Matek idealnych nie ma – rozmowa z Dorotą Smoleń, autorką książki „Mamo, dasz radę!”

Ewa Świerżewska: Jak wyobrażałaś sobie siebie jako mamę, gdy jeszcze nią nie byłaś?

Dorota Smoleń: Z dzisiejszej perspektywy to wygląda absurdalnie, ale wydawało mi się, że będę perfekcyjnym zarządcą, że dzieci będą chodziły jak w zegarku i na pewno nie będą robić scen w miejscach publicznych, jak widywane czasami rozpuszczone bachory! Moje miały być super grzeczne, ja miałam decydować, wymagać i rządzić. Przy pierwszym dziecku to jeszcze jakoś wychodziło, bo i materiał był podatny, ale przy drugim zaczęły się schody. Najśmieszniejsza jest dla mnie dziś hołubiona wizja podwójnego macierzyństwa, które wyobrażałam sobie jak z reklamy klubu książek Kubusia Puchatka: siedzę w fotelu, na moich kolanach dwoje dzieci i czytamy razem książkę.

EŚ: Trudno jest przyznać się – głównie przed samą sobą, że czasem coś nam nie wychodzi tak, jakbyśmy tego chciały?

DS: Bardzo trudno. Trudno przyznać się przed sobą, przed koleżanką, przed mamą i ciocią. Pewnie dlatego, że rzadko trafi się na kogoś, kto powie ci, że też tak ma, że to normalne. Zazwyczaj wszyscy dokoła są najmądrzejsi na świecie, przecież ich dzieci nigdy się tak nie zachowywały, czyli to twoja wina, że trzylatek nie może usiedzieć przy stole w restauracji albo biega po kościele. Najtrudniej jest przyznać się do bezsilności – a uważam, że matka doświadcza jej bardzo często. Gdy wymyślasz już dziesiąty sposób, żeby namówić czterolatka do założenia kurtki, a on ciągle powtarza NIE, to naprawdę masz wrażenie, jakbyś zaryła nosem w ścianę. Pewnie, że nie można się poddawać bezsilności, tylko próbować, bo zawsze w końcu znajdzie się jakiś fortel, ale to często jest wojna nerwów.

EŚ: Nie bałaś się, że „matki idealne” będą wytykać Cię palcami?

DS: Nie bałam się. Ataki ze strony postaci fikcyjnych nie są groźne.

EŚ: Rozumiem zatem, że te „matki idealne” naprawdę nie istnieją.

DS: Oczywiście, że nie ma matek idealnych, ale ten mit jest bardzo silnie zakorzeniony w naszej świadomości dzięki starszemu pokoleniu, uparcie lansują go reklamy. Permanentnie niewyspana i wiecznie zagoniona matka z odrostami dochodzi do wniosku, że to z nią jest coś nie tak, skoro inne wyglądają świetnie, są uśmiechnięte i mają mnóstwo czasu dla rodziny. Nie ma tych innych! Każda z nas ma swojego trupa w szafie: bałagan w domu, brak serca do gotowania, połamane paznokcie, odruch wymiotny na widok ukochanej gry planszowej dziecka. Niedoskonałość jest wpisana w naturę ludzką. Nie zadręczajmy się wyliczaniem, ile to jeszcze brakuje nam do ideału. Odpuśćmy, będziemy szczęśliwsze (i wszyscy wokół nas).

EŚ: Kim jest „matka prawdziwa”?

DS: To każda z nas, która kocha swoje dzieci najbardziej na świecie, ale czasem ma ochotę wystawić je na allegro bez ceny minimalnej; która się stara, ale nie zawsze jej wychodzi. To matka, która daje sobie prawo do przeżywania różnych emocji i przyznaje się do uczuć niegodnych matki, jak choćby marzenie o rozstaniu z najdroższymi dziateczkami na dwa tygodnie.

EŚ: Wiele z nas dąży do ideału, stworzonego przez media, matki, teściowe… Skąd wziąć odwagę, by się temu przeciwstawić i po prostu być sobą, „matką prawdziwą”?

DS: Dojrzewałam do tego latami. Od czasów, gdy stawałam na głowie, żeby udowodnić wszystkim i samej sobie. jaka to ja jestem świetna, minęło ponad pięć lat. Wiele rzeczy odpuściłam, bo po prostu nie miałam już siły. Od nacisków ze strony starszego pokolenia uwolniłam się stosunkowo łatwo, mieszkając w znacznym oddaleniu od nieocenionej pomocy i niewyczerpanej skarbnicy dobrych rad i cennych napomnień, a telewizji nie oglądam, więc „idealna matka” nie bombarduje mnie już błyskiem idealnie równych zębów znad pomidorowej.

EŚ: Książka „Mamo, dasz radę!” pokazuje te przyjemne, jak i te nieco mniej przyjemne strony macierzyństwa, podobnie jak projekt „Macierzyństwo bez lukru”, którego jesteś koordynatorką.

DS: Moja książka jest połączeniem osobistych doświadczeń z podpowiedziami, z których mogą skorzystać inne mamy. W antologii „Macierzyństwo bez lukru” jest samo życie, wielowymiarowe i absorbujące, bez komentarza, bez lukru. Okruchy z życia matek na różnych etapach wtajemniczenia składają się na arcyciekawą opowieść. Jedne czytelniczki powspominają z nostalgią to, co już za nimi, inne nerwowo przełkną ślinę dowiadując się, co je czeka. Myślę, że warto mówić o tym, jakie jest prawdziwe życie, warto podkreślać, jakie krańcowe emocje towarzyszą każdej matce. Macierzyństwo to piorunująca mieszanka euforii i rozpaczy, poczucia niezwykłej mocy i bezsilności, radości i niechęci. Samo życie. Dobrze wiedzieć, że to normalne, gdy samej przyjdzie się zmierzyć z którymś z demonów.

EŚ: Czy pisząc swoją książkę, posiłkowałaś się także doświadczeniami innych matek, autorek blogów, które stały się częścią antologii „Macierzyństwo bez lukru”?

DS: Starałam się pisać o własnych przejściach, ale praca nad antologią przekonała mnie, że wspólnota doświadczeń nie jest mitem, to coś bardzo realnego i mimo wyjątkowości każdej z nas, nasze problemy są typowe, dzięki czemu można im zaradzić w określony sposób. I po lekturze naprawdę odczuwa się ulgę, „uffff, nie tylko ja tak mam”. To pierwszy krok do wyzwolenia się spod dyktatury nierealnego i niedoścignionego ideału. Pierwszy krok na bardzo długiej drodze, bo od teorii do praktyki daleko, a to, o czym tak ładnie się czyta, okazuje się często bardzo trudnym zadaniem. Dla mnie ciągłym wyzwaniem są emocje, których nie potrafię trzymać na wodzy. Rady „policz do dziesięciu” na mnie nie działają, bo w trzy sekundy dochodzę do furii. Bardzo ciężko jest okiełznać ten żywioł, ale próbuję, choć drobne sukcesy giną w morzu spektakularnych porażek.

Ratuje mnie świadomość, że mam prawo popełniać błędy, bo jestem prawdziwym człowiekiem z krwi, kości i nerwów, a nie plastikową lalą.

EŚ: Dziękuję za rozmowę.

Z Dorotą Smoleń rozmawiała Ewa Świerżewska.

dorota smole

Dorota Smoleń, mama dwójki dzieci, blogerka (od-rana-do-wieczora.blog.pl oraz czytam-dzieciom-blogspot.com), dziennikarka, autorka książki „Mamo, dasz radę!”, koordynatorka akcji społecznej „Macierzyństwo bez lukru”. Współautorka bloga www.dwiechochelki.pl

mamo dasz rade_200

Mamo, dasz radę! Macierzyństwo od A do Z
Dorota Smoleń
il. Anna Koronowicz
wyd. Pestka, 2011