Z pomocą klarownych opisów i kolorowych fotografii w książce możemy wykonać mnóstwo ciekawych obiektów. W zależności od tego, czy mamy ochotę na zabawę w plenerze (może slalom z doniczek, labirynt z foliowego sznurka albo łódka?), czy w domu (ramka do zdjęcia, maska, lampion, obrazek, ozdoba świąteczna etc.), dobieramy rodzaj materiałów i, w miarę naszych wspólnych możliwości, zabieramy się do dzieła.
Wiele z propozycji dzieci z łatwością wykonają same, przy niektórych rodzice będą musieli nieco pomóc, szczególnie, gdy w użycie pójdzie nóż lub wiertło. Część zabaw z założenia wymaga obecności kogoś dorosłego – wszak chodzi też o zacieśnianie więzów rodzinnych. Przy każdej zabawie znajdziemy też opis korzyści, jakie płyną z niej dla małego twórcy.
Tak się składa, że przy czytaniu tej książki towarzyszył mi czteroletni syn. Od razu wyrażał swoje opinie na temat obiektów widzianych na zdjęciach: „Mamo, bardzo chciałbym coś takiego zrobić!”, „To mi się nie podoba”, „O, to jest fajne!”. Tym sposobem od razu zaznaczyliśmy sobie małymi karteczkami rzeczy, które będziemy chcieli zrobić. Chyba pierwsze będą kwiatki z rolek po papierze toaletowym.:) I może właśnie o to chodzi: nikt nie zmusza do podjęcia wszystkich 55 wyzwań proponowanych w książce. Ale chociaż niektóre z nich na pewno znajdą swoich zwolenników! Szczególnie, że zabawy nie tylko rozwijają zdolności manualne i wyobraźnię, ale także uczą ekologicznego podejścia do życia, zaznajamiają z segregacją śmieci i oszczędzaniem zasobów Ziemi, uprzytomniają pewne fakty na temat ochrony środowiska zawarte w tzw. „EKOtropach” dołączonych do każdej propozycji. Korzyści płynące z posiadania i wspólnego czytania tej książki są więc wielorakie. Gratuluję autorom pomysłu i życzę wielu wdzięcznych czytelników, a czytelnikom bardzo polecam.
Agata Hołubowska
„Coś z niczego. EKO zabawy dla małych i dużych”
Izabela Górnicka-Zdziech
Paweł Chrzanowski
Wyd. Prószyński i S-ka, 2012