Ciepła książka – recenzja „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły”

Wydawana przez „Media Rodzina” ze wszystkimi dodatkami, wstępami itp. książka liczy ponad 280 stron. Mam irytujący zwyczaj czytania kilku książek naraz – nie dawałam więc poradnikowi dużych szans na szybkie ukończenie. A jednak w ciągu 4 dni wszystkie inne rozpoczęte wcześniej lektury poszły w odstawkę, a moja uwaga skupiła się tylko na nim!

Próbując określić tę książkę jednym słowem, przychodzi mi do głowy przede wszystkim przymiotnik CIEPŁA. Ze słów autorek po prostu wypływa ciepło spełnionych w swej misji matek (obie wychowały po trójce dzieci, a pierwsza wersja poradnika została wydana już ponad 30 lat temu!). Mam odczucie, że są to matki, które naprawdę dobrze życzą innym rodzicom i którym zależy na dobru wszystkich dzieci. One nie strofują, nie wytykają błędów, ale pokazują metody, które w wielu przypadkach naprawdę działają.

Jednak zanim napiszę o metodach. Głównym przesłaniem poradnika jest fakt, o którym ludzie dorośli często zapominają: dziecko to nie tylko po prostu „dziecko”, ale przede wszystkim OSOBA, żyjąca swoim życiem, pełnym własnych odczuć, emocji, planów, marzeń, decyzji i postanowień.  Z tym faktem nieodłącznie związana jest kwestia SZACUNKU do dziecka. Szacunku, który wynika z miłości i z chęci dania swoim dzieciom wszystkiego co najlepsze.
Mam wrażenie, patrząc przez pryzmat naszego kraju, że o ten szacunek do dziecka jest bardzo trudno – zbyt wiele lat przekazywano nam „mądrości” o tym, że dziecko jest niemal własnością rodzica i że jego głównym obowiązkiem jest szacunek dla osób starszych (co w zasadzie wyklucza dwukierunkowość szacunku). Pokutuje również, przez dziesięciolecia przekazywany wzorzec rodzicielski, polegających na tresowaniu dzieci, obowiązku „robienia z nich porządnych ludzi” i jednostronnej komunikacji, polegającej na rozkazywaniu, bo przecież „dzieci i ryby głosu nie mają”. Wzdrygam się sama na myśl, jak bardzo jesteśmy obciążeni i jak łatwo sami, będąc krzywdzeni, krzywdzimy również swoje dzieci. Najnowsze polskie wydanie poradnika, które dostało się w moje ręce, jest wzbogacone o suplement zawierający doświadczenia rodziców polskich, co mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło. Okazuje się, że metody przekazywane i używane przez amerykańskich rodziców znajdują swoje uzasadnienie i sprawdzalność również w naszych warunkach społecznych (i nie tylko – listy przedrukowane na końcu książki wskazują na skuteczność metody w krajach każdego kontynentu!).

Poradnik zawiera 7 rozdziałów, z czego 6 poświęconych jest metodom efektywnego działania i komunikacji z dzieckiem (w każdym wieku!) w trudnych sytuacjach. W każdym rozdziale znajdziemy komiksowe rysunki, obrazujące różne sytuacje z dziećmi, rozważanie wątpliwości zgłaszanych przez rodziców, opisy realnych zdarzeń w wychowaniu dzieci (dostarczane przez uczestników kursów dla rodziców – o tym za chwilę) oraz ćwiczenia do wykonania dla czytelników. Osobiście w lekturze przeszkadzał mi trochę sposób podziału każdego z rozdziałów na 3 części – miałam wrażenie, że w każdej części powtarzane jest to samo – może jednak takie powtórki przy wolniejszym czytaniu (które zapewne byłoby bardziej wskazane) pomagałyby w utrwaleniu sposobów komunikacji.

Czytając zadania do realizacji w domowym zaciszu, również miałam mieszane uczucia. Zastanawiam się, ilu rodziców czytających poradnik, realnie wykona te zadania, a Ilu z nich zrobi to faktycznie porządnie. Trudno jednak mówić o samym istnieniu tych ćwiczeń jako o minusie poradnika. Uważam (tak jak autorki), że przetrenowanie nowych kompetencji, daje dużo większe rezultaty w zmianie zachowania względem dziecka. Rozumiem wiec idee włączenia ćwiczeń do poradnika, zastanawiam się jednak nad tym, czy nie otwiera to przed rodzicami myślenia, że jeżeli już przeczytali poradnik, nie ma sensu uczestniczenie już w żadnych warsztatach kompetencji wychowawczych.

Powstanie poradnika jest wynikiem uczestnictwa w podobnym kursie przez autorki w latach 70. ubiegłego stulecia. On sam (we wcześniejszych wydaniach pozbawiony ćwiczeń) stał się „podręcznikiem” dla organizacji podobnych kursów oraz grup wsparcia dla rodziców niemal na całym świecie – polski suplement jest właśnie wynikiem prowadzenia podobnej grupy w Polsce, a na jego podstawie sporządzono specjalny program i materiały ćwiczeniowe do realizacji przez trenerów takich grup.

Reasumując – poradnik poradziłabym każdemu i to nie tylko ze względu na dostępny sposób narracji. Nie tylko rodzicom, wychowawcom itp., ale każdemu człowiekowi, gdyż opisane w nim metody komunikacyjne sprawdzą się nie tylko w kontaktach z dziećmi, ale również z każdą inną, dorosłą osobą. Sądzę jednak, że lektura ta powinna być odnawiana co jakiś czas, by z biegiem lat nie stracić tak cennych umiejętności. Mam również nadzieję, że „przerobienie” poradnika nie da czytelnikom złudzenia „teraz wiem już wszystko”, ale zachęci i mobilizuje do uczestnictwa w warsztatach czy spotkaniach przeznaczonych dla rodziców. Rodzicielstwo to bardzo trudne zadanie, a od jego dobrego wykonania zależy los przyszły czasów. Nie bójmy się sięgać po pomoc w jego realizacji, nie bójmy się odkrywać przed innymi naszych w nim trudności – zaręczam, że ma je każdy z nas!

Martyna Miziniak – Kużaj – psycholog, terapeuta systemowy, doradca seksuologiczny, trener kompetencji społecznych. Pracuje w  Centrum Słowo Psychologia z Duszą w Poznaniu. Prywatnie żona i mama.

Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły
Adele Faber, Elaine Mazlish
Media Rodzina