Jako rodzice i nauczyciele musimy naprawdę bardzo uważać, w jaki sposób się zachowujemy, aby dziecko nie miało możliwości doświadczenia dysonansu pomiędzy tym, czego dorosły od niego wymaga, a tym, co sam robi, kiedy dziecko „na pewno nie patrzy”. Czasami wiedza, jaką dziecko zdobędzie przez obserwację, pozbawiona wyjaśnienia ze strony dorosłego staje się prawdziwie niebezpieczna, w szczególności dla jego harmonijnego rozwoju psychicznego.
Basia zapytała mamę, co to znaczy być złym, bo takie zdanie usłyszała, gdy widziała mamę rozmawiającą przez telefon. Mama Basi na pewno nie jest „z gruntu zła”, ale w sytuacji niespełnienia swoich oczekiwań i pragnień złości się. „Wiesz, to co innego być złym i złościć się” – tłumaczy; i bardzo dobrze, że tłumaczy, bo dziecko musi mieć świadomość, że przeżywane emocje nie określają człowieka, ale są stanem krótkotrwałym, przelotnym. Ja nie jestem zła – ja się złoszczę!
Basia: Mamo, a co to znaczy być złym?
Mama: Złym?
Basia: No złym. Tak mówiłaś przez telefon, że jesteś zła.
Mama: Tak mówiłam, rzeczywiście. Wiesz, Basiu, to co innego być złym i złościć się.
Basia: Jak to?
Mama: Jak ktoś jest zły, to robi przykre rzeczy innym osobom i bardzo się wtedy przez niego smucą. A złościć się to znaczy czuć duże zdenerwowanie, bo na przykład czegoś nam się nie udało zrobić, a bardzo tego chcieliśmy. Powiedziałam, że byłam zła… to znaczy zezłościłam się, bo dowiedziałam się, że nie będę mogła wziąć urlopu i wyjechać na wakacje wtedy, kiedy chciałam. Widzisz, zezłościłam się, bo nie udało mi się zrobić tego, na co miałam ochotę.
Więcej informacji o mądrym radzeniu sobie ze złością znajdą Państwo w drugim wydaniu książki: Agnieszka Gąstoł, Aneta Jegier, Mój złośnik, Difin, Warszawa 2018, www.difin.pl