Agresja u dzieci – kiedy jest szkodliwa? » EgoDziecka


Co gorsze, aparat psychiczny jest dużo silniejszy u starszego dziecka i zyskał z wiekiem nowe formy przekazu, więc kilkunastolatek może być dużo bardziej agresywny i niebezpieczny niż dwulatek. Agresja przejawia się wówczas także poprzez nieprzestrzeganie zasad w grach sportowych, popychanie innych i eliminowanie, wulgarne poniżanie, mściwą rywalizację, żeby tylko pognębić przeciwnika. Mogą pojawić się wyrafinowane słowne formy dręczenia innych, obnażania ich słabszych stron, np. w klasie szkolnej, wyśmiewania, dogadywania, czy wręcz szykanowania, np. w Internecie. 
  Zdarza się także, że agresja jest kierowana przeciwko sobie. Może przyjmować różne formy, od dręczenia się poczuciem winy, samoponiżania, wyrywania włosów, obgryzania paznokci do krwi, czy wręcz do uszkadzania swojego ciała i działań samobójczych.
  Podobnie, zdarzają się sytuacje, które trudno powiązać ze źle skanalizowaną lub zablokowaną złością, jednak są niejednokrotnie jej pochodnymi, np. skłonność do częstych wypadków, trudności żucia i gryzienia,  nadmierna apatia, brak zainteresowań, niechęć wobec nauki. 
  Z jakich powodów większość dzieci „wyrasta” z dziecięcej agresji, a dlaczego niektóre dzieci przejawiają jej przetrwałe formy? Jak zawsze w przypadku psychiki człowieka, sytuacja jest złożona. Jednak nadal podstawowym czynnikiem jest relacja dziecka z rodzicami. Więzi oparte na miłości, dostatecznie trwałe i empatyczne wobec dziecka są podstawą jego przeżywania siebie i innych ludzi. Niektórzy rodzice mają sami trudność z opanowywaniem złości, są wybuchowi i nieprzewidywalni, wówczas nie są dla dziecka dobrym przykładem do naśladowania. W innych przypadkach mogą nie stwarzać dziecku odpowiednich dla jego wieku możliwości wyrażania złości, co blokuje sposoby rozładowania i zapanowania nad złością lub nie dostarczają dziecku okazji do ekspansywnego działania: „nie wchodź, bo spadniesz”, „zostaw, bo się pobrudzisz”, „zostań w łóżeczku”, „nie złość się na rodziców”. 
  Czasem rodzice sami mieli trudne doświadczenia rozwojowe i chcą wynagrodzić to dziecku, od którego nie wymagają niczego, starają się go nie frustrować, a także zaspokajają wszelkie jego potrzeby. Bywa, że cieszą się z agresywności dziecka i podsycają jego brak opanowania: „nie daj sobie w kaszę dmuchać”, „oddaj mu – zuch chłopak”.
  Bardzo trudne sytuacje dla dziecka powstają, kiedy rodzice nie tworzą trwałego i spójnego związku z nim, często wyjeżdżają lub opuszczają dziecko emocjonalnie (np. w związku z własną chorobą, kłopotami w pracy czy w związku), zatrudniają kilka niań lub będąc codziennie z dzieckiem, nie zaspokajają w wystarczającym stopniu jego potrzeb fizycznych i emocjonalnych, np. nie rozumiejąc go, czy obawiając się reakcji rodziny lub pań w przedszkolu. Zdarza się, że mimo dobrych działań i starań rodziców dziecko przeżywa więcej uczuć frustrujących, bolesnych, uniemożliwiających mu dobre samopoczucie, np. podczas ciężkiej choroby, pobytu w szpitalu, upośledzenia ruchowego czy wrodzonych nieprawidłowości. Takie zbyt intensywne przeżycia „nie do zniesienia” mogą powodować u dziecka zniekształcenia, potencjalnie dobrych relacji z rodzicami. 
  Małe dzieci mogą gromadzić „małe złości”, które niewyrażone bezpośrednio, kumulują się i eskalują w formie gwałtownego wybuchu, nieadekwatnego do sytuacji lub powodują stan ciągłego napięcia wewnętrznego. Dlatego dobrze jest pomagać dziecku rozpoznawać sytuacje, które powodują w nim złość i uczyć rozładowywać je w „ mniejszych porcjach”. 
  Wielkim nieporozumieniem jest kierowanie złości dziecka tylko na bezpośrednią aktywność, np. worek treningowy, uderzanie w poduszkę itp. Aby poradzić sobie ze złością, dziecko musi wiedzieć, na kogo jest skierowana i dlaczego. Rozładowywanie złości „do nikogo” nie pomaga w jej opracowywaniu. Tylko zachęty rodziców do słownego i bezpośredniego wyrażania złości będą pomocne w osiągnięciu przez dziecko umiejętności kontroli złości i pozbawiania jej niszczącego aspektu.
  Rodzice muszą przyjąć, że złość dziecka najczęściej jest kierowana do nich. Nieskuteczne są sposoby „przekierowywania” jej na przedmioty, inne osoby, zwierzęta. Wówczas zmiana kierunku agresji powoduje, że jest tylko wyrażona fizycznie, nie zostanie przetworzona w słowa, ani osłabiona. Rodzice mogą nieświadomie lub świadomie unikać złości dziecka skierowanej do nich, obawiać  się poczucia winy lub własnej złości na dziecko. Jednak tym, co najlepiej „ujarzmia” agresję jest miłość do rodziców, chęć niesprawiania im przykrości, chęć dziecka, by rodzice byli z niego dumni. 
  Jeśli agresja dziecka będzie kierowana na osoby spoza rodziny (chroniąc w ten sposób związki rodzinne), to dojdzie do swoistego rozdzielenia miłości i agresji, złość może być ujawniana wobec innych autorytetów, np. wobec szkoły, zasad społecznych, innych ludzi, np. mniejszości. 
  W sytuacjach, kiedy agresja staje się problemem, korzystne jest zasięgnięcie porady specjalisty – psychologa dziecięcego, psychoterapeuty, który wstępnie oceni możliwe źródła trudności i będzie mógł zaproponować adekwatne formy pomocy dziecku i rodzicom. Czasem jest to: psychoedukacja rodziców, czasem terapia rodzinna lub terapia indywidualna dziecka. Zdarza się, że psycholog zaleca przeprowadzenie badań neurologicznych dziecka lub konsultację i współpracę z lekarzem psychiatrą.
  Agnieszka Ryss – psycholog, psychoterapeuta pracuje w Krakowskim Ośrodku Diagnozy i Psychoterapii zajmuje się psychoterapią niemowląt w diadzie z rodzicem, psychoterapią dzieci oraz młodzieży, poradami i psychoterapią dla rodziców. #agresja u dzieci    #zachowania agresywne

Dodano do koszyka.
0 produktów - 0,00