Nasze dziecko, osiągając mniej więcej trzy latka, uspokaja się po burzliwym okresie w życiu większości dwuipółlatków, kiedy to targały nimi przeciwstawne potrzeby, emocje i pragnienia, a głównymi zasadami było „ja chcę sam” oraz „wszystko na przekór rodzicom”. Tak oto trzylatek staje się przeuroczym, słodkim i wdzięcznym towarzyszem zabaw i rodzinnego życia. Jest posłuszny, harmonijny, z reguły radośnie otwiera się na to, co proponuje mu przedszkole i rodzice, a największą radością są dla niego zagadki i tajemnice. Nie ustaje w pytaniu dlaczego i po co, nieustannie eksploruje świat, z reguły jest już doskonały w sposobie komunikowania się i samodzielnego załatwiania potrzeb fizjologicznych.
Ludzie stają się dla trzylatka ważniejsi, niż byli wcześniej. Już nie tylko przyjmuje uczucia i zaangażowanie rodziców, ale i potrafi je z wdzięcznością oddawać, wyznając bliskim miłość i przywiązanie. Potrafi już wyjść poza typową dla dwulatk sztywność, umie zrezygnować z własnych pomysłów na rzecz tego, co zaproponuje mama, tata czy opiekunka. Potrafi dzielić się zabawkami nie tylko dlatego, że przyniesie mu to korzyści, ale po to, by sprawić komuś przyjemność. W przedszkolu nawiązują się też pierwsze przyjaźnie i sympatie.
Mniej więcej w czasie, kiedy dziecko kończy trzy i pół roku, okres harmonijnego rozwoju gwałtownie się załamuje i dziecko przechodzi kolejny kryzys.
Pogarsza się jego koordynacja, może nagle znienawidzić rysowanie czy kolorowanie. Mamy czasem wrażenie, iż dziecko przestaje nas słyszeć, wolniej reaguje, wiele przedmiotów wypada mu z rąk, a same rączki mogą delikatnie drżeć. Dziecku mogą się zdarzać potknięcia na prostej drodze. To czas, kiedy spotyka je więcej wypadków na placu zabaw niż jeszcze kilka miesięcy wcześniej.
Pojawiają się wielkie oczekiwania w stosunku do rodziców i kolegów w przedszkolu: dziecko żąda wyłączności. Bywa bardzo zazdrosne, rywalizuje o względy rodziców z rodzeństwem i o ulubionego kolegę z grupą innych dzieci. Może popadać w skrajne emocje. Świadomość faktu, że są to przemijające trudności wynikające ze specyfiki tego wieku rozwojowego, pomoże nam zrozumieć dziecko, na przykład w sytuacji, kiedy nagle przestanie akceptować codzienny pobyt w przedszkolu.
Kilka miesięcy później dziecko skończy cztery lata i wejdzie w wiek totalnego głodu ruchu i nowych doznań. Czterolatki to dzieci trudne do opanowania, muszą się cały czas ruszać, nieustannie potrzebują stymulacji, skaczą, biegają, śpiewają – ma się wrażenie, że wypełniają sobą każdą wolną przestrzeń. Bardzo często ta żywiołowość ruchowa wiąże się z niesfornością w stosunku do opiekunów, zdarzają się przekleństwa, wykrzykiwanie rodzicom, że są okropni, a chwilę później – miłość i oddanie. Czterolatki to prawdziwe żywioły. Potrzebują stanowczości i jasnego podkreślenia granic, nawet jeśli będzie się to wiązało z ich gwałtownym sprzeciwem.
Wiernie odtwarzają słowa rodziców, powołując się na nich jak na wyrocznię („moja mama powiedziała, że tak ma być!”).
Natomiast czteroipółlatki odrobinę się uspokajają, rozwijając przy tym gwałtowanie wyobraźnię. Dzieciom w tym wieku bardzo trudno jest odróżnić realia od wyobrażeń, bajki wydają się rzeczywiste. Czasami dziecko w tym wieku wymyśla sobie przyjaciela, którego powinniśmy uszanować, nie obawiając się o to, że pozwalamy dzieciom na kłamstwo.
Cztero- i czteroipółlatki boją się już innych rzeczy niż dwulatki. Nie przerażają ich ciemność czy głośne dźwięki, raczej sytuacje społeczne, na przykład to, że rodzice mogą nie wrócić, kiedy gdzieś wychodzą. Zdarza się nawet pogorszenie snu i samego zasypiania u dzieci w tym wieku. To przejściowe trudności, powinny same ustąpić po kilku tygodniach lub miesiącach. Dzieci w tym wieku bywają płaczliwe, potrafią rozpłakać się z powodu, który nam wydaje się błahy – nie okazujmy lekceważenia, dla naszego syna czy córki powód do płaczu na pewno był poważny.
