„Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały…” – recenzja książki


Ta książka jest pierwszą, która zainspirowała mnie, jako rodzica, kiedy jeszcze moja córka była w brzuchu. Wiedziałam, że mam mnóstwo wzorców wyniesionych z rodzinnego domu, których nie chcę powielać. Nie wiedziałam natomiast, od czego zacząć, czym się kierować w dokonywaniu zmian. Aż pewnego dnia przypadkiem natknęłam się na ten tytuł. Jest on dziełem dwóch autorek, będących matkami i organizatorkami warsztatów dla rodziców. Znają zatem temat od podszewki. Ten fakt, wraz z zachęcającym tytułem książki, przykuł moją uwagę. Który rodzic nie chciałby, żeby dzieci go słuchały i który nie chciałby, aby chętnie do niego mówiły? Z doświadczenia znam wiele osób, które desperacko próbują porozumieć się ze swoim dzieckiem, zadając niezliczoną ilość pytań i popadając w co raz to większą frustrację, że odpowiedzi na nie są zdawkowe i wymijające. Miałam to szczęście, że trafiłam na tę pozycję zanim moja przygoda rodzicielska na dobre się zaczęła. Do dziś czasami wracam do lektury, kiedy się zapomnę, żeby sprowadzić siebie samą na właściwy tor.
 
Introspekcja

Pierwszą pozytywną rzeczą, którą odczułam na własnej skórze, była konfrontacja “właściwych wzorców” z wzorcami wyniesionymi z mojego dzieciństwa. Konkretne przykłady i tłumaczenie wpływu rodzicielskich zachowań na dziecięce reakcje, pomogły mi zrozumieć, co mnie ukształtowało. To zapoczątkowało wewnętrzną transformację.
 
Historie rodziców

Następnie przeniosłam uwagę z siebie jako dziecka, na siebie jako rodzica. Otwarte, szczere historie rodziców na temat ich relacji z dziećmi pomagają przyjrzeć się sobie z dystansem i poszukać tego, co sami chcielibyśmy poprawić w swoich zachowaniach. Dla mnie był to pewien substytut grupy wsparcia. 
 
Przykłady i kontrprzykłady

Kiedy już wiedziałam, czego nie chcę i wiedziałam, że nie tylko ja borykam się z podobnymi problemami, przyszedł czas, żeby zgromadzić nowe narzędzia – zbiór konkretnych zachowań, które pomogą ruszyć naprzód. Bardzo trafnym rozwiązaniem jest zamieszczenie w każdym rozdziale obrazkowych historyjek, w formie krótkich komiksów, które prezentują w zwięzły sposób, jak wypowiadane przez nas słowa wpływają na drugą osobę – znajdziemy zarówno przedstawienie reakcji na działanie starym sposobem, jak i nowym.

Przyznam szczerze, że na początku stosowanie niektórych metod wydawało mi się sztuczne i nienaturalne. Jednak nie mając sama żadnych lepszych, chwyciłam się ich, jak tonący brzytwy. W końcu niektóre z nich weszły mi w krew i zaczęłam je odczuwać, a one wyraźnie działały. Poprawiła się też jakość moich relacji z innymi ludźmi. Wszak, podsumowując w skrócie, o czym jest książka “Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały…” mogę z całą pewnością stwierdzić, że jest przewodnikiem na drodze szacunku do siebie i innych ludzi. Uczy, jak porozumiewać się z innymi, szanując ich uczucia i odrębność. Przypomina, że każdy jest unikatową jednostką i pokazuje praktyczne rozwiązania, dzięki którym tę wiedzę można wprowadzać w życie.

Anna Szymańska
 
Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły
Adele Faber i Elaine Mazlish
przeł. Mariola Więznowska
wyd. Media Rodzina
 
Adele Faber i Elaine Mazlish
Ekspertki od spraw komunikacji pomiędzy rodzicami i dziećmi o międzynarodowym uznaniu. Książka “Jak mówić, żeby dzieci słuchały i jak słuchać, żeby dzieci mówiły?” została sprzedana w ponad trzech milionach egzemplarzy i przetłumaczona na ponad 30 języków. Ich programy i nagrania są wciąż używane przez tysiące rodziców i grupy nauczycieli z całego świata w celu poprawy relacji z dziećmi.