Jako rodzice często zastanawiamy się, dlaczego nasze pociechy nie mogą zasnąć lub są silnie pobudzone np. po urodzinach kolegi albo wizytach rodzinnych. Ma to związek nie tylko z dużą dawką wrażeń, ale też ze zwiększoną ilością spożytego cukru. Zdrowe i silne dzieci wracają po kilku godzinach do równowagi, lecz istnieje duży procent dzieci z tak zwanej grupy ryzyka (przedwcześnie urodzone, z ciąż zagrożonych, z problemami adaptacyjnymi w pierwszych tygodniach życia, z wysokim poziomem bilirubiny po urodzeniu, itd.), o nadwrażliwym układzie nerwowym. Dość powszechnie znany jest też problem dzieci z zakłóconym zachowaniem: nadpobudliwych psychoruchowo, z obniżoną zdolnością do skupienia uwagi na czynnościach samoobsługowych, zabawie, nauce.
Czy istnieje zatem związek pomiędzy kondycją dziecka, jego zachowaniem, jakością uwagi, pamięci, a spożywaniem cukru i innych substancji neurotoksycznych?
Według Bożeny Bejnar-Sławow, od lat zajmującej się pracą z dziećmi mającymi problemy z uczeniem się, cukier jest jednym z głównych winowajców zmian neurochemii mózgu, zaburzając jego prawidłową czynność. Skutkiem tego mamy w szkołach coraz więcej nadpobudliwych dzieci i nie zdajemy sobie sprawy, dlaczego ich ilość rośnie w zastraszającym tempie.
Cukier, jak dalej pisze Bejnar-Sławow, jest niewątpliwie jedną z najbardziej niebezpiecznych substancji, jakie znajdują się dziś na rynku. Mowa tutaj o białej, krystalicznej substancji, rafinowanej z soku trzciny cukrowej lub buraka, odartą z wszelkich witamin, minerałów, protein, wody oraz innych synergetyków, czyli substancji wzajemnie wzmacniających swe działanie. Biały cukier jest przemysłowo przetworzonym związkiem chemicznym, a nie naturalnym produktem żywnościowym, nie nadaje się więc do spożycia. To dość radykalne sformułowania, jednak śledząc pracę wybitnych terapeutów, pracujących z dziećmi, jak np. Glenna Domana (amerykański fizjoterapeuta, twórca metody rehabilitacji dzieci z uszkodzeniem mózgu), można zauważyć dużą troskę o prawidłową dietę dziecka. Dla Domana priorytetem i warunkiem rozpoczęcia pracy z dzieckiem była dieta pozbawiona cukru i nadmiernej ilości nabiału, a bogata w zboża, warzywa, owoce sezonowe.
Co się dzieje w organizmie, gdy nadużywamy słodyczy i węglowodanów?
Jak wskazuje Krzysztof Pietraszek (trener pamięci i szybkiego czytania), gdy dieta jest bogata w cukry, drożdże rozkwitają i nadmiernie się rozrastają. Drożdże wydzielają do organizmu toksyny: aldehydy i alkohol. Alkohol jest produktem ubocznym metabolizmu drożdży. Jak działa u dorosłych, to wiemy. U dzieci i rozwijającej się młodzieży, skutki są groźniejsze. Alkohol wpływa na płaty czołowe mózgu – centrum koordynacji pracy całego mózgu. Hamuje wzrost sieci nerwowych, ich prawidłowy rozwój i funkcjonowanie. Narastają u dzieci takie symptomy, jak: zmniejszony czas koncentracji, problemy w zachowaniu, przeszkadzanie, irytacja oraz… coraz większy apetyt na cukier.
Toksyny, powstające z powodu nadmiernego rozrostu drożdży powodują jeszcze inne szkody. Zmniejszają dostęp do niezbędnych kwasów tłuszczowych, co negatywnie wpływa na układ odpornościowy. Brak kwasów tłuszczowych, to mniej prostaglandyn i mniej limfocytów, niezbędnych do zwalczania infekcji i alergii.
Warto również wiedzieć, że drożdże wytwarzają w organizmie kortyzol, który znany jest jako hormon stresu. Przyczynia się on do tworzenia stanu gotowości w sytuacjach, gdy np. pojawia się niebezpieczeństwo. Nie służy jednak efektywnej nauce! Co więcej, bardzo negatywnie wpływa na uczenie się i funkcjonowanie pamięci.
Związek między stanem gotowości do jakiegokolwiek uczenia się i do zorganizowanych czynności, a dużą ilością spożywanego cukru, jest dla mnie, jako terapeuty mowy i procesów integracji sensorycznej, oczywisty i bardzo wyraźny. Przytoczę tu przykład siedmioletniej dziewczynki, która przez trzy kolejne sesje nie potrafiła skupić uwagi na jednej czynności, czy przedmiocie na więcej niż 5 sekund (praca terapeutyczna niemożliwa), była poirytowana, labilna emocjonalnie. Na czwarte spotkanie, po tygodniowej diecie bezcukrowej, przyszła w wystarczającej już gotowości do pracy, zabawy.
Nie wszystkie dzieci są aż tak wrażliwe na toksyczne skutki cukrów. Ale pamiętajmy o tym, że żaden organizm nie pozostaje obojętny na jego nadużywanie.
Izabela Spychał – pedagog, logopeda, terapeuta integracji sensorycznej