Czteroipółlatki już nie tylko biegają i skaczą bez końca. Poprawiają się ich zdolności motoryczne, co przekłada się na dokładność rysunków i prac plastycznych – dzieci zaczynają czerpać szczerą przyjemność z zajęć tego typu.
Po tym trudnym roku nadchodzi w końcu czas cudownej harmonii, który u większości dzieci przypada właśnie na okolice piątych urodzin. Pięciolatki są z reguły zakochane w swoich rodzicach, z wielką przyjemnością wypełniają polecenia i radość sprawia im wykonywanie drobnych domowych prac – to świetna okazja do wprowadzenia stałych obowiązków w rodzaju: mycie własnego stolika, przecieranie szmatką ubłoconych butów, czy układanie książek.
Cztero- pięciolatki to dzieci, które zaczynają reagować na stres poprzez somatyzację, narzekają na bóle brzuszka, mogą w chwilach napięcia reagować wymiotami, a nawet bólem głowy. Pamiętajmy, że to, co się dzieje ze zdrowiem naszego dziecka, może mieć przyczynę w sytuacjach stresowych przeżywanych w przedszkolu czy w domu.
Warto podkreślić także fakt, że dzieci pomiędzy trzecim a piątym rokiem życia oddalają się w pewnym sensie od matek, po to, by duże względy okazać tatusiowi. Bywa, że dziewczynki oświadczają się ojcom, twierdzą, że zostaną żoną taty, kiedy dorosną. Jest to normalny etap rozwojowy.
Miłość i podziw okazywany ojcu przez dzieci w tym wieku możemy wykorzystać w celach wychowawczych. Dziecko często musi być wiele razy upomniane przez mamę, podczas gdy wystarczy jedno słowo taty, by przywołać je do porządku w kryzysowej sytuacji.
Niestety, po kilku miesiącach harmonii musimy pożegnać słodkiego, ugodowego pięciolatka, bo jego miejsce zajmie zbuntowany, słabo pogodzony ze światem pięcioipół- sześciolatek.
Sześciolatek podobny jest trochę do negatywnie nastawionego do wszystkiego dwuipółletniego malucha. Jego automatyczną reakcją jest sprzeciw, często się kłóci z rodzicami. Możemy zachęcać go do działań, rzucając mu wyzwania, którym będzie w stanie sprostać – na przykład do dziecka, które nie może się ubrać w pół godziny, możemy powiedzieć: „zobaczmy, czy uda ci się włożyć spodnie, zanim doliczę do 20”.
Sześciolatki przeżywają ogromnie dużo. Odczuwają gwałtowne emocje, nie radzą sobie z uczuciami w stosunku do rodziców, bywa, że w ciągu półgodziny potrafią wyznać im miłość oraz nienawiść równocześnie. Są podobne do chorągiewek na wietrze; targane emocjami, często wyładowują agresję, wszczynając bójki, plując i gryząc. Sześciolatek uzewnętrznia wszystko to, co czuje, stres, napięcie, smutek, złość widać po nim jak na dłoni. Bywa bardzo płaczliwy, bywa także wściekły. Zmieni się to wtedy, gdy będzie starszy, a uzewnętrznianie ustąpi miejsca skrywaniu w sobie przeżyć.
Dzieci w wieku pięciu i pół roku oraz sześciolatki mają z reguły ogromną potrzebę sprawdzania siebie, rzucają sobie wyzwania, jak nauka pływania czy jazda na dwukołowym rowerze, i z reguły bardzo źle znoszą porażki. Chcą grać w gry planszowe czy w karty, ale równocześnie nie znoszą przegrywać. Chcą jeździć na dużym rowerze, ale chcą się tego nauczyć w pięć minut. Stąd częsta złość i frustracja – w końcu są to czynności wymagające wielokrotnego powtórzenia, a gry planszowe i karty związane są z losowym wygrywaniem, co dzieci kiepsko znoszą, a z czym muszą się jednak pogodzić.
Podsuwajmy dziecku propozycje zajęć, obserwując jego umiejętności. Jeśli dobrze rysuje, idźmy w tym kierunku. Jeśli woli puzzle, książki, konstrukcje przestrzenne czy też ruch fizyczny, podążajmy za nim, a odnoszenie sukcesów w dziedzinie, w której dziecko się sprawdza, najlepiej podbuduje jego poczucie wartości i zmotywuje do podejmowania następnych wyzwań.
Znajomość kolejnych trudnych okresów w wieku przedszkolnym bardzo pomaga w zrozumieniu dziecka. Ataki złości, płaczliwość, chwilowe problemy z zasypianiem są dla większości dzieci trudnym, ale przejściowym okresem w rozwoju.
Zachęcam do intuicyjnego wsłuchiwania się w potrzeby dziecka, a w razie wątpliwości do rozmowy z osobami specjalizującymi się w dziecięcej psychologii.
Karolina Piękoś – psycholog pracująca z małymi dziećmi, mama prawie pięcioletniej Gabrysi oraz dwa lata młodszego Michała