Rodzic też człowiek, czyli mama i tata sami na wakacjach

Nawet leżąc plackiem pod rozłożystą palmą i sącząc kolorowe drinki (oczywiście bezalkoholowe), musisz mieć oczy dookoła głowy i być w stanie podwyższonej gotowości do biegu slalomem między innymi plażowiczami, bo nigdy nie wiesz, co może przyjść do głowy twojej, nader kreatywnej, latorośli, która jeszcze 5 sekund wcześniej bawiła się spokojnie obok ciebie, a teraz pomyka radośnie w stronę otwartego oceanu.

Zawsze można podzielić się opieką nad dzieckiem w myśl zasady teraz ty pohasaj z dzieckiem, a potem cię zmienię. Jednak prędzej czy później między rodzicami dojdzie do licytacji, kto dłużej budował zamki z piasku i teraz powinien zasłużenie odpocząć. Problem znika, gdy stać cię na zabranie ze sobą profesjonalnej niani, której żadne wojaże z nieletnimi terrorystami niestraszne. Opcji wyjazdu na wakacje z dziadkami nie polecam nikomu – całodobowy monitoring ze strony teściowej zabije w tobie najmniejszą chęć do spędzenia odrobiny czasu sam na sam z leżakiem i parasolką.

Na jeszcze większe atrakcje mogą liczyć rodzice, którzy wybrali wakacje bez opcji all inclusive – perspektywa przygotowywania codziennie posiłków na kuchence dwupalnikowej, bądź wydawania fortuny w barach szybkiej obsługi, samodzielnego organizowania transportu i wymyślania atrakcji, tak żeby zadowolić każdego członka rodziny czy ogarnianie miliona spraw, którymi normalnie zajmuje się biuro podróży, potrafi odstraszyć nawet najbardziej spragnionych odpoczynku.

Dlatego, rodzicu drogi, warto rozważyć możliwość podrzucenia dziatek na tydzień lub dwa, pod opiekuńcze skrzydła babci lub ulubionej cioci, i udać się na wakacje tylko we dwoje. Pod warunkiem, że potrafisz pozbyć się na ten czas wyrzutów sumienia skutecznie psujących radość z urlopu. Nie jest to wcale takie proste, bo powodów, dla których powinniście je mieć, jest co najmniej kilka (teściowa znajdzie jeszcze więcej.

Czy nasze maleństwo nam na to pozwoli?

Bardzo prawdopodobne, że dziecko przyzwyczajone do waszej codziennej obecności, nie zaakceptuje, byście oddalali się z domu na dłużej niż do wieczora, a o kilkudniowym wyjeździe to możecie pomyśleć, jak pójdzie na studia. Nie powinno to nikogo specjalnie dziwić, bo mając do wyboru wakacje z mamą i tatą, a pozostanie w domu nawet z najbardziej wyluzowana babcią, maluch bez wahania wybierze opcję numer jeden. Odkładanie planów wyjazdowych do momentu, aż pociecha podrośnie, nie daje gwarancji, że późniejsze rozstanie będzie mniej bolesne, a czasem problem może wręcz się spotęgować. Jak zatem przygotować dziecko do kilkudniowej rozłąki z rodzicami?

Jeśli chcecie, by proces ten przebiegał w miarę bezboleśnie, to od najmłodszych lat powinniście przyzwyczajać dziecko do swoich krótkich nieobecności. Nawet mama kilkutygodniowego oseska jest w stanie sporadycznie wyjść na jakiś czas z domu, pozostawiając dziecko w dobrych rękach. Możecie bawić się z dzieckiem w a kuku, by przyzwyczajało się do faktu, że różne rzeczy, w tym rodzice, znikają na pewien czas, ale zawsze wracają. Zabawa może przybierać różne formy – chowanie zabawek za plecami, zabawa w chowanego. Wychodząc na krótki okres z domu zapewnij dziecko, że niedługo wrócisz, w przypadku starszych dzieci możesz pokazać mu na zegarze, kiedy to będzie, i choćby się waliło i paliło, wróć o umówionej porze. W przeciwnym razie ryzykujesz histerię dziecka przy próbie następnego wyjścia i utratę jego zaufania.

Przygotowanie malucha trzeba rozpoczynać od krótkich okresów rozstania i wydłużać je stopniowo wraz z jego wiekiem. Odległości miejsca dokąd wychodzisz od domu, również powinny być na początku w miarę nieduże, byś w razie potrzeby mogła szybko wrócić do dziecka. To wpłynie pozytywnie na twoje poczucie komfortu w tym niełatwym okresie.

