Małe wielkie lęki

Czego się boimy? Jedni mają lęk wysokości, inni boją małych pomieszczeń lub ciemności. Czujemy wstręt do myszy czy pająków. Z czego to się bierze? Być może w przeszłości zaistniało coś, co ma do dziś wpływ na naszą podświadomość. Nie musiało to być wielkie wydarzenie. Nieraz z pozoru nic nie znaczący drobiazg wywrze silniejsze wrażenie na naszej psychice, niż wielkie „wejście smoka”. Strach jest normalną reakcją naszej psychiki, jeśli ktoś mówi, że nie boi się niczego, to znaczy, że albo kłamie, albo coś z nim nie tak…

Strasznie ciemno

Pawełek boi się ciemności. Nie ma siły, która by go przekonała, żeby po zmierzchu wszedł do pokoju i sam włączył światło. Nie pomagają tłumaczenia, że przecież w pokoju nie ma nic strasznego. Nie zaśnie wieczorem, jeśli w pokoju nie pali się lampka, a jeśli ktoś przez przypadek zamknie drzwi, budzi się nawet z głębokiego snu i woła głośno mamę lub tatę.

Zły pies

Ola panicznie boi się psów. Podczas wakacji nad morzem rodzice musieli zmienić kwaterę, bo gospodarze mieli psa, który bardzo lubił się bawić. Przyzwyczajony do dzieci, zaczepiał Olę i przynosił piłkę, żeby mu rzucała. Ale Ola na widok psa stawała jak wryta i płakała w niebogłosy. A przecież piesek malutki, nic by Oli nie zrobił.

Dentysta-sadysta

Wizyta Wojtka u stomatologa to koszmar. Mama licytuje się z tatą, kto tym razem powinien iść z synem do pani doktor i jaką formę powinna przybrać ta wizyta: jawną (oficjalnie i z tłumaczeniem Wojtkowi, że tak trzeba itp. itd. ), czy partyzancką (wsiadamy do samochodu, jedziemy, wyciągamy niczego nieświadome dziecko i siłą sadzamy na fotelu). Obie te metody kończą się zawsze awanturą i szamotaniną.

Jak zapobiec powstawaniu dziecięcych lęków?

To tylko kilka przykładów „strachów” z jakimi borykają się nasze pociechy. Jak postępować z dziećmi, które nie radzą sobie z lękami? Jak walczyć z nadmierną bojaźliwością? Zawstydzać, karać, zmuszać do samodzielnego pokonania własnych słabości? A może zostawić je z tymi „strachami” licząc na to, że kiedyś same z tego wyrosną? Żadna z powyższych opcji nie wchodzi w grę. Musimy sami znaleźć rozwiązanie. Nie ma reguły na lęki, nie ma jednego sposobu na pokonanie trudności przez dziecko, ale wielu z nich można uniknąć.

Strachy z gier i filmów

Lękowi przed ciemnością w przypadku Pawła można było zapobiec. Rodzice powinni zauważyć, że maluch sekunduje starszemu bratu podczas gry na komputerze w zabijanie potworów w ciemnych korytarzach. Ważne, że w domu była cisza. Fakt, że dzieci sięgają po nieodpowiednie gry czy filmy, których bohaterowie zamieniają się później w czające się po kątach potwory jakoś nie robią na nikim wrażenia. Spokój najważniejszy. Czy można to zmienić? Tak, jeśli rodzice zmienią swoje zaangażowanie w wychowanie dzieci, rozszerzając je na dbanie o rozwój emocjonalny.

Skąd lęk przed psami?

Mama Oli nieraz się denerwuje, gdy dziewczynka chce przejść na drugą stronę ulicy, kiedy chodnikiem idzie jakiś duży pies. Bo mama nie wie, że kiedyś na klatce schodowej, Ola stanęła oko w oko z wielkim dogiem sąsiada. Pies czekał aż jego właściciel wdrapie się na czwarte piętro. Ola stała sparaliżowana strachem, kiedy ogromny pies wyciągnął w jej kierunku swój czarny, lśniący nos i nie mogła z siebie wydobyć głosu. Zapewnienia właściciela, że pies jest łagodny i nic jej nie zrobi, jakoś do Oli nie trafiły. Od tamtej chwili boi się psów, nawet tych malutkich. Co zrobić? W walce z lękiem przed psami mogą pomóc miłe w dotyku, pluszowe zabawki i współpraca z dogoterapeutą. Łagodny, odpowiednio wyszkolony pies może pomóc dziewczynce przełamać strach – przecież nie może przez całe życie przechodzić na drugą stronę ulicy! Duży błąd popełnił właściciel psa puszczając go luzem. Zwierzę owszem, może i łagodne, ale strachu może napędzić.

„Starcia” ze służbą zdrowia
 
Wizyty u lekarza są częstym źródłem niepokoju czy strachu maluchów. Skąd to się bierze? Cóż, niedawno podczas spaceru w parku, usłyszałam słowa troskliwej babci skierowane do pewnego malca: „Nie wchodź do kałuży, bo się przeziębisz i będziesz musiał chodzić na zastrzyki!”. A nie można było założyć dziecku kaloszy?

A czy można pomóc Wojtkowi w przełamaniu lęku przez dentystą? Oczywiście, że tak, przede wszystkim nie należy zaskakiwać dziecka. Partyzanckie metody dostarczania malucha na fotel stomatologiczny mogą udać się raz, albo dwa. Takimi sposobami wzbudzimy w dziecku nieufność, każdy wyjazd samochodem będzie mu się kojarzył z nieprzyjemną wizytą u dentysty. Spróbujmy znaleźć inne rozwiązanie. Zacznijmy od zmiany lekarza, są specjaliści stomatolodzy dziecięcy, którzy świetnie sobie dają radę z małymi pacjentami i mają odpowiednie przygotowanie. Ulubiona przytulanka zabrana z domu doda animuszu i zapewni poczucie bezpieczeństwa. Oczywiście każda wizyta u lekarza powinna być poprzedzona rozmową wyjaśniającą „co i dlaczego”. W takiej rozmowie może być przydatna zabawka – jak np. ciastolinowy zestaw „Dentysta”. Dzięki niemu można potraktować wizytę u stomatologa jak przygodę. Jeśli dziecko będzie mogło chociaż w zabawie być dentystą i brać udział w działaniach z punktu widzenia lekarza, to jego nastawienie może ulec zmianie. Można też zabrać zabawkę do gabinetu, żeby pani doktor wytłumaczyła małemu pacjentowi, co dokładnie zrobi z jego ząbkami, przecież borowanie nie zawsze boli.

Zatem, czy można zapobiec dziecięcym lękom? Oczywiście, że można. Wystarczy dobrze obserwować swoje dziecko i w odpowiedniej chwili interweniować. W życiu dziecka zdarzają się też sytuacje szczególne, w których rodzic przestaje sobie radzić i trzeba zasięgnąć porady specjalisty; psychologa, pedagoga czy terapeuty. Kiedy interweniować? Jak najszybciej.

Katarzyna Lewańska-Tukaj
– pedagog

playdoh_ego