Wyznania upiornej mamuśki

Uroczyście oświadczam co następuje:

* Wszelkie kwestie związane z macierzyństwem będę zawsze traktowała z przymrużeniem oka. Jednocześnie przyjmuję do wiadomości, iż w przeciwnym razie grozi mi zakwaterowanie w domu bez klamek. A w najlepszym razie koniec marny.

* Nie będę wieszała psów na matce, która po wejściu do sklepu spożywczego od razu gna do regału ze słodyczami i wciska swojemu wrzeszczącemu dziecku w rękę M&M-sy, gdyż mam świadomość, że kieruje nią instynkt samozachowawczy.

* Nie będę współzawodniczyła z matką, która bez najmniejszego wysiłku przygotowuje od podstaw domowe jedzenie oraz przeciery dla dziecka i potrafi wyczarować z krepiny przebranie zapierające dech w piersiach. Macierzyństwo to nie zawody. A przegrane są te matki, które się najgorliwiej ścigają.

* Na rodziców niemowlęcia wrzeszczącego w samolocie będę patrzyła ze współczuciem, a nie z antypatią, gdyż ja, w przeciwieństwie do nich, mogę o tym dziecku zapomnieć natychmiast po lądowaniu.

* Nigdy w życiu nie zapytam żadnej kobiety, czy jest w ciąży. Nigdy.

* Nie zająknę się na temat stroju matki, która dwa dni z rzędu odbiera dziecko ze szkoły, ubrana w te same spodnie od dresu, klapki oraz T-shirt. Na pewno ma powód.

* Nie będę udawała, że o dzieciach wiem wszystko. (Nawet moje ciągle są dla mnie zagadką.)

* Gdy w rodzinie lub u przyjaciół pojawi się dziecko, zajmę się nim od czasu do czasu, by świeżo upieczona mama mogła spełnić swoje najgorętsze marzenie, czyli zdrzemnąć się lub w spokoju wziąć prysznic.

* Uczynię wszystko, co w mojej mocy, by przekazać córce zdrowy obraz mojego ciała. Zasługuje na matkę, która kocha i szanuje siebie samą, razem z rozstępami, zmarszczkami, cellulitem i całą resztą.

* Nie będę udzielała rad na temat karmienia piersią, obrzezania, nauki w domu, zdrowej żywności, wspólnego spania czy reagowania na płacz dziecka żadnej matce, która mnie nie pyta o zdanie. Nie mój zakichany  interes.

* Zrobię co w mojej mocy, by nigdy nie mówić „nigdy”, bo mogę się dochować własnego rozwrzeszczanego brzdąca, ubranego w bikini i uzbrojonego w pistolet na wodę.

* Będę pamiętała, iż matka doskonała nie istnieje, a moje dzieci i tak będą się dzięki mnie rozwijały jak należy. A niekiedy pomimo moich starań.

Z godnym pozazdroszczenia dystansem i ironią Jill Smokler pisze o rzeczach, które matki zwykle przemilczają, choć mają z nimi do czynienia na co dzień (i niekoniecznie chodzi tu o jointy przechowywane w słoiku na mąkę). Jest prawdziwie upiorną mamuśką, a jej brutalnie szczere wyznania są jednocześnie nieziemsko zabawne. Pozwalają matkom i ojcom uwolnić się od poczucia samotności w świecie rodzicielstwa, który bywa naprawdę przytłaczający i wymagający (kolki to dopiero początek).

Jeśli więc jesteś matką (albo planujesz nią zostać), zamknij się przed wrzeszczącymi dziećmi w łazience, przygotuj sobie kąpiel z pianą i czytaj…

„Wyrzuć do kosza buty od Prady i spójrz prawdzie w oczy – żaden szef nie jest tak wymagający jak twoje dziecko”
Lauren Weisberger, autorka „Diabeł ubiera się u Prady”

Jill Smokler (ur. 1977) ukończyła Washinton University w St. Louis, aktualnie mieszka z mężem Jeffem oraz trójką dzieci: Lily, Benem i Evanem, w Baltimore, w stanie Maryland. Jest właścicielką firmy „Scary Mommy”. „Wyznania upiornej mamuśki” to pierwsza książka Jill Smokler.

Wyznania upiornej mamuśki
Jill Smokler
wyd. Prószyński i S-ka
data premiery: 2 sierpnia 2012