Bycie mamą a perfekcjonizm pani domu


Zacznijmy od kobiet, które jeszcze przed urodzeniem dzieci dążyły do perfekcyjnego porządku. Później bardzo często oczekują same od siebie, że idealny obraz utrzyma się. Dążą do tego, żeby dzieci były wypielęgnowane, one zadbane, a dom czysty, z oknami dopiero co wypucowanymi, z pachnący dwudaniowym obiadem i ciastem na podwieczorek. Ubrania oczywiście powinny być wyprasowane, odłożone do uporządkowanej szafy. Często jest tak, że w miarę dobrego samopoczucia w mieszkaniu u młodej mamy jest rzeczywiście czysto. Zwykle decydują o tym możliwości, jakie daje noworodek, a zwłaszcza długie drzemki. Jednak im dziecko starsze, tym czas przeznaczony na dzienne spanie sukcesywnie skraca się. Maluch interesuje się otoczeniem i coraz bardziej absorbuje uwagę mamy. Nawet się nie obejrzymy, gdy zacznie wyraźnie domagać się zabawy, raczkować i chodzić. Czas poświęcany dziecku jest odwrotnie proporcjonalny do tego pozostałego na sprzątanie. Oczywiście perfekcyjne mamy nadal chcą utrzymać czystość, więc wręcz fizyczny brak możliwości frustruje coraz mocniej. Jak można być obojętną wobec gromadzącego się kurzu, sterty naczyń do mycia czy rzeczy do prasowania? Każdy zakamarek mieszkania woła o uwagę. To, co się da, sprzątamy przy dziecku lub późno wieczorem po jego zaśnięciu. A tu jeszcze ugotować trzeba, przydałoby się  poczytać książkę czy spędzić czas z mężem. 
 
Taka mama i perfekcyjna pani domu w jednym będzie musiała, prędzej czy później, postawić sobie pewną granicę (bo albo zaniemoże ze zmęczenia lub złość i frustrację zacznie wyładowywać na najbliższych). Zwykle pomaga „przymknięcie oczu” na drobny bałagan. Okna naprawdę nie muszą codziennie lśnić i nie wszystkie ubrania wymagają uprasowania. Trzeba też skorzystać z pomocy innych, jeśli istnieje taka możliwość, a najlepiej zaangażować do zadań domowych rodzinę (choć nieraz wydawać by się mogło, że cierpi na tym honor perfekcyjnej pani domu). Zapracowany mąż może mieć przynajmniej jeden lub dwa obowiązki, na przykład wynoszenie śmieci, a dzieci warto jest uczyć dbania o porządek we własnym pokoju. Taka mama – perfekcyjna pani domu musi też pamiętać, że nikt nie oczekuje od niej bycia idealną. Już lepiej jest mieć trochę brudu w mieszkaniu, niż ulec zgorzknieniu i ogromnemu zmęczeniu. Czasami naprawdę warto jest odpuścić.
 
A co z mamą, której daleko jest do perfekcyjnej pani domu? Są kobiety, które każdą wolną chwilę spędzają z dzieckiem, a sprzątanie uważają za niepotrzebne. Niestety mieszkania takie są w ogromnym nieładzie, a dziecko żyje, co tu dużo mówić, w bałaganie. To jednak nie jest dobre środowisko do egzystencji. Co więcej – dziecko nie uczy się porządku i samo też nie będzie o niego dbać.
 
Najlepsza opcja jest jak zawsze pośrodku. Nie bałagan, ale też nie dążenie za wszelką cenę do ideału. Dbanie o czystość, bo od tego nie uciekniemy, ale z uwzględnieniem posiadanego czasu, okoliczności, możliwości i własnych sił. Nieraz trzeba ustalić i przypominać sobie priorytety, a dom się nie zawali, gdy czasami zamiast po szczotkę sięgniemy po książkę.
 
Anna Chmielewska – pedagog, absolwentka pedagogiki opiekuńczo-wychowawczej oraz edukacji elementarnej i terapii pedagogicznej na UAM w Poznaniu