Wybierając termin wyjazdu bez pociechy uwzględnij, czy ostatnio nie pojawiło się w waszym życiu rodzinnym zbyt wiele nowości, takich jak pójście do żłobka, choroba, nowa opiekunka czy pożegnanie z pieluszką. Dodawanie dziecku kolejnej atrakcji w postaci rozstania z wami nie wróży nic dobrego planom wakacyjnym.

Jednym z istotniejszych problemów, jaki czeka cię przed podróżą, jest wybór opiekuna. Zazwyczaj zostaje nim babcia, ale równie dobrze może być to ulubiona ciocia, zaufana niania czy inna osoba, którą dziecko zna i dobrze się czuje w jej towarzystwie. Upewnij się, że osoba, która zaopiekuje się malcem, dobrze zna jego rozkład dnia – w miarę możliwości powinna spędzić jeden dzień z wami przed wyjazdem (zwłaszcza jeśli z dzieckiem pozostaje opiekunka, a nie babcia), przyzwyczajenia (może twój brzdąc nie zje zupki z miseczki w kropki tylko z tej w kółeczka albo nie zaśnie bez włączonej lampki?), wypróbowane sposoby na uspokajanie (niech się babcia czy inna ciocia nie męczą niepotrzebnie). Ważne jest, by na czas  pierwszego wyjazdu opiekun przeniósł się do waszego domu, bo dziecko z pewnością lepiej zniesie rozłąkę, gdy pozostanie w dobrze sobie znanym otoczeniu – jego zmiana to dodatkowy, niepotrzebny stres. Jeśli jednak zmiana otoczenia jest konieczna, zadbaj, by dziecko zabrało ze sobą swoje ulubione rzeczy – kocyk, przytulankę, miseczkę, które pozwolą oswoić mu się w nowym miejscu.

Najważniejsze jest jednak przygotowanie samego dziecka. Dobrym rozwiązaniem jest rozpoczęcie tego procesu na kilka dni przed podróżą. Jeśli zabierzesz się do tego zbyt wcześnie, to małe dziecko, które nie rozumie pojęcia przyszłości, może się przez cały czas, jaki pozostanie do waszego wyjazdu, niepotrzebnie denerwować. Z kolei gdy zrobisz to na ostatnią chwilę, nie dasz dziecku żadnej szansy na oswojenie się z nową rzeczywistością. Opcji, w której wymykasz się z mężem chyłkiem, bladym świtem, nie mówiąc nic maluchowi, nie polecam nikomu.

Wyjaśnij maluchowi, dlaczego wyjeżdżacie (tylko nie używaj argumentu, że chcecie od niego odpocząć), na jak długo i gdzie, a także kto w tym czasie będzie się nim opiekował i co będzie w tym czasie robił – zadbaj o kilka atrakcyjnych rozrywek umilających rozstanie. Możesz pokazać dziecku miejsce, w które się wybieracie, na mapie lub globusie, pokazać przewodnik turystyczny ze zdjęciami albo poszukać fotografii w internecie. Opowiedz, co będziecie robili na wakacjach, obiecajcie przywiezienie mnóstwa zdjęć, które potem wspólnie obejrzycie – możesz umówić się z dzieckiem na specjalny pokaz slajdów po waszym powrocie.

Możesz także poprosić dziecko, jeśli jest już na tyle samodzielne lub opiekuna, by robili fotografie podczas waszej nieobecności, dokumentujące radośnie spędzany przez nie czas. Młodsze dziecko może tworzyć wspaniałe rysunki, które podaruje rodzicom po powrocie. Dodatkową atrakcją będzie obietnica przysłania listu lub kolorowej pocztówki z dalekiej podróży, adresowanych wyłącznie do malucha. Możesz wymyślić też jakieś rytuały związane z waszym powrotem do domu – poproście o upieczenie razem z babcią ulubionego ciasta, zaproponujcie wspólny wypad na lody lub do kina.

Jeśli to możliwe, spędzaj z dzieckiem jak najwięcej czasu, pakowanie zostaw na moment, gdy malec będzie spał, aby widok walizek i wasze gorączkowe przygotowania dodatkowo go nie stresowały.

Samo rozstanie powinno być czułe, spokojne i dosyć krótkie, ale nie gwałtowne, bo może całkiem rozstroić i tak zdenerwowanego malca. Wyściskaj go i wycałuj, ale nie płacz i nie wyrażaj na głos swoich rozterek (czy na pewno dobrze robimy?). W zamian za to zapewnij, że będziesz o dziecku myśleć i niedługo z tatusiem do niego wrócicie. Przygotuj się na różne reakcje dziecka, od rozpaczy przez obojętność po euforię, że spędzi najbliższe dni bez nadzoru rodziców (tak, takie egzemplarze też się trafiają).

