I nagle taka odmiana! To jak przebudzenie po zimowym śnie, wyjście z odrętwienia, które przypomina, że przyzwyczajenia nie zawsze są pomocne. Bowiem najnowsza książka pt. „Jak rumianek” w niczym nie przypomina poprzednich dokonań. Za to porusza jakże ważny temat – pobyt dziecka w szpitalu. Książki, które dotychczas czytałam na ten temat, skupiały się głównie na samym fakcie wyjazdu do szpitala i pierwszych chwilach – co spakować, czego można się spodziewać, wyjaśnieniu, kim jest lekarz, a kim pielęgniarka. Tymczasem tutaj mamy do czynienia z czymś innym – z codziennym życiem oddziału dziecięcego.
Bohaterem książki jest Kamil (który jest „jak rumianek” i którego imię oznacza właśnie ten kwiat) i „jego” słowa prowadzą nas po poszczególnych salach. Chłopiec przedstawia czytelnikom swoje koleżanki i swoich kolegów cierpiących na różne choroby. Ktoś codziennie przyjmuje zastrzyki, ktoś jest podłączony do kroplówki, ktoś inny znów nie ma włosów, bo wypadły mu po lekarstwach. To są zwyczajne szpitalne sprawy, ale dla kogoś, kto nigdy nie miał z tym do czynienia, mogą być szokujące.
Jednak Anna Czerwińska-Rydel przedstawiła je z niezwykłą, charakterystyczną dla niej, delikatnością. Kamil choruje na mukowiscydozę – jest to jedna z częstszych chorób genetycznych, objawiających się niewydolnością układu oddechowego i pokarmowego. Jest niestety nieuleczalna, a wszelkie zabiegi prowadzą jedynie do zmniejszenia objawów i ich następstw. To dlatego mama Kamila tak bardzo się o niego martwi. Mimo że chłopiec ma świadomość powagi choroby, zachowuje optymizm i jeszcze pociesza mamę. Jest dzieckiem i przede wszystkim raduje się z każdego dnia. Z tego, że ma nową koleżankę albo że fajnie się bawił w szpitalnej świetlicy.
Rumianek ma działanie kojące. Tak działa Kamil na innych, tak działa ta książka na tych, którzy przebywają w szpitalu lub mają się w nim niebawem znaleźć. Oswaja z trudnym tematem. Takich książek powinno być więcej! Szczególnie jeśli zawierają dużo ilustracji i mogą być czytane także młodszym dzieciom. Tak jak w tym przypadku – Artur Nowicki zadbał o niestraszne przedstawienie szpitalnych realiów. Widać tu w większości uśmiechnięte dzieci. Łagodne kolory, wypełniające w nieco rozmyty sposób czarne kontury, trochę bajkowości – to wszystko odczarowuje szpital i sprawia, że patrzy się na niego bez bólu.
Polecam wszystkim dzieciom i rodzicom, nie tylko tym, nad którymi wisi groźba choroby.
Agata Hołubowska
Jak rumianekAnna Czerwińska-Rydelil. Artur Nowickiwwyd. Bernardinum, 2013
wiek: 3+