Moje dziecko mnie nie słucha! czyli kilka słów o granicach, zasadach i współpracy z dzieckiem » EgoDziecka

 On to robi specjalnie! Ona zrobiła mi to na złość! Na pewno chciała mnie zdenerwować! Przecież powtarzałam to już tyle razy! Czy on nie rozumie po polsku?! Ileż to razy my – rodzice i opiekunowie – przeżywamy chwile załamania, gdy wydaje się, że nasze dziecko robi nam na przekór, jest krnąbrne i niegrzeczne? Jak często zdarza się nam pomyśleć, że maluch robi zakazane rzeczy złośliwie i z premedytacją?   Gdy dziecko robi coś, co nam się nie podoba, mamy tendencję do szukania przyczyn tego stanu rzeczy wyłącznie w dziecku. Naturalnym odruchem jest obwinianie go, karcenie, doszukiwanie się w jego zachowaniu złych intencji, przypisywanie mu braku zrozumienia poleceń czy złośliwości. Często (z różnych powodów – wygody, pośpiechu, braku autorefleksji) zapominamy, że sytuacja, która nas zdenerwowała, zaistniała przy udziale dwóch stron: dziecka i dorosłego. Gdy dochodzi do konfliktu każdy jego uczestnik odgrywa w nim swoją rolę i te wspólne „starania” doprowadzają do efektu pozytywnego lub wręcz przeciwnie.   Ważne jest ustalenie w naszych kontaktach z dzieckiem granic i zasad. Osoba dorosła jest bowiem tą stroną interakcji, która powinna świadomie wprowadzać określone zasady zachowania. Dziecko natomiast głównie obserwuje, naśladuje i powiela wzorce demonstrowane – często nieświadomie – przez rodzica.    

Rodzice i granice

  Mama i tata mają prawo wskazywać dziecku, jakie zachowania i postawy są w rodzinie pożądane i pochwalane. Tylko w ten sposób stwarzają dla siebie i dla swojego dziecka bezpieczną, zdrową przestrzeń do interakcji, w której wszyscy członkowie rodziny czują się dobrze. Dla dziecka jest to przestrzeń, w której czuje się akceptowane (nawet gdy zrobi coś źle), kochane i wysłuchiwane.  

Jak stworzyć takie warunki dla siebie i najbliższych sobie osób? Jak wyznaczyć granice tak, aby moje dziecko je zrozumiało, zaakceptowało i brało czynny udział w ich wytyczaniu?

 

Warto najpierw dla siebie samego stworzyć własna listę osobistych granic i zasad. Pomocne mogą być następujące pytania: Czego potrzebuję w relacji ze swoim dzieckiem? Co jest dla mnie ważne? Czego chciałbym uniknąć? Czego nie mam ochoty doświadczać? Czego chciałbym nauczyć swoje dziecko? Co chcę mu przekazać? W jakie wartości, sposoby reagowania, metody radzenia sobie w trudnej sytuacji chcę je wyposażyć? Czy zależy mi, żeby moje dziecko było przebojowe, odważne, impulsywne, czy raczej wolałabym, aby było spokojne, refleksyjne, rozważne? Odpowiedzi na te pytania wyznaczają moje granice – zawierają w sobie to, co jest dla mnie ważne jako rodzica i po prostu jako człowieka.

   

Jesteś autentyczny – jesteś skuteczny

  Ten pierwszy krok – samookreślenia – pomaga w uświadomieniu sobie własnych potrzeb, ale też zapewnia nam autentyczność. Jeśli chcemy bowiem przekazać coś swojemu dziecku warunkiem najważniejszym jest, aby był to przekaz autentyczny, prawdziwy. Jeśli wymagam prawdomówności – mówię dziecku prawdę. Jeśli oczekuję spokojnej reakcji na frustrację – sam(a) nie krzyczę, nie przeklinam, nie rzucam przedmiotami. Jeśli wymagam posłuszeństwa – sam(a) uważnie słucham tego, o co prosi moje dziecko i działam tak, aby tę prośbę w miarę możliwości spełnić. Argumenty typu „ja mogę krzyczeć, bo jestem dorosły”, albo „tobie nie wolno, bo jesteś za mała” zazwyczaj potęgują frustrację dziecka i uczą, że to poprzez autorytarne stosowanie władzy i bezwzględną dominację ustala się jakość relacji z osobami najbliższymi.   

Największą gwarancją udanej i zadowalającej współpracy z własnym dzieckiem jest więc świadomość własnych potrzeb, autentyczność zachowania i demonstrowanie pożądanych wzorów postępowania. Dzieci są przecież jak gąbki – nasiąkają słowami i zachowaniami dorosłych, którzy je otaczają. Naśladowanie (modelowanie przez rodzica) dokonuje się praktycznie bez przerwy, w każdej sytuacji, niezależnie czy nam się to podoba, czy nie. Dziecko wpatrzone jest od pierwszych chwil życia w swoich rodziców i to właśnie oni są jego największymi autorytetami i wzorami do naśladowania.

