Cukrzyca typu II natomiast jest chorobą powiązaną z otyłością, zwłaszcza brzuszną, „rezerwowaną” niegdyś jedynie dla ludzi starszych, którzy na zły stan swojego zdrowia pracowali długie lata. I tu właśnie pojawia się problem, bo dziecięce poradnie diabetologiczne coraz częściej spotykają się z otyłością i cukrzycą typu II właśnie u maluchów. Konsekwencje i powikłania tej choroby będą towarzyszyły dziecku przez całe życie i sprawią, że będzie wymagało monitorowania kondycji m.in. serca, nerek czy wzroku.
Trzeba nam wiedzieć, że możemy i musimy zapobiegać występowaniu otyłości, a co za tym idzie, wielu chorobom i nieprawidłowym przemianom metabolicznym u naszych dzieci.
Drugą bardzo niebezpieczną chorobą, która pośrednio wynika z nabywanych w domu wzorców żywieniowych jest anoreksja nervosa. Często zdarza się, że dziewczynki (niestety coraz młodsze) nie wiedzą, jak prawidłowo i bez ryzyka dla zdrowia dbać o figurę i wygląd. Stosują więc drastyczne ograniczenia w ilości spożywanych pokarmów i widząc szybki efekt, a nie znając konsekwencji tak szybkich przemian dla organizmu, są zadowolone i brną dalej w pułapkę odchudzania, która nierzadko kończy się tragicznie.
Rolą świadomego rodzica jest nauczenie swojego dziecka właściwego podejścia do jedzenia.
Staraj się pokazać maluchowi, że sam obrządek związany z przygotowaniem i spożywaniem pokarmu jest przyjemny i niesamowicie ważny, także jako element wzmacniania więzi miedzy domownikami. Naucz dziecko różnych smaków, pokaż mu, że batony, chipsy i czekoladki nie są jedynymi „przysmakami” na świecie. Próbuj przygotowywać nowe potrawy, nie żałuj przypraw w obawie o wrażliwy żołądek dziecięcy. Zdaj sobie sprawę, że o wiele więcej szkód wyrządzają mu przetworzone produkty szeroko dostępne w każdym markecie.
Rozmawiaj ze swoim dzieckiem na temat jego ulubionych dań i smaków. Gdy lubuje się w konkretnej zupie, spróbuj czasem „przemycić” w niej podwójną ilość warzyw.
Oczywiście nie można popaść w obsesję i stać się absolutnym wrogiem słodyczy i za każdym razem, gdy pociecha prosi o coś słodkiego, kategorycznie odmawiać jej tej przyjemności. Desery nie są największym złem tego świata, pod warunkiem, że nie zastępują głównego posiłku, nie są spożywane codziennie i nie wiążą się z nagradzaniem dziecka. Maluch, który w nagrodę dostaje łakoć, łączy słodycz z przyjemnym uczuciem. Gdy dorośnie i sam zacznie decydować o składzie swojego menu, na przekór nieprzyjemnym zdarzeniom, które prędzej czy później go w życiu spotkają, zacznie „zajadać” smutki i kompensować sobie niepowodzenia, przywołując to przyjemne uczucie z dzieciństwa.
Celebruj więc ze swoim dzieckiem sukcesy jego i całej rodziny w zdrowy sposób – wybierzcie się na wspólny spacer lub przejażdżkę rowerową. Do bidonów zamiast słodkich, kalorycznych soków wlej wodę mineralną, a w przerwach na odpoczynek urządźcie piknik i zajadajcie owoce.
Wysiłek, jaki włożysz w pokazanie dziecku, które potrawy warto wybierać, zaprocentuje w przyszłości mniejszą liczbą powikłań, wynikających z otyłości, dobrą kondycją psychiczną i właściwym stosunkiem do własnego, zadbanego ciała.
Natalia Napierała – studentka VI roku Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu; przewodnicząca Studenckiego Koła Naukowego Pediatrii przy SZOZ nad Matką i Dzieckiem w Poznaniu.