Dobre nawyki żywieniowe – ważna sprawa

Kiedyś panował pogląd, że dzieci chorują jedynie na cukrzycę typu I. Jest ona niezwiązana z nadmierną ilością tkanki tłuszczowej, lecz spowodowana autoimmunologiczną degradacją komórek beta trzustki, które produkują hormon (insulinę) obniżający poziom glukozy we krwi. Gdy trzustka nie produkuje tej niezbędnej do prawidłowego funkcjonowania substancji, glikemia wzrasta, co jest wskazaniem do przyjmowania insuliny egzogennej (w zastrzykach, bądź podawanej dzięki pompie insulinowej). Błędy żywieniowe nie mają więc wpływu na wystąpienie cukrzycy typu I.

Cukrzyca typu II natomiast jest chorobą powiązaną z otyłością, zwłaszcza brzuszną, „rezerwowaną” niegdyś jedynie dla ludzi starszych, którzy na zły stan swojego zdrowia pracowali długie lata. I tu właśnie pojawia się problem, bo dziecięce poradnie diabetologiczne coraz częściej spotykają się z otyłością i cukrzycą typu II właśnie u maluchów. Konsekwencje i powikłania tej choroby będą towarzyszyły dziecku przez całe życie i sprawią, że będzie wymagało monitorowania kondycji m.in. serca, nerek czy wzroku.

Trzeba nam wiedzieć, że możemy i musimy zapobiegać występowaniu otyłości, a co za tym idzie, wielu chorobom i nieprawidłowym przemianom metabolicznym u naszych dzieci.

Drugą bardzo niebezpieczną chorobą, która pośrednio wynika z nabywanych w domu wzorców żywieniowych jest anoreksja nervosa. Często zdarza się, że dziewczynki (niestety coraz młodsze) nie wiedzą, jak prawidłowo i bez ryzyka dla zdrowia dbać o figurę i wygląd. Stosują więc drastyczne ograniczenia w ilości spożywanych pokarmów i widząc szybki efekt, a nie znając konsekwencji tak szybkich przemian dla organizmu, są zadowolone i brną dalej w pułapkę odchudzania, która nierzadko kończy się tragicznie.

Rolą świadomego rodzica jest nauczenie swojego dziecka właściwego podejścia do jedzenia.

Staraj się pokazać maluchowi, że sam obrządek związany z przygotowaniem i spożywaniem pokarmu jest przyjemny i niesamowicie ważny, także jako element wzmacniania więzi miedzy domownikami. Naucz dziecko różnych smaków, pokaż mu, że batony, chipsy i czekoladki nie są jedynymi „przysmakami” na świecie. Próbuj przygotowywać nowe potrawy, nie żałuj przypraw w obawie o wrażliwy żołądek dziecięcy. Zdaj sobie sprawę, że o wiele więcej szkód wyrządzają mu przetworzone produkty szeroko dostępne w każdym markecie.

Rozmawiaj ze swoim dzieckiem na temat jego ulubionych dań i smaków. Gdy lubuje się w konkretnej zupie, spróbuj czasem „przemycić” w niej podwójną ilość warzyw.  

Oczywiście nie można popaść w obsesję i stać się absolutnym wrogiem słodyczy i za każdym razem, gdy pociecha prosi o coś słodkiego, kategorycznie odmawiać jej tej przyjemności. Desery nie są największym złem tego świata, pod warunkiem, że nie zastępują głównego posiłku, nie są spożywane codziennie i nie wiążą się z nagradzaniem dziecka. Maluch, który w nagrodę dostaje łakoć, łączy słodycz z przyjemnym uczuciem. Gdy dorośnie i sam zacznie decydować o składzie swojego menu, na przekór nieprzyjemnym zdarzeniom, które prędzej czy później go w życiu spotkają, zacznie „zajadać” smutki i kompensować sobie niepowodzenia, przywołując to przyjemne uczucie z dzieciństwa.

Celebruj więc ze swoim dzieckiem sukcesy jego i całej rodziny w zdrowy sposób – wybierzcie się na wspólny spacer lub przejażdżkę rowerową. Do bidonów zamiast słodkich, kalorycznych soków wlej wodę mineralną, a w przerwach na odpoczynek urządźcie piknik i zajadajcie owoce.

Wysiłek, jaki włożysz w pokazanie dziecku, które potrawy warto wybierać, zaprocentuje w przyszłości mniejszą liczbą powikłań, wynikających z otyłości, dobrą kondycją psychiczną i właściwym stosunkiem do własnego, zadbanego ciała.  

Natalia Napierała – studentka VI roku Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu; przewodnicząca Studenckiego Koła Naukowego Pediatrii przy SZOZ nad Matką i Dzieckiem w Poznaniu.