszy. Ponadto daje ona dziecku konkretne umiejętności do zrozumienia matematyki. Wieża składa się z dziesięciu sześcianów i w ten sposób przygotowuje do wprowadzenia systemu dziesiętnego. W konkretny sposób wprowadza pojęcia objętości i stanowi bazę do nauki geometrii. Wykorzystuje się ją także do wielu zaawansowanych ćwiczeń matematycznych. Aby prawidłowo ułożyć wieżę, trzeba nauczyć się rozróżniać rozmiary i szeregować je. Kostki są zrobione z drewna, mają więc konkretną masę i przenoszenie większych elementów wymaga od dziecka sporego wysiłku. „Skutkiem ubocznym” pracy z wieżą jest doskonalenie małej motoryki (przygotowuje rękę do nauki pisania) i ćwiczenie koncentracji. Różowa wieża jest bardzo atrakcyjna dla dzieci – zwraca uwagę, przykuwa wzrok i sprawia, że ręce same wyciągają się w jej stronę. Pracując z tak przygotowanym materiałem, dziecko ma szansę na rozwijanie poczucia estetyki oraz uczy się dostrzegać ład i harmonię w świecie.
Gdy w naszym domu gości wieża…
Optymalny wiek na zapoznanie dziecka z różową wieżą to 2,5 do 5 lat. Podstawowa prezentacja przebiega następująco. Rozwijamy z dzieckiem dywanik i przynosimy wieżę, za każdym razem biorąc do ręki tylko jedną kostkę. Następnie mówimy: „Pokażę ci, jak można zbudować wieżę”, po czym rozpoczynamy układanie wieży, zaczynając od największej kostki. Pracujemy spokojnie, dokładnie, zawsze biorąc po jednym elemencie na raz, ustawiając kolejne sześciany centralnie na środku poprzedniego. W trakcie prezentacji nic nie mówimy. Gdy wieża jest gotowa, pytamy dziecko: „Czy chciałbyś teraz spróbować?” i jeśli wyrazi chęć, pozwalamy na zbudowanie swojej wieży. Nie przerywamy pracy dziecka, nie komentujemy i nie poprawiamy! Jeśli dziecko ma trudności z budowaniem wieży, następnym razem ponawiamy prezentację. Jak każdy materiał Montessori, wieża posiada kontrolę błędu, czyli umożliwia dziecku samodzielne sprawdzenie poprawności wykonanego zadania. W tym przypadku sprawdzić możemy wzrokowo – po ułożeniu stajemy nad wieżą i z „lotu ptaka” sprawdzamy, czy sześciany zachowują swoją regularność. Przy pomocy dotyku – po ułożeniu przesuwamy obiema dłońmi od dołu do góry, aby w ten sposób poczuć w dłoniach regularność ułożonej wieży.
Wieżę można układać pionowo lub poziomo, tworzyć z niej różne wzory. Gdy dziecko opanuje już ten etap i nabierze wprawy w budowaniu, możemy przejść do kolejnych ćwiczeń, np. wprowadzania pojęć duży/mały. Pojęcia te wprowadzamy w trakcie lekcji trójstopniowej.
Z ułożonej poziomo wieży wyjmujemy dwa sześciany różniące się w widoczny sposób rozmiarem. Kładziemy je przed dzieckiem a pozostałe zasłaniamy kawałkiem materiału. Pokazując dwa leżące przed nami sześciany, mówimy: „Z tych dwóch klocków: ten jest duży, a ten jest mały”. Dajemy dziecku do ręki po kolei oba sześciany, prosząc żeby dotknęło i powtarzamy nazwy trzymanego akurat przez dziecko elementu.
Następnie utrwalamy te pojęcia: „pokaż duży klocek/dotknij małego klocka/połóż duży klocek na parapecie/zanieś mały klocek na dywan” etc.
Ostatnim etapem lekcji jest sprawdzenie, czy dziecko zna już pojęcia. Pokazując na wybrany sześcian, pytamy: „Jaki jest ten klocek?”
Gdy nie mamy w domu wieży…
Jak wiele materiałów Montessori, różowa wieża pozwala na wspomaganie rozwoju dziecka, wykorzystując jego naturalną potrzebę uczenia się w trakcie działania. Ma szereg niekwestionowanych zalet, ale ma też jedną wadę – oryginalna wieża sporo kosztuje. Jeśli nie chcemy wydawać majątku, a równocześnie chcemy dać dziecku umiejętności, które kształtują się w czasie pracy z wieżą, można spróbować inaczej.
Jedną z możliwości jest zamówienie wieży u stolarza, który zgodzi się ją dla nas wykonać. Domowej roboty wieżę, można też zamówić tutaj http://dodziecizpasja.blogspot.com/p/dziadkowe-pomoce.html, choć musimy liczyć się z tym, że taki materiał może nie być do końca idealny. Jeśli takie rozwiązanie nam nie odpowiada, można spróbować zrobić wieżę z kartonu, jak np. tutaj http://madredziecko.blogspot.com/2011/09/rozowa-wieza.html .
Uboższą w walory wersją będą wycięte kwadraty z papieru, z których można układać szeregi rosnąco i malejąco. Można wreszcie wypróbować wszelkiego rodzaju kubki-gniazdka, matrioszki etc. Oczywiście żadne z tych rozwiązań nie zastąpi prawdziwej wieży, ale może być niezłą alternatywą w warunkach domowych.
Chłopcy też lubią różowy
Maria Montessori, twierdziła, że każdy element materiałów jest niezmiernie ważny. Kolor, kształt, rozmiar – wszystko zostało szczegółowo obmyślone w oparciu o wieloletnie obserwacje dzieci pracujących z materiałem i przygotowane tak, aby przyciągać uwagę dziecka i zachęcać do pracy. Okazuje się, że chłopcy też lubią różowy.
Obserwując mojego syna w czasie pracy z wieżą, niejednokrotnie zastygam w bezruchu, patrząc, z jakim skupieniem dokłada kolejne sześciany. Ile zainteresowania w małym człowieku wzbudza tych kilka drewnianych klocków! I jak wielką radość i satysfakcję daje skończona praca!
Magdalena Czabańska – Z powołania, zamiłowania i wyboru, przede wszystkim pełnoetatowa mama sześcioletniego Mikołaja i czteroletniego Dominika. Jej życie jest marzeniem wielu: dzień za dniem wypełniony zabawą aż po brzeg. Dotąd wielbicielka wielkich miast i tramwajów, od niedawna zaczęła okrywać uroki wsi i łąk zarośniętych chwastami. Nałogowo pija gorzką kawę, chrupie jabłka i czyta książki. Autorka bloga Skacząc w kałużach.
Redaktorka rubryki Montessori w Pobitych Garach – internetowym magazynie dla rodziców.