Karuzela uczuć – recenzja książki „Dzidziuś. Niewielka książeczka o wielkiej stracie”

Poronienia zdarzają się często, za często. Zostają pogrążeni w smutku rodzice, niekiedy też towarzyszące im w tym cierpieniu dzieci. Zatem silne emocje i ból straty rodziców odczuwają również najmłodsi, którzy już są na świecie i którzy tak bardzo czekali przecież na brata lub siostrę… Smutek ogarnia więc całą rodzinę, a każdy musi sobie z tym na swój sposób poradzić, każdy musi popłakać, zezłościć się, zbuntować, rozżalić, aby móc „jakoś” dalej żyć. Rodzice muszą być silni dla dzieci, a dzieci mają być dzielne dla rodziców.

Agata Baranowska, autorka i ilustratorka małej, na pierwszy rzut oka niepozornej książki, na kilkunastu zaledwie stronicach zawarła ogromny ładunek emocji: oczekiwania, bólu, rozpaczy i smutku, ale też nadziei. Uczyniła to bardzo subtelnie, a jednocześnie obrazowo.

„Dzidziuś. Niewielka książeczka o wielkiej stracie” to pozycja dla każdego, zarówno dla cierpiącego rodzica, jaki i niewiele jeszcze rozumiejącego dziecka, ale też dla dalszej rodziny, która chce wspierać i być obok, ale nie wie jak.

Narratorem jest dziewczynka, która przeżywa zarówno szczęście, jak i wątpliwości związane z wiadomością o tym, że zostanie siostrą. Ma sporo pytań i wyobrażenia na temat ciąży i przyszłości z bratem lub siostrą (choć woli, by była to siostra).  Dopóki nie przychodzi ta okropna noc, w której życie rodziny wywraca się do góry nogami i zmienia bezpowrotnie, niestety zmienia na gorsze. Mama traci dzidziusia, a w każdym z członków rodziny budzą się silne emocje. Dziewczynka próbuje zrozumieć, przyjmując uściski zapłakanej mamy i wytłumaczenia taty. Na swój, bardzo mądry i dojrzały sposób tłumaczy, że trzeba popłakać, ale też jak ma się ochotę na złość, to trzeba się zezłościć. Nadaje imię swojej zmarłej siostrzyczce, wkleja jej zdjęcie z badania USG do rodzinnego albumu, tym samym dając znak, że będzie zawsze pamiętać; że mała Tosia będzie na zawsze w szczególny sposób w jej serduszku. Tata sadzi drzewko dla córeczki, którą stracił, tak małe drzewko i tak kruche, jak sama mała Tosia, która stała się aniołkiem…

Mądra, oszczędna narracja i przejmujący temat wyrażają się nie tylko w słowach, ale przede wszystkim w zapierających dech w piersiach, choć jednocześnie skromnych obrazach. Uderzające i bardzo symboliczne jest to, że „grają” ręce. Dłonie, które tworzą obraz do tej opowieści. Dłonie, które tak wiele wyrażają – zarówno czułość, opiekę i troskę, jak i złość, ból, bezsilność, jedność. I to małe drzewko, zasadzone przez tatę, z zielonymi listkami, jako symbol nieustającej nadziei…

Książka, która wzruszy każdego, a szukającym ukojenia, spokoju, być może da nadzieję i zapali światełko. Piękna, mądra, wzruszająca i potrzebna.

Karolina Zakrzewska

Dzidziuś. Niewielka książeczka o wielkiej stracie
tekst i il. Agata Baranowska
wyd. Ilustratornia
wiek: 5+