Kiedy już was nie będzie, starajcie się dzwonić codziennie albo co kilka dni, choć w przypadku niektórych dzieci ta metoda nie jest najlepszym pomysłem. Efektem takiej rozmowy może być wielogodzinny płacz malucha, żądającego natychmiastowego powrotu rodziców. Musisz być przygotowana i na taki scenariusz, gdzie pociecha nie będzie chciała z tobą rozmawiać, albo odda telefon babci zaraz po przywitaniu. Taki już urok bycia dzieckiem żyjącym chwilą. Nie powinno cię to absolutnie martwić, ciesz się, że maluch jest zaabsorbowany nowymi przygodami i nie płacze po kątach za tobą. Ważne, byś podczas rozmowy z dzieckiem nie powtarzała wciąż, jak bardzo za nim tęsknisz i jak ci go strasznie brakuje, bo potomek z pewnością z natury empatyczny, poczuje się w obowiązku uderzyć w ten sam ton i wasza rozmowa zamieni się w melancholijny koncert na dwa chlipiące głosy.

Dobrym rozwiązaniem na skrócenie czasu oczekiwania na przybycie mamy i taty, jest stworzenie kalendarza, na którym dziecko może, samo lub z opiekunem, zaznaczać upływające dni. Możesz też nagrać na kasetę ulubioną bajkę czytaną przez siebie, by malec w razie kryzysu mógł posłuchać głosu mamy, ale jak zwykle nie we wszystkich przypadkach ta metoda wywoła oczekiwane reakcje. Niektóre dzieci mogą wpaść w jeszcze głębszy dołek na dźwięk głosu nieobecnego rodzica. Wszystkie rozwiązania mające ukoić tęsknotę, musisz dopasować do swojego malca – tylko ty znasz go na tyle, by wiedzieć, czy dany sposób zadziała, czy wręcz odwrotnie, zaszkodzi.

Po powrocie również musisz być przygotowana na niespodzianki, w postaci dziecka uciekającego na twój widok lub wołającego mama na widok niani. Jeśli ten stan nie trwa zbyt długo, to nie masz powodów do zazdrości czy niepokoju. Dzieci często po dłuższej nieobecności rodziców mają tzw. „focha” – w końcu jakoś muszą zasygnalizować swoje niezadowolenie z takiego potraktowania go przez mamę i tatę. Zazwyczaj ustępuje on miejsca dzikiej radości na widok przywiezionych prezentów.

Czy na pewno powinniśmy jechać sami?

To kolejne pytanie spędzające sen z powiek rodzicom szykującym się na wakacje bez dziecka. Niepotrzebnie. Oczywiście każdy przypadek jest indywidualny, ale w większości taki wyjazd przynosi więcej długotrwałych korzyści niż strat. Często małe dziecko znacznie lepiej znosi rozłąkę niż rodzice, a jeśli od początku było przyzwyczajane do obecności innych osób, to pozostawione na kilka dni w ich towarzystwie może nawet nie zauważyć nieobecności rodzicieli.

Jeśli już teraz zaczniecie przyzwyczajać dziecko do tego, że mama i tata czasem wyjeżdżają sami, to będziecie mogli częściej pozwalać sobie na wojaże we dwoje, a to zaprocentuje nie tylko w waszym związku, ale i zyskacie na tym jako rodzice. Nie od dziś wiadomo, że szczęśliwy rodzic to szczęśliwe dziecko, a wypoczęci i zrelaksowani, z nowymi zapasami sił i zapałem przystąpicie do kontynuowania wyczerpującego procesu wychowawczego. Przy okazji nauczycie dziecko, że rodzic też człowiek i nawet jemu od czasu do czasu należy się chwila wolnego za trud, jaki ponosi każdego dnia.

Ale my nie chcemy jechać bez dziecka!

Macie do tego pełne prawo. Fakt, że istnieje taka opcja, nie znaczy, że wszyscy rodzice muszą z niej korzystać. Jeśli cały urlop macie spędzić na zamartwianiu się o dziecko, z przerwami na wyrzuty sumienia i myślenie, jakimi to bezdusznymi rodzicami jesteście, to rzeczywiście lepiej zostańcie w domu albo zabierzcie malucha ze sobą. Są też rodzice, którzy po prostu wolą rodzinne wakacje od romantycznego wypadu we dwoje i nie widzą potrzeby odpoczynku od dziecka, a wręcz przeciwnie świetnie spędzają z nim wolny czas. Ilu rodziców, tyle pomysłów na wakacje, trzeba tylko wybrać ten, który wam odpowiada. W końcu wolne ma się raz w roku i lepiej ten czas wykorzystać na odpoczynek i dobra zabawę niż zamartwianie się. Zatem udanych wakacji!

Katarzyna Kalinowska – jestem psychologiem i dziennikarką, prowadzę warsztaty umiejętności wychowawczych dla rodziców, a prywatnie jestem mamą rocznej Julki.