Uwzględniając dziecięce potrzeby – recenzja książki „Uparte dzieci”

Dlaczego metody wychowawcze skutkujące przy starszej córce zupełnie nie sprawdzają się podczas rozmowy z młodszą latoroślą? Skąd tak różne reakcje na te same polecenia kierowane do rodzeństwa? Na te i wiele innych pytań dotyczących radzenia sobie z nieposłuszeństwem dzieci stara się odpowiedzieć Robert J. MacKenzie, psycholog wychowawczy, terapeuta rodzin i autor światowego bestsellera „Kiedy pozwolić? Kiedy zabronić”.

Krzyk w supermarkecie, utrudnianie wyjścia z domu, nagminne spóźnienie się, konflikty z rodzeństwem i ignorowanie poleceń – to tylko niewielki wycinek z ogromnego arsenału zachowań, jakimi dysponują nasze pociechy. Dzieci o mocnym charakterze korzystają z nich znacznie częściej i o wiele chętniej przekraczają narzucone przez rodziców granice. Początkowo bezwiednie, a z czasem z coraz większą świadomością wciągają matki i ojców w rodzinny taniec upomnień, kazań, gróźb, a czasami nawet wzajemnych obelg. Robert J. MacKenzie tłumaczy, jak przerwać te bezużyteczne spory i sprawić, aby dziecko zaczęło współpracować.

Kluczem do przedstawionej w poradniku metody jest uświadomienie sobie, że „mały terrorysta” to najprawdopodobniej dziecko o silnym charakterze, które ma inny styl uczenia się reguł. Słowo „Przestań” to dla niech tylko teoria. Chce na własnej skórze doświadczyć tego, co stanie się, jeśli przekroczy granicę. Terapeuta uważa, że jeśli dzieciom da się odczuć naturalne konsekwencje ich niewłaściwego zachowania, to nauczą się wybierać lepiej.

Czytając „Uparte dzieci” nie mogłam się oprzeć wrażeniu, że celem autora jest przede wszystkim zmiana zachowania rodziców wobec dziecka. Początkowe poczucie irytacji, że oto ktoś próbuje mnie „wychować”, z kolejnymi stronami zamieniało się w zrozumienie. Terapeuta jednoznacznie wskazuje, które zachowania rodziców wywołują w dzieciach chęć testowania granic. Podpowiada, jak ich unikać i tym samym dusić w zarodku konflikty rodzinne.

„Uparte dzieci” nie są łatwą lekturą. Jak w krzywym zwierciadle widzimy swoje błędy wychowawcze, brak konsekwencji, nadmierną autorytarność i zaniedbania w budowaniu rodzicielskiego autorytetu. Dostaje się rodzicom zbyt restrykcyjnym, zbyt pobłażliwym i także tym, którzy mieszają obydwa podejścia wychowawcze. W zamian czytelnik zostaje wyposażony w zestaw narzędzi, do, jak zapewnia autor, skutecznej i bezkonfliktowej komunikacji z dzieckiem. Czy naprawdę działają? Nie wiem, ale Robert J. Mackenzie przekonał mnie, że warto spróbować.

Natalia Adamska-Golińska


Uparte dzieci
Robert J. Mackenzie
GWP