 

Trzy zasady ustalania granic

  Jak więc ustalić granice, które pozwolą nam zachować zdrową, bezpieczną i satysfakcjonującą relację z dzieckiem? Zasada pierwsza – jak już to zostało wcześniej powiedziane – zachowywać się tak, jak chciałbym, aby zachowywało się moje dziecko. Zasada druga – robić to świadomie, starając się analizować swoje zachowanie i oczekiwania w stosunku do dziecka, ale również być gotowym do przekształcenia wcześniej wytyczonych granic. Nie zawsze się to będzie udawało, ale to jest kolejna bardzo ważna lekcja dla dziecka –  każdy ma prawo popełniać błędy, mówić przepraszam i poprawić się.  

Zasada trzecia – mam prawo dbać o ważne dla mnie zasady, tak jak każdy członek mojej rodziny ma prawo dbać o swoje. Dlatego wspólnych dla wszystkich granic i zasad nie da się wytyczyć bez rozmów, kompromisów i negocjacji; bez szacunku dla oczekiwań i możliwości każdego członka rodziny; bez zrozumienia i akceptacji.

 

Kontrakt rodzinny – co to takiego

 

Dobrą metodą ustalania granic – a jednocześnie praw i obowiązków – jest stworzenie rodzinnej listy zasad. Taki rodzinny kontrakt można stworzyć z udziałem małego, już nawet dwu- lub trzyletniego, dziecka. W tym wypadku wybieramy maksymalnie cztery najważniejsze zasady, wspólnie je omawiamy, tłumacząc je na język dziecka, tak by były dla niego zrozumiałe. W celu upewnienia się, że dziecko rozumie co mamy na myśli prosimy je, aby wytłumaczyło nam swoimi słowami każdą z zasad, a potem pokazało, co należy zrobić lub czego nie należy robić za pomocą np. ulubionej przytulanki. Następnie na kartce papieru (albo na arkuszu bristolu – wszystko zależy od naszej pomysłowości) zapisujemy zasady w sposób jasny i krótki, dużymi wyraźnymi literami i je ilustrujemy. Ilustracje pozwalają dziecku, które jeszcze nie czyta, przypomnieć sobie treść zasady. Mogą to być rysunki, wycięte obrazki, symbole, piktogramy, komiks. Pod zasadami podpisują się wszyscy członkowie rodziny (dziecko może np. odcisnąć swoją dłoń lub palec), można wykonać kilka kopii i powiesić je w ważnych miejscach w domu – na lodówce, nad łóżkiem dziecka, w łazience itp. Istotne są dwie kwestie: zasady nie powinny być „martwe”, tzn. warto odnosić się do nich i przypominać je sobie nawzajem za każdym razem, gdy ktoś zachował się niezgodnie z nimi lub gdy zapomniał o jednej z nich. Druga istotna kwestia to ta, żeby zasady obowiązywały wszystkich członków rodziny. Jeżeli będą skierowane tylko do dzieci, to będą przez nie traktowane jako coś sztucznego, narzuconego, mogą zamienić się w źródło buntu czy ciągłych konfliktów i dyskusji.

  Doświadczenia rodzin, które takie wspólne zasady wprowadziły, pokazują że stają się one z czasem integralną częścią przyjemnych rytuałów rodzinnych. A dzieci potrafią bardzo często i skutecznie przypominać je dorosłym, patrzeć im na ręce i domagać się ich egzekwowania – stają się strażnikami zasad, bowiem są dla nich bardzo ważne, porządkując ich doświadczenie oraz jasno i wyraźnie wskazując dobre postępowanie.  

Jeżeli konstruujemy zasady ze starszymi dziećmi (np. w wieku 7-11 lat) można ustalić dłuższą listę, w zależności od potrzeby. Wtedy dziecko również może brać udział w zapisywaniu,   wybrać wygląd listy, formę wykonania, nakleić obrazki, zilustrować, narysować symbole.  Wszystkie te zabiegi ułatwiają zapamiętywanie i zrozumienie zasad, a jednocześnie stwarzają poczucie tworzenia osobistej rzeczy, którą należy traktować poważnie. Jako przykład podam listę zasad stworzoną przez pewną rodzinę, gdy najmłodszy jej członek wkroczył w etap walki o swoje prawa i wiecznych dyskusji z rodzicami [1]. Efektem tego jest lista, która w rewelacyjny sposób pokazuje przejrzystość zasad, współpracę wszystkich członków rodziny oraz atrakcyjność formy. 

 

Dodano do koszyka.
0 produktów - 0,00