Inspiracja i wątpliwości – recenzja książki „Trening umiejętności wychowawczych”

Do książki podeszłam z pozytywnym nastawieniem, ponieważ bardzo cenię Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne i darzę je sporym zaufaniem. Mniej więcej w połowie lektury stwierdziłam jednak, że niektóre rzeczy mi „nie grają”. Pierwsza i zasadnicza sprawa dotyczy tego, że „Trening” w moim odczuciu nie jest książką dla rodziców. Jest to zbiór scenariuszy do zajęć grupowych, niemożliwych do przeprowadzenia indywidualnie, plus trochę teorii o wychowaniu w formie poprzedzającego ćwiczenia wykładu. Czy zatem wydawnictwo nie próbuje sprzedać książki szerszemu gronu odbiorców, niż to, któremu jest ona faktycznie przydatna? Jeśli natomiast to książka dla trenerów, zabrakło celów poszczególnych ćwiczeń. To swoisty standard przy scenariuszach. Komentarze po każdym ćwiczeniu mają za zadanie rozjaśnić, „co poeta miał na myśli”, ale pożyteczna jest zawsze informacja „po co?”. Odróżniajmy „treningi” od „warsztatów” – trening jest trudniejszą formą, sięgającą głębiej do osobistych treści i doświadczeń…, a przez to wymaga bardziej fachowego prowadzenia. W tej pozycji przeplatają się ćwiczenia o różnym poziomie „zaawansowania”, i treningowym, i warsztatowym. I dla lekkomyślnego czy niewykwalifikowanego trenera może to być niebezpieczna mikstura.

Wykład jest bardzo ciekawy, a dobór tematów moim zdaniem celny. W Polsce jest kilka popularnych podejść do warsztatów dla rodziców (np. „Szkoła dla rodziców i wychowawców”, czy też „Jak mówić, aby dzieci słuchały”, poza tym wersje autorskie). Tu autorzy zebrali je w pakiet, w którym znajdują się uniwersalnie cenne umiejętności, m.in.: komunikacyjne, wyznaczania granic, zabawy, uczenia dziecka niezależności czy relaksowania się. To, co wzbudza moje wątpliwości, to dość „mocne” przykłady, które ocierają się o jednostronność. Gdy autorzy przywołują historię dziewczynki, której mama zlekceważyła jej (okresową!) niechęć do przedszkola i w związku z tym dziewczynka zamieniła się w człowieka o takim a takim charakterze – przychodzi mi do głowy pytanie, czy to na pewno jest sposób myślenia o mechanizmach psychologicznych, który chcemy rozpowszechniać? Zero-jedynkowy, akcja-reakcja, niczym z chwytliwego scenariusza filmowego. Przykładów jest sporo, są sugestywne – i w moim odbiorze czasem za bardzo obwiniające rodziców… i jakoś niezgodne z nurtem utwierdzania ich w przekonaniu, że nie muszą być idealni, aby być „wystarczająco dobrzy”. I tym samym udzielania pozytywnej motywacji.

Książka jest tak skonstruowana, by po każdej lekcji następowało zadanie do realizacji „w domu”. Są w niej sympatyczne rysunki, wartościowe cytaty i dużo zaraźliwej kreatywności. Można z niej wyciągnąć sporo inspiracji – i może nawet być reklamą tego, co często pojawia się na warsztatach dla rodziców.

A jednak pomogła mi zwerbalizować przekonanie, że albo konsekwentnie piszemy poradnik – albo zbiór scenariuszy do przeprowadzenia jako prawdziwe warsztaty, na żywo. Droga środka chyba się jednak nie sprawdza…

Katarzyna Wozinska – psycholog i trenerka, założycielka Centrum Słowo – Psychologia z Duszą (www.centrumslowo.pl) Pracuje w Poznaniu. Prywatnie żona oraz mama.