Zawód: doula – rozmowa z Małgorzatą Borecką, prezes Stowarzyszenia DOULA w Polsce

Kim jest doula?

Głównym zadaniem douli jest wspieranie kobiety i jej rodziny w okresie okołoporodowym, w wymiarze emocjonalnym, psychicznym i fizycznym. Mówiąc najprościej to matkowanie matce, ale poparte solidnym zapleczem edukacyjnym.

Jak zostaje się doulą? Czy potrzebne są do tego specjalne egzaminy, szkolenia, certyfikaty?
Pierwszym krokiem do zostania doulą jest odbycie podstawowego szkolenia prowadzonego przez doświadczone doule – instruktorki. Następnie zachęcam do dołączenia do Stowarzyszenia DOULA w Polsce, gdzie można rozpocząć minimum roczny staż pod okiem mentorki. Staż polega na rozwinięciu swoich umiejętności oraz  poszerzeniu dotychczasowej wiedzy.

Czy doulą może zostać jedynie kobieta posiadająca własne dzieci?

Nie jest to warunek konieczny,chociaż rzeczywiście najczęściej takie powołanie odkrywają w sobie matki.

O doulach usłyszeliśmy w Polsce kilka lat temu. Wcześniej nikomu nie przeszło przez myśl, że może korzystać z pomocy wykwalifikowanej „opiekunki ciążowej”. Czy możemy mówić o modzie na doule?

Nie wiem, czy można nazwać to modą. Wspieranie matki podczas porodu przez inne kobiety było tradycją od zarania dziejów. Na początku XX wieku rzeczywiście odstąpiono od tego zwyczaju, ponieważ porody „przeniosły” się z domów do szpitali, gdzie rodzącą zajmuje się lekarz i położna. Kobiety zaczęły rodzić bez wsparcia osób towarzyszących, ale po czasie okazało się, że tacy bliscy towarzysze są potrzebni na sali porodowej.  I mimo tego, że medycyna wciąż się rozwijała, kobiety zaczęły rodzić dłużej i trudniej.

I wtedy na pomoc przyszły doule?

Element ludzki jest niezwykle istotny. Zwłaszcza, że poród to bardzo ważne wydarzenie, które kobieta zapamięta na resztę życia. Często zastanawiam się dlaczego tak wiele czasu spędzamy na wyborze nowego samochodu, a tak mało uwagi poświęcamy otoczeniu i sposobowi, w jakie ma przyjść na świat nasze dziecko. Węgierska położna i lekarka Agnes Gereb, walcząca o prawa rodzących kobiet mawia: „Miarą człowieczeństwa danego społeczeństwa jest sposób, w jaki dzieci przychodzą na świat”. Powinniśmy zastanowić się czy poród jest tylko wydarzeniem medycznym, czy ma też może głębszy wymiar. I właśnie ten aspekt starają się pokazać doule.

Czy istnieje określony typ kobiet, które korzystają z pomocy douli? Czasem można odnieść wrażanie, że są to kobiety nieco zagubione, które nie mogą liczyć na wsparcie partnera czy rodziny.

Nie jest to prawdą. Wszystkie młode matki pragną poczucia bezpieczeństwa, bezwarunkowego wsparcia oraz opieki. Doule zapraszane są do porodu przez najróżniejsze kobiety i nie potrafię znaleźć dla nich wspólnego mianownika. Może jedną z ich wspólnych cech jest to, że są świadome swoich potrzeb i chcą mieć obok siebie doświadczoną kobietę, która będzie „tylko dla niej i z nią”. Wtedy, kiedy będzie jej najbardziej potrzebować.

Czy istnieją badania, które potwierdzają pozytywny wpływ obecności douli na przebieg porodu lub poprawę samopoczucia ciężarnych kobiet?

Tak, takich badań jest w wiele. Zostały zebrane i opracowane przez Cochrane Library. W podsumowaniu tej publikacji stwierdza się, że kobiety, które otrzymały ciągłe wsparcie miały większe szanse na fizjologiczny poród, bez konieczności cięcia cesarskiego, użycia vacuum czy kleszczy. W dodatku rzadziej korzystały ze znieczulania, a ich porody trwały krócej. Pozytywne skutki obserwowno także wśród ich dzieci. Maleństwa miały większe szanse na wyższą punktację w skali Apgar. Nie stwierdzono natomiast  żadnych efektów negatywnych. Wynika z tego, że wsparcie osoby, której jedynym celem jest pomoc, nienależącej do grona bliskich rodzącej i personelu medycznego, wydaje się być najskuteczniejsze.

Jak personel medyczny reaguje na udział douli w porodzie? Czy doule spotykają się z niechęcią położnych lub lekarek?

Reakcje są różne. Spotykamy się zarówno z dużą przychylnością, jak i z niechęcią  wynikającą z niezrozumienia pracy douli i poczucia zagrożenia, które wywołuje u położnych. Jednak musimy pamiętać, że doule nie są konkurencją dla personelu medycznego! Nie są częścią ekipy medycznej, nigdy nią nie były i nie będą. Dr Klaus Kennel, który niejako na nowo odkrył skuteczność ciągłego pozamedycznego wsparcia w porodzie, stwierdził, że gdyby doula była lekiem, nieetycznie byłoby nie podawać go. Najlepsze, co można zrobić dla młodych matek to uznać dowody na skuteczność obecności douli i otworzyć dla niej drzwi porodówek. U nas rzeczywiście bywa z tym różnie, ale na zachodzie firmy ubezpieczeniowe opłacają obecność douli przy porodach.

A co ze Standardem Opieki Okołoporodowej? Czy dzięki niemu doule stają się milej widziane?  

Nowy standard w pełni realizowany jest w niewielu placówkach, a zmiany wchodzą bardzo powoli.  Jeśli doula jest jedyną osobą towarzyszącą w czasie porodu, nikt nie może odmówić jej obecności, ponieważ takie jest prawo. Bardziej postępowe szpitale, pracujące według zasad medycyny opartej na dowodach, są otwarte na obecność douli jako drugiej osoby towarzyszącej. Doula wspiera wtedy nie tylko rodzącą, ale i jej partnera – dla niego to także bardzo emocjonujący czas. Mężczyzna obserwuje jak rodzi się jego dziecko, a on sam rodzi się jako ojciec. Wielu z nich wspomina potem, ze obecność douli była ogromną pomocą. Słyszałam też z ust kilku położnych, że lubią porody z doulami, ponieważ na sali porodowej jest wówczas spokojniej.

A jakie jest Pani najpiękniejsze wspomnienie jako douli?

Za każdym razem, kiedy jestem świadkiem narodzin nowego człowieka, jestem bardzo wzruszona. Niezwykłe jest to, że dzieci rodzą się w tak różny sposób, nie ma jednego schematu przychodzenia na świat. Pamiętam chłopca, który, jak tylko urodziła się główka, patrzył na świat szeroko otwartymi oczyma i wydawał zabawne dźwięki. Dopiero po dłuższej chwili urodził się cały. Za każdym razem podziwiam również zmiany, jakie zachodzą w kobietach, kiedy zostają matkami. Moim marzeniem jest, aby każda kobieta czerpała z tego wydarzenia siłę.  A kiedy tak się dzieje, jestem naprawdę szczęśliwa.

Dziękujemy za rozmowę.