Wszystko o dziecięcym temperamencie

Badania temperamentu

Aktualna wiedza na temat temperamentu, odnosi się do badań przeprowadzonych w latach 50. przez amerykańskich psychiatrów: Alexandra Thomasa i Stellę Chess. W swojej praktyce wielokrotnie stykali się oni z rodzinami, w których rodzice nadmiernie obwiniali się (lub też byli obwiniani) za kłopoty sprawiane przez ich dzieci. Terapeuci zauważyli jednocześnie, że te same metody wychowawcze przynoszą różny skutek wśród różnych dzieci. Czyli – odpowiedź na pytanie: „jak być dobrym rodzicem?” przestaje być jednoznaczna, bo poprzedza ją sugestia: „to zależy, jakie masz dziecko”.

Czym jest temperament?

Obserwując zachowanie niemowląt, badacze zauważyli, że już w pierwszych tygodniach dzieci znacząco się od siebie różnią – w zakresie natężenia i częstotliwości płaczu, rytmie snu czy sile reakcji wobec otoczenia. Dalsze badania wskazały, że z upływem lat były one nadal widoczne w zachowaniach dorastającej młodzieży.

Temperament to zatem wrodzony i względnie stały zestaw cech, decydujący o sposobie zachowania człowieka, czyli o intensywności, energii, tempie lub zmienności jego działań. Ma on wpływ np. na to, jak głośno potrafimy mówić, jak długo koncentrować swoją uwagę, jaki nastrój odczuwamy najczęściej. Stabilność temperamentu oraz jego niezależność od woli, czynią z niego wyjątkowy fragment naszego wnętrza.

O czym dokładnie decyduje temperament?

W swojej teorii Thomas i Chess wyodrębnili dziewięć kategorii zachowań, na podstawie których można wskazać trzy główne typy temperamentu (i oczywiście wiele mieszanek). Szczególną uwagę poświęca się zwykle dwóm skrajnym zestawom cech, określanym jako temperament łatwy (charakterystyczny dla 40% dzieci) i trudny (ujawniający się u co dziesiątego malucha). Jak wyglądają one w praktyce?

Jaki temperament ma Twoje dziecko?
 
Przyjrzyjmy się wypowiedziom dwóch matek, opisujących zachowanie swych zupełnie różnych, 4-letnich synów, kolegów z sąsiedztwa: Jarka i Michała. Wypowiedzi uporządkowane zostały według klasycznych kategorii temperamentalnych.

1. Rytmiczność, czyli regularność/ nieregularność funkcji biologicznych.

Jarek: Od swych urodzin jadł regularnie co 4 godziny i spał zawsze o stałych porach. Syn trzyma się nadal stałych pór posiłków i drzemek.

Michał: Jako niemowlę budził się o różnych porach dnia i nocy, zjadał też różną ilość jedzenia. Dziś także bywa głodny o różnych porach dnia. Trudno było oduczyć go korzystania z pieluch, bo i wypróżniał się nieregularnie.

2. Typowy poziom aktywności, czyli wyciszenie czy raczej aktywność.

Jarek: Jako niemowlę, podczas snu rzadko się wiercił. Nawet, gdy umiał się już przewracać, rzadko zmieniał swoją pozycję. Dziś lubi sam bawić się w pokoju układanką lub klockami. Potrafi także długo i to w jednej pozycji oglądać bajkę w TV, malować lub układać puzzle.

Michał:
Michałek często się wiercił podczas snu, także podczas przebierania. Gdy zaczął chodzić w wieku 10 miesięcy, wszędzie go było pełno. Jest stale w ruchu: biega zamiast chodzić, wspina się na meble, drzewa i budowle na placu zabaw. Uwielbia jeździć na rowerze. Po prostu nie umie usiedzieć dłużej w jednym miejscu.

3. Reakcja na nowe bodźce, czyli zbliżanie się do nowości czy raczej zachowywanie dystansu.

Jarek: Bez problemu zrezygnował z piersi i zaakceptował nowe pokarmy (kaszki, obiadki, soki). Nie bał się też obcych osób. Aktualnie bez problemu zostaje beze mnie na popołudnie u znajomych, nocuje u dziadków. Szybko i chętnie poznaje nowych kolegów w każdym miejscu.

Michał:
Nie akceptował nowości: kaszy, owoców, zupek – i długo się do nich przekonywał. Źle znosił moje wyjścia z domu. Płakał na widok obcych osób i miejsc. Nadal źle znosi zmiany. Nie lubi nowych potraw. Nie zgodził się na zmianę ustawienia mebli w jego pokoju. Niechętnie bawi się z nieznanymi dziećmi na placu zabaw.

4. Umiejętność przystosowania się, czyli łatwo czy trudno zmienić zachowanie malucha.

Jarek: Podczas pierwszych kąpieli Jarek był raczej bierny, ale z każdym dniem kąpanie sprawiało mu większą przyjemność. Był też spokojny podczas ubierania, czy zmiany pieluchy. Bez problemu mogę mu wiele rzeczy wytłumaczyć, a nawet narzucić różne zakazy. Nawet gdy jest o nie zły – złość szybko mu mija i stosuje się do moich ustaleń. Aklimatyzacja do przedszkola przebiegła szybko i bardzo spokojnie.

Michał: W niemowlęctwie, gdy był głodny – krzyczał, a gdy dostawał butelkę, jeszcze przez jakiś czas płakał i nie mógł się zassać. Niecierpliwił się i marudził prawie zawsze podczas przebierania. Do dziś reaguje płaczem i krzykiem gdy nie dostaje tego, co chce. Nawet jeśli wie, że takie zachowanie nic mu nie da. Długo aklimatyzował się do przedszkola: etap buntu i płaczu trwał wiele tygodni. Do dzisiaj zdarzają się poranne protesty przeciwko wyjściu z domu. A gdy odbieram Michała po południu – też często płacze – że nie chce jeszcze iść do domu.

5. Dominująca siła reakcji, czyli oaza spokoju czy szalejące tornado.

Jarek: Musiałam pamiętać o zmianach pieluch, bo syn nawet na „prezenty” w pieluszce z reguły nie reagował. Gdy był głodny ,zwykle marudził i pojękiwał. Głośny płacz zdarzał się bardzo rzadko. Dziś, gdy psuje mu się budowana wieża z klocków, syn spokojnie ją naprawia. A gdy ktoś na niego krzyczy – Jarek nie odpowiada krzykiem, a jedynie marszczy brwi i pyta: „Po co tak krzyczysz? Przecież cię słyszę”.

Michał: Gdy pieluszka lub ubranko było mokre, Michał krzyczał od razu. Podobnie gdy był głodny. A gdy się najadł – wielokrotnie zdarzało się, że z impetem wytrącał mi z ręki butelkę i butla lądowała na podłodze. Zwykle zachowuje się głośno i to zarówno z powodu radości, smutku i złości. Okrzyki są częścią jego charakteru. Podobnie zresztą jak bieganie i podskakiwanie.

6. Próg reagowania, czyli siła bodźca potrzebna do wywołania zauważalnej reakcji dziecka.

Jarek: Jako niemowlę nie bał się nagłych i gwałtowanych dźwięków. Gdy zasypiał – mogłam przy nim słuchać radia, rozmawiać. Nie budziło go to. Zasypia w różnych pozycjach (na brzuchu, plecach), w rożnych, także obcych i głośnych miejscach. Co ciekawe nawet gdy jest chory, rzadko narzeka na to, że go coś boli.

Michał:
Kiedy jako niemowlę miał jeść, musiałam zamykać się z nim w pokoju. Wszystko go rozpraszało i powodowało, że przestawał ssać. A potem płakał z głodu. Co do przyzwyczajeń: np. nie lubi przyprawionych potraw. Tylko łagodne i stonowane smakowo dania. Zasypia tylko na brzuchu i to w ciszy lub przy swojej grającej pozytywce. Ale często to on pierwszy usłyszy domofon lub pukanie gości i krzyczy, by otworzyć drzwi.

7. Skuteczność, z jaką bodźce zewnętrzne odwracają uwagę dziecka, czyli łatwo czy trudno zainteresować czymś malucha.

Jarek: Gdy jako niemowlę marudził – wystarczyło podać mu smoczka. A gdy zaczynał płakać z głodu, wystarczyło go trochę pokołysać i się uspokajał. Dawało mi to czas na przygotowanie mleka. Dziś, jeśli marudzi, że się nudzi – wystarczy, że zasugeruję mu czym może się bawić i Jarek znajduje sobie zajęcie.

Michał:
Gdy jako niemowlę zaczynał marudzić – nie pomagał często ani smoczek, ani zabawka, ani nawet kołysanie. A i po jedzeniu, gdy powinien być już spokojny, często jeszcze trochę popłakiwał. Dziś jeśli nie dostaje tego co chce – zaczyna płakać i krzyczeć – trudno jest wówczas odwrócić jego uwagę. A gdy jest czymś zajęty (np. zabawą) – często nie reaguje na moje wołanie.

8. Zasięg uwagi i wytrwałość, czyli koncentracja czy raczej rozproszenie.

Jarek: W wieku niemowlęcym jeśli chciał herbatki, a ja dawałam mu wodę lub mleko – odrzucał butlę za każdym razem, aż w końcu otrzymał to, czego chciał. Był wytrwały. To zostało mu do dziś: Jarek chętnie układa puzzle i to tak długo, aż wszystkie części nie zostaną właściwie ułożone. A gdy czytam mu książeczkę przed snem – muszę zawsze przeczytać całą, nawet jeśli jest dość długa – Jarek tego pilnuje.

Michał: Jako niemowlę często budził się z płaczem, ale po chwili przytulenia uspokajał się i zasypiał. Jest mało wytrwały i szybko się dekoncentruje, np.: niechętnie bawi się dłużej jedną zabawką, porzuca wykonywane czynności przed ich ukończeniem, a gdy proszę by przyniósł jakąś rzecz z kuchni do pokoju, wielokrotnie zdarza mu się po drodze zapomnieć po co idzie.

9. Jakość dominującego nastroju, czyli dobry humor czy częściej złe samopoczucie.

Jarek: Jako niemowlę był pogodny, często uśmiechał się, gaworzył. Jeśli płakał to naprawdę musiało się coś poważnego wydarzyć. Jest radosnym dzieckiem. Jeśli się zezłości to tylko na krótką chwilę.

Michał:
Z okresu niemowlęcego Michała głównie pamiętam jego płacz i krzyk: z powodu głodu, mokrej pieluchy, trzęsącego się wózka, braku zabawki, mamy. Często marudzi, wpada w złość i płacze: gdy nie dostaje tego co chce, gdy coś mu się nie uda, albo po prostu – gdy jest zmęczony lub głodny.

Dobroć dopasowania

Obie mamy są równie troskliwe i oddane swojemu dziecku. Są też podobnie wymagające i konsekwentne. Mimo to różnią się w odpowiedziach na pytania, a tym, co różnicuje ich opinie na temat wychowania jest właśnie kwestia odmiennego temperamentu ich synów. Temperament Jarka, Thomas i Chess określiliby jako łatwy, zaś charakterystyka zachowań Michała wskazuje na typ tzw. trudnego temperamentu.

Czy oznacza to zatem, że wychowanie Jarka jest łatwiejsze niż Michała? Niekoniecznie. Kluczowe jest tu raczej pojęcie „dobroci dopasowania”, łatwiej bowiem wychowuje się dzieci w rodzinach dobrze dopasowanych. Natomiast bez dobrego dopasowania nawet dziecko o łatwym temperamencie może stać się szybko dzieckiem z trudnym charakterem. Chodzi tu więc o dostrojenie się rodziców do dziecka – do jego temperamentu, potrzeb, umiejętności, ograniczeń, a także – o dostosowanie stylu wychowania do możliwości samego opiekuna i jego cech.

Temperament należy zatem traktować jako zestaw wrodzonych właściwości psychicznych, na bazie których przez wiele lat kształtuje się osobowość każdego z nas. Ta jednak podlega już nieustannym wpływom środowiskowym, w tym najsilniej – najbliższych. By jednak były one skuteczne, warto na początek rozpoznać, z jakiego zestawu cech obie strony (rodzice i dzieci) korzystają – czyli jaki mają temperament.

dr Marta Kochan-Wójcik – psycholog, terapeuta rodzinny

playdoh_ego