„Matka młodej matki” – recenzja książki

 
Do kogo jest skierowana ta książka? Mogę z całego serca polecić ją młodym matkom, zwłaszcza debiutującym w tej roli. Mam też przeczucie, że matki młodych matek również znajdą w niej wiele wątków dla siebie. Sama przekonam się o tym zapewne za co najmniej 20 lat. Na razie będę trzymać tę książkę dla mojej córki.
 
Jako matka, co prawda niedebiutująca, ale nadal młoda, poczułam się zrozumiana. Wreszcie ktoś zauważył moje problemy, nazwał je, opisał, i co najważniejsze, opublikował. Nie zapomniał przy tym o czarnym humorze. Zmęczenie, złość (a raczej całe jej kontinuum), kończące się poczuciem winy lub wyczerpaniem, próby łączenia wielu ról i sprostania niekończącym się zadaniom. Ale i radość z towarzyszenia potomkowi w rozwoju, fizyczna przyjemność z przebywania z dzieckiem, patrzenie na rodzącą się więź między członkami rodziny. 
 
Justyna Dąbrowska szczerze opisuje blaski i cienie macierzyństwa, z naciskiem na cienie. Jest tym bardziej autentyczna, że sama ich doświadczyła, a teraz obserwuje swoją córkę, odkrywającą ten nowy zawód (tak, zawód, najważniejszy na świecie) w rzeczywistości kulturowej, która nie wspiera rodziców, ale przypomina im o obowiązku „dzietności”, a do tego zasypuje teoriami, tabelkami i wskaźnikami rozwoju i nieustannie ocenia (chyba, że jest się ojcem dziecka; ojcowie mają taryfę ulgową, skoro się angażują). To trudne czasy dla bycia rodzicem; nie jest to odkrywcze, ale dobrze, że wybrzmiewa.
 
Jako psycholog z przyjemnością czytałam trafne myśli znanych psychoterapeutów i psychologów dziecięcych, wplecione w dyskurs. Dzięki nim można nabrać dystansu do własnych oczekiwań, błędów, wahającego się poczucia kompetencji. Każdy z cytatów nadaje się do oprawienia i zawieszenia w widocznym miejscu, by przypominał o tym dystansie. Sama autorka też pisze lekko i trafia w sedno, aż chce się ją cytować.
 
W kilku miejscach książka przybiera postać apelu do matek młodych matek. By nie zdradzały swoich córek, zakochując się we wnukach. Potrzeba, by był usłyszany i przez nie wysłuchany. Chyba więc powinnyśmy zaryzykować i podarować tę książkę swoim mamom. Dzięki temu nasza relacja – matki i matki młodej matki – może nabrać nowego, bardzo rozwojowego charakteru.
 
Martyna Wieszczeczyńska
Psycholog dziecięcy, żona i mama
 
Matka młodej matki
Justyna Dąbrowska
Wyd. Mamania