Ostrzegawczy, pomarańczowy kolor okładki i tytuł – jakby wyryty na ścianie resztkami sił z wezwaniem na pomoc – przyciągają wzrok czytelnika i kierują jego uwagę do środka książki. Kto zna Leszka Talko ten wie, czego może spodziewać się po tej książce – pomiędzy dużą dawką autoironii, dystansu i luzu, z jakimi autor pisze o sprawach bardzo przyziemnych – dotyczących każdej rodziny, odnajdujemy siebie. W osobach Moniki, narratora, Kudłatej i Pitulka – tkwią cechy każdego z nas, ich dialogi, kłótnie o to, kto ma wstać nad ranem do dziecka, szereg małżeńskich nieporozumień, sporów rodziców z dziećmi – znamy to przecież z własnego życia. Drobne, kobiece przywary, które autor skrzętnie odnalazł i przywołał – dodają książce uroku i jako kobieta wcale nie poczułam się urażona – wręcz przeciwnie – śmiałam się serdecznie, czytając poniekąd o sobie.
Najogólniej rzecz biorąc, książka traktuje o tym, jak być dobrym ojcem i nie zapomnieć o tym, że ma się pasje, swoje marzenia i ambicje – że jest się człowiekiem. Że oprócz żony i dzieci kocha się też troszkę siebie.
Pośmiejesz się pod nosem, przypomnisz sobie zabawne scenki z własnego życia, może odpoczniesz, a może wręcz przeciwnie – stracisz jedyne chwile, które mogłeś poświęcić na odpoczynek od obowiązków dnia powszedniego. Ważne, że zobaczysz, że nie tylko w twojej rodzinie cały weekend leżycie przed telewizorem, albo idziecie na obiad do baru szybkiej obsługi – że to wcale nie jest grzechem, pomyśleć czasem tylko o sobie.
I choć czeka nas ogrom pracy, poświęceń, wyrzeczeń, nieprzespanych nocy, nerwów i małżeńskich awantur – to warto. Warto być rodzicem – bo to coś więcej niż bycie człowiekiem. Warto – to ostatni wyraz w tej książce – podsumowanie rodzicielstwa. Przeczytać tę książkę też warto.
Karolina Zakrzewska
„Pomocy, jestem tatą!”
Leszek K. Talko
Nasza Księgarnia